Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 6, 2019

MARIAN KOKA "MÓJ PRYWATNY ĆPUN"

Obraz
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@ Tego wieczora nie po raz pierwszy odniósł wrażenie, iż stracił już dawno kontrolę nad własnym życiem. Kinga nie miała pojęcia o faktycznym stanie jego finansów. Potrzebował jej. To uczucie osamotnienia, którego doznał poprzednim razem nigdy nie powinno powrócić. Jej obecność dodawała mu sił. Na miejscu czekały na niego nieuregulowane rachunki. Planował zrobić z tym porządek, gdy tylko się zatrudni. Nie chciał jej o tym wszystkim jeszcze mówić. Dryfował niezmiennie na fali marzeń. Poprosi panią Wandę o zaliczkę i ureguluje kwotę za wynajęty dom, Marcinowi. Na całe szczęście ten był cierpliwy i nie upominał się zbyt nachalnie o przelanie na jego konto brakującej już od dwóch tygodni kwoty. Rozmawiali całkiem niedawno przez telefon. Opowiedział mu o tym, jak zakończyli współpracę z poprzednią firmą i czekali na kolejny kontrakt. Odniósł wrażenie, że historia, którą sprzedał Marcinowi nieco go uspokoiła. Za pieniądz, które otrzymał z po

SEN

Obraz
Z moimi snami nie do końca jest normalnie, jak rozumiecie o co chodzi???? NIE WYSYPIAM SIĘ!!!@ Wszystko przez te historie,  które  przydażają mi się w czasie, w którym normalni ludzie wypoczywają. Wiecie jak , to wygląda??? Śni mi się masakryczna impra,  mieszkanie zdemolowane i mój synek z uśmiechem zwycięzcy... No, zabiłabym gada, ale to ciągle mój potomek.... To dzwonię i już nawet tłumaczeń nie chcę słuchać. POSPRZĄTAĆ, WYWIETRZYĆ I DOPROWADZIĆ DO STANU UŻYWALNOŚCI!!!! To , to Pikuś! Pan Pikuś😆😅😄😃 Przed Świętami mamona wylewała mi się  bokami. Banknoty, jak gołębie... Srały i latały .. Mogłam to przewidzieć, mając na uwadze moją hulaszczą naturę... W portfelu nawet trupa nie znalazłam, a tak byłoby o czym pisać... Dobra to jesteśmy blisko... Ten sen tak do mnie przemówił , że postanowiłam się nim z wami podzielić. Śnił mi się mój brat w berecie Boba Marleya. .. Ci którzy mnie znają, to wiedzą że na krótko przed Chylińską stałam się jego zagorzałą fanką.

KIEDY ZADZWONISZ A JA NIE ODBIORĘ

Nic nie zapowiadało takiego popołudnia. Może ten deszcz... Nie przeczytałam telegramu, które wystukiwały spadające krople... To miał być radosny poranek. Mogłabym rzec, że wszystko zepsułeś swoim zniknięciem. .. Niezmienna kawa o poranku, jajecznica z parującym szczypiorkiem, miłość mokrym pocałunkiem przykryta, żeby nie zmarzła,  dzieci szurający butami na pożegnalnej wycieraczce i on, on miał przecież zostać już do końca...  To nic, że nie wyglądał najlepiej. Czy ludzie w gniewie wyglądają dorodniej? Czy ci co nienawidzą życia , mogli być od niego przystojniejsi? Może porzucający dzieci i rodzinę mają więcej dziur w głowie od głupoty, a on był łysy i kochał go rak.  Na koniec to się tak zaprzyjaźnili , że nawet żona nie była o niego zazdrosna... Niech już zamieszka, byle nie zabierał jej ukochanego na wycieczkę sam na sam.... A teraz tuli jego ciało. Jest takie wiotkie po tych chemiach... Po oddechu nie zostało nawet pary. Zakochany w życiu mężczyzna odszedł po cichu, tak

SPRAWA NINY FRANK

Obraz
Dawno nie pchały mi się takie żaby na język. Kolejne przekleństwo i jak nic organ grzybnią zarośnie.  Z determinacją stwierdzam, iż Ziemia to chyba najmniej odpowiednie miejsce dla Ziemian. Najlepiej byłoby wystrzelać tę całą populację, która mnoży się bez opamiętania, potęguje i przestraja, sprowadzając na glob kolejne ułomy w niczym ludzi nie przypominających!!! Przegięłam??? To sobie pofolguje teraz: - O kur zapiał!- To była konieczność wyższa, wyznałam do swego sumienia.... Tak , tak nadal robimy to, rozmawiamy ze sobą.... Kiedy pomyślę,  że ten palant. .. Kiedy dowiedziała się o tym Nina? Po czasie.. Zrobiła to wszystko z przekory, niedojrzałości jej tylko właściwej, bo tak, czy siak osiemnastki nie miała..  Była, jak dziecko. Uwiodła go , żeby utrzeć nosa matce. Jakub miał wtedy czterdziestkę. Żona nie żona , czekała na jego pozew rozwodowy, gdzieś w zupełnej oddali. Właściwie obie i Nina i jej matka zapomniały o bytności Jakuba...  Tak, jak jeszcze przed momentem i

PSYCHOPACI

Obraz
Amadeusz poznałam w dość dziwnych okolicznościach... Od samego początku imię chłopca,w jakiś magiczny sposób łączyło mi się z muzyką, z delikatnym brzmieniem harfy. Do naszego spotkania doszło w dość nietypowy sposób. Nawet lot na odległą planetę nie był by w stanie mnie zdziwić ,tak bardzo, jak właśnie to premierowe widzenie. Tak,tak bo przyszłam zbyt późno i natrafiłam już nie na niego samego, co raczej na historię jego morderstwa, która jakimś dziwnym trafem wiąże się z kolejnymi trupami w tym mieście.. . ALEKSANDRA , jego matka,szanowana florystka i była już harfistka, po jego zamordowaniu nie odwiedza grobu dziecka przez lata... No i teraz zaczyna się karuzela , jak to u Kaśki Bondy. Jak jesteście wrażliwi to zażyjcie aviomarin, lub lokomotiw, żeby zwrotek nie było. Akcje i postacie zapętlają się dziwnymi zwrotami, bohaterami i miłością. W mieście całkiem nieoczekiwanie ginie Zosia, dziecko Romki i młodego Polaka, którego mieszkańcy szybko okrzykują pedofilem i