Posty

Wyświetlanie postów z czerwca 11, 2017

KUMULACJA

PRZEŻYŁAM, PRZEŻYŁAM TEN TYDZIEŃ.  Lekko nie było, ale nie odpuszczałam. Przyszła w nocy. Usiadła na klacie i czekała, aż wykaszlę życie. Twarda jestem od urodzenia. Pocharczałam, odplułam, wypociłam... Kurna przeżyłam. To był koniec bitwy. Wojna ciągle trwała. Śmierć c zyhała na moją słabość.  Bezwstydnie usiadła w rozkroku. Nie miałam siły zagrać jej na nosie.... Nosz mówię wam, nie dało się jej wyprosić. Lokator na gapę mi się przytrafił!!! Chodziła w starych majtach po domu, mierzwiła wczorajszą gazetę, nogi jechały jej grzybem... W dodatku zajmowała mój ulubiony fotel.... Czuła się, jak u siebie.  Wyszukiwała ofiary. Nawet nie myślałam, że pójdzie jej tak zgrabnie.  Wypatrzyła go wtedy, gdy podawałam jej cukier. Kokietowałam na słodko .... Laptop się poddał. Poddał się i zdechł ... To ciągle był początek tygodnia. Jakiś wtorek , czy środa. Tak, początek wchodził w środek... Odszedł bez pożegnania po dziewięciu latach bezwzględnej służby. Czułam ją w powietrzu.  Śmierdziała