WSZYSTKO JEST PO COŚ ...

Nie zdążę … Nie ma szansy... Auto pojawiło się nagle. Wiedziałam, że kierowca srebrnej toyoty nie wyhamuje. Dzieliła nas zbyt mała przestrzeń. 
Nogami dotykałam jego maski. Wyglądało to tak, jakbym próbowała je zatrzymać. Silna jestem, ale tytan to ze mnie żaden - nie ukrywajmy. 
Samochód nadal się przesuwał w moją stronę. 
Szybka prędkość eliminowała moje szanse. 
Myślałam. Nie sądziłam nawet, że potrafię.
Analizowałam za i przeciw, a toyota wjeżdżała już w moją przestrzeń. Przyszłość rysowała się tak wyraźnie, że nie miałam złudzeń. Wizja życia po drugiej stronie stała się namacalna. ŚWIATEŁKA nie dostrzegałam. 
Może dlatego, że ciągle nie byłam w ciemnym tunelu. Najtrudniej dostrzec promyk słońca w pogodny dzień, że nie wspomnę o światełku. Nawet zajączka puszczającego oko z lusterka nie dostrzegałam.

Kurcze  - zaplanowałam na jutro bieg na dziesięć kilometrów! 

Szlag by to trafił. Powinnam ratować nogi. 
Z perspektywy roweru, bo nadal na nim siedziałam, kreowałam przyszłość. Nie dam nóg. 
Już szybciej trafię na maskę.  
Kierowca  absolutnie nie wyglądał na takiego, 
który w każdy poniedziałek przewozi na masce czterdziestki plus. 
Przekonana byłam, że będzie to jego dziewicza jazda...
Odrzuciłam rower do przodu i zadarłam nogi wysoko.
Za rok z pewnością nie wyjdzie mi to już tak perfekcyjnie. 

Sekundy nie były już sekundami.
Z gardła, chyba mojego, wydobył się niekontrolowany wrzask. Myślałam nawet, że nie należy do mnie, bo nie brzmiał znajomo. Ta nuta przerażenia i histerii zupełnie do niego nie pasowała. Ciało i głos zaczęły stanowić najmniej kompatybilny duet.
Nie jestem przecież histeryczką! 

I stał się cud … Rejestracja samochodu, pod naporem mojej stopy,  odpadła z głośnym łoskotem, a samochód zatrzymał się tuż przede mną. Kierowca był roztrzęsiony równie mocno co ja. 
Oglądał mnie badawczo. 
Po chwili, gdy oboje się już nieco uspokoiliśmy, zaproponował,
że zawiezie mnie do szpitala. 
- Najważniejsze, że po nogach mi pan nie przejechał .Zaplanowałam bieganie.- 
Kurcze, chyba byłam w szoku, że w ogóle mu o tym powiedziałam. 
Wsiadłam na rower i odjechałam.
Dopiero wieczorem wróciłam do siebie. Otworzyłam ponownie

 " DOWÓD" .

ALEXANDER EBEN neurochirurg opisuje historię, 
którą doświadczył namacalnie. Na wskutek zapalenia opon mózgowych znalazł się w świecie, o którym nie miał pojęcia. Jasność i muzyka prowadzą go w stronę, gdzie nie każdy może wejść. 
Nie doświadcza tam mowy, a raczej uczucia miłości.
Telepatia prowadzi go przez krainę pełną niesamowitych dźwięków i piękna... 
Nie znając tego, co prawdziwe, przywiązujemy się do życia. Eben trafia do miejsca, do którego każdy pragnąłby się dostać, gdyby miał tam dostęp. 
Z pewnością nie wynika to z muzyki i piękna, bo to rzecz gustu, a raczej faktu spokoju i uczucia pełnej akceptacji przez kogoś, kogo za chwilę spotkamy. 
Neurochirurg po powrocie do życia zbiera dowody i bada własne spostrzeżenia. 
ŻYCIE Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ JEST PIĘKNE.
Ten punkt widzenia wynika z głębokiego przekonania o szczęściu , którego doznajemy w życiu doczesnym, nie mając pojęcia, co kryje się za kotarą śmierci.
UMIERANIE to strasznie brzydka nazwa dla stanu o którym pisze
Aleksander Eben.
Rodzimy się po to,
aby kiedyś przejść w inny stan szczęśliwości. 
Nie znam nikogo, kogo by to ominęło, a Wy?
Chyba jednak w tym tkwi szkopuł życia.
Śmierć jest naszym SACRUM

DZIŚ jestem  tutaj i teraz.

Pewnie
mam jeszcze wiele do zrobienia... 
Pewnie nie raz wrócę do "DOWODU",
aby przypomnieć sobie o sensie życia...

Komentarze

  1. Kilkakrotnie leżałam już pod samochodem. Chyba zacznę twierdzić, że na mnie lecą. Każdy pragnie popieścić mnie swoim podwoziem.
    Ani razu nie była potrzebna karetka. Delikatne te skurczybyki są.

    Książka interesująca, lubię takie. Mam teorię, na której temat może nie wiem wszystkiego, ale to się zdarza potwierdzać różnymi historiami. Że to sacrum jest całkiem rzeczywiste. Nieodzowne uczucie miłości po tamtej stronie. Piękna sprawa, dla której – tak sobie myślę – warto będzie umrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawia mnie,że czasami życie wydaje się takie ciężkie, trudne do dźwignięcia a pragniemy go bardziej niż czegokolwiek.
      Co do wypadków nie odnotowałam ich znów tak wiele.
      Zdecydowanie nie lecą na mnie
      Uważaj na siebie

      Usuń
    2. Zależy od tego, czy boisz się śmierci. A większość się boi.
      Dodam jeszcze, że ani razu nie złamałam prawa drogowego.
      I chyba mam szczęście. Mimo wszystko.

      Usuń
    3. Bohater tej autentycznej historii oswaja człowieka ze śmiercią bazując na własnym przeżyciu ..
      Czy boję się?
      Dzisiaj nie
      Co do przepisów to łamię je często prowadząc auto.
      Wynika to z mojej natury.
      Jest we mnie zbyt dużo pośpiechu
      Swoją drogato przepisy są dla człowieka i łapię się często, że nawet gdy mam pierwszeństwo obserwuje kierowcę na podporządkowanej...
      Różnie z tym bywa, szczególnie że nie znam jego temperamentu, bo kawy nawet nie wypiliśmy, a statystyki głoszą, iż najwięcej trupów jest
      tych z pierwszeństwem...

      Usuń
  2. Znaczy się, że te 10 kilometrów przebiegłaś?
    A jeżeli chodzi o sacrum... Mam wątpliwości... Wszak stracę swoją cielesność, jak ta miłość będzie wyglądać?

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz na swoich nogach to tak z dwa razy w tygodniu tę dyszkę z siebie wyrzucam
    Ciało?
    😍😋
    Po co Ci Boja ciało?
    To jakiś balast potworny.
    Bez niego można się dość szybko przemieszczać i to do miejsc z których podobno nie chce się wracać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli w tych butach, to cud że tylko rejestracja odpadła. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie.😀🤣😂
      Facet był przerażony
      Zdaje się,że dziur szukał w karoserii

      Usuń
  5. na jezdni zbyt duży ruch, hamulce w rowerze nieco kulawe, ścieżki rowerowej nie ma, tedy trza jechać chodnikiem...
    wyprzedza mnie... półprzezroczyste czarne legginsy opinają jędrną, harmonijną zawartość, zza gumki wyzierają czerwone stringi, zaś całość płynnym ruchem unosi się co chwila z siodełka i opada na każdej nierówności chodnika... niewidzialna lina łączy oba rowery...
    z bramy wyjeżdża nagle auto... akcja - reakcja, nagły zwrot kierownicy w lewo... ucieczka udana, po kilku metrach powrót na chodnik, tylko jest jeden szkopuł...
    - kurrrwa bljad'!!!... za co on mi to zrobił?! /znaczy: kierowca auta/...
    co zrobił?... no, jak to co?... jej już nie ma, pojechała gdzieś i całą zabawę ciul w bombki strzelił...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatecznie to dociskaj
    pedały i goń tę w legginsach🤣😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie nie było już kogo gonić i żadnego tropu... nawet zapach cipki rozwiał się wśród smrodu spalin ulicznego ruchu...

      Usuń
    2. Skoro się rozwiał znaczy,
      że może nie był to koniecznie cipki zapach
      Jakie czasy taka cipka😂🤣
      To mógł być fałszywy trop

      Usuń
  7. Holandia płaska jak stół, ścieżki rowerowe nawet ze światłami, rowerzyści "święte krowy", ale i tak można sobie krzywdę zrobić. ...
    W początkach mojej holenderskiej "kariery", miałam kilka "zdarzeń", które owocowały siniakami. Szczególnie, gdy moja BigZus oprowadzała mnie po okolicy...
    Krzyczy do mnie, (zamiast zwyczajnie pokazać właściwą ręką): "skręcamy w prawo!"... więc omijam ją szerokim łukiem z lewej, a ona w lewo skręca... No i bal. Piknik na ścieżce rowerowej. Kanapki i szampan! ;-).
    Samodzielne wypadki też mi się zdarzały.... Ale to już inne historie ... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Holandia kojarzy się wyłącznie z rowerami, chociaż jak tam byłam to nie spotkałam ich tak wielu.
      😂🤣Kanapki i szampan🤣jak się bawić to się bawić

      Usuń
  8. Zabawna historia mrożąca krew w żyłach. Nóg rzeczywiście byłoby szkoda. Facet pewnie potem się w domu zastanawiał, czy to wszystko mu się śniło czy nie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On był przerażony. A ja tylko patrzyłam na rower, ale mam taką maszynę, że nic nie jest jej w stanie zasskoczyć w wygiąć...

      Usuń
  9. Zostawiam tylko znak, że jestem. Nie chcę na razie, nie czuję się na siłach komentować tematu piękna życia i jego sensu. Wrócę później, poczekam na kolejną notkę.

    PS. Odebrałam przesyłkę. Dziękuję Ci raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumie doskonale
      Przyjmij mojej naprawdę najszczersze wyrazy współczucia
      W takich trudnych chwilach nawet słów brakuje...
      Trzymaj się...

      Usuń
  10. Często o tym myślę , ale co ciekawe w bardzo podobny sposób:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo strach ma podobno wielkie oczy, a śmierć nakłada tylko opaskę na nie 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. Kopernik słońce zatrzymał - co to dla Ciebie taki samochodzik...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha 😅😄 twierdzisz,że mam tę moc???😘😍
      Pewnie tak jest
      I ziemia stanęła 😎

      Usuń
    2. sama piszesz, że się udało. Kaszpirowski dłonią leczył, więc ćwicz - kto wie, co osiągniesz.

      Usuń
    3. Tak, dziś jestem po 10 km biegania i 20 na rowerze
      Zastanawiam się czy mi się we łbie klepki nie poprzestawiały czasem po tym" wypadeczku"😅😄😅

      Usuń
    4. chyba nie. z kojarzeniem kłopotów nie masz i z układaniem słów również nie. logika nie cierpi, więc chyba z grubsza jest ok.

      Usuń
    5. Dziękuję Ci za wsparcie
      w moim trudnym przypadku...
      Czy Ty czasami nie chcesz pretendować na mojego trenera?
      Taka męska wersja Chodakowskiej😍😅
      Oko masz całkiem,całkiem

      Usuń
    6. trenować? ja? pochlebiasz mi bardzo.
      miałbym uczyć Cię, jak robić przysiady? i sterować łukiem bioder?
      hmm... kuszące..

      Usuń
    7. Nie koniecznie.
      Taki trener to, jak doradca personalny, albo terapeuta..
      Żadnych przysiadów..Raczej 👻 ducha podtrzymywanie

      Usuń
    8. podtrzymywanie ducha? przez skórę? palce skowyczą z zachwytu. i to personalnie...
      już się bałem, że każesz mi biegać te kilometry i w trakcie opowiadać jakieś głodne kawałki.

      Usuń
    9. Nie znoszę głodnych kawałków
      Lubię być syta
      Liczy się dobra motywacja Oko

      Usuń
    10. i to ja będę motywatorem? taki nieogolony? może Twój duch będzie pobłażliwy i mi wybaczy.

      Usuń
    11. Lubię zarośnięte motywację
      Róże Ci zakwitną
      Wiosna idzie

      Usuń
    12. może lepiej nie... kto wie, gdzie wyrosną.

      Usuń
    13. Nad tym się nie zastanawiaj.
      To nie istotne 😄żyj chwilą
      A z różą zawsze dobrze przy twarzy

      Usuń
  13. Aż ciary mnie przeszły jak czytałam Twoją historię. Najważniejsze, że nic Ci się nie stało, mina kierowcy na pewno bezcenna tym bardziej jak powiedziałaś mu, że będziesz biegać ;)
    I pewnie 10 zrobiona :)
    Ja koniecznie musze wrócic do biegania, ciekawa jestem jak tam moja kondycja musze ją niebawem sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On miał śmierć w oczach
      Dokładnie
      Dziś zrobiłam kolejną dyszkę i dwudziestkę na rowerze przejechałam
      Bez nóg ani rusz
      Chociaż znam takich co sobie bez nich radzą.
      Początki były najgorsze
      Teraz tylko do przodu
      I puszczam kierowców nawet jak ja mam pierwszeństwo 😎

      Usuń
    2. ..to naprawdę niesamowite i niezwykłe, że wyszłaś bez szwanku.. aż mnie ciarki przechodzą jak pomyślę o tej sytuacji, na szczęście skończło się dobrze!.. Ktos chyba nad Toba czuwa? ;)

      Usuń
    3. To samo pomyślałam
      Chociaż przerażona byłam nieziemsko...
      Domyślam się nawet kto
      To mój 👼 anioł
      Chyba mam jeszcze jakąś misję w życiu do spełnienia

      Usuń
  14. ..z pewnoscia masz nie jedną misje do spelnienia
    i cieszy mnie to równiez :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tylko przebiegło mi przez głowę, gdy leciałam w górę, wykopując rower do przodu i słysząc pisk hamulców. Zdaje się, że każdy z nas ma coś pewnego do roboty, na tym ziemskim padole, tylko trudno mu intuicyjnie znaleźć to coś, dla czego nadal żyją...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG