GENDER
Ocipiał -pomyślałam, nie chcąc poruszyć jego męskości i subtelnie omijając wulgaryzm,który mógłby się odcisnąć na nim niepożądaną impotencją. Zresztą chwila na magiczne klątwy wydawała się najmniej odpowiednia. Ocipiał do potęgi ten mój prywatny Mikołaj. -Czy ty czasami wyrywasz kartki z kalendarza😆???- Zapytałam. Nie byłam pewna, które z nas popełniło tragiczne fo pa. Do Andrzeja mi daleko, chyba , że zamienię sie z nim na gacie, na których zamiast dni tygodnia, w punkcie męskiego przyrodzenia, widnieje fikuśny szlaczek układający się w czarodziejskie andrzejkowe imię. Data w kalendarzu, na który rzadko spoglądam z przyczyn wiadomych, wskazywała, że niezmiennie tkwimy w listopadzie. Presja jaką na mnie wywarł, tym mikołajkowym prezentem ,zaczyna być trudna do udźwignięcia. Dociera do mnie, jak łatwo mu przychodzi robić ze mnie wariatkę. Gdyby miał ogon pewnie nim by merdał. Na szczęście nie ślini się ,jak rasowy bokser. Z czego to się tak cieszy??? Zapytuję w myślach...