Posty

Wyświetlanie postów z października 18, 2020

NA ZAWSZE DO WIDZENIA

Obraz
  #   Za życia Marcina egzystowaliśmy wspólnie niczym Thelma i Louis. Tak też o sobie mówiliśmy w szczytowym punkcie rozbawienia, albo w momentach, kiedy musieliśmy się rozstać. To było najtrudniejsze w naszym wspólnym :” Być Razem”, chyba nawet dla mnie bardziej, niż dla Marcina, który pracował z bandom facetów, tak szalonych, jak on sam. Jednak kiedy decydowaliśmy się na wspólne bycie gdziekolwiek, zawsze był ogień. Razem wtedy podróżowaliśmy, odwiedzaliśmy pobliskie restauracje, aby się spotkać z jego bandą kompanów. Pamiętam, że nawet mięsne i warsztaty samochodowe nawiedzaliśmy w kupie, raczej rzadko w pojedynkę. W chwilach kiedy, no dobra zazwyczaj to dotyczyło mojej osoby, jedno z nas zmuszone było pozostać za granicą, to drugie, zawsze był nim Marcin, potrafiło przemierzyć całe Niemcy, aby nie czuć samotności chociażby w takie w święta. Jechaliśmy do siebie z jednego końca tego kraju na drugi, aby pobyć ze sobą chociaż te dwa tygodnie. Nawaliłam.  Z tym piętnem musiałam żyć

A ZAWSZE DO WIDZENIA

Obraz
  #   # Wyłączyłam telefon. Obiecałam sobie wytrzymać bez zgiełku, kawałów, zabawnych nagrań, życzeń, bez chaosu, bez obiecanek i marzeń. Cisza czasami przypomina świętość, bo nic nie jest tak naprawdę bardziej wymownego niż milczenie. Dotychczas zagadywałam swój ból. Najskrytsze marzenia, które najmocniej bolały, zagłuszałam hardością. Pozowałam na starą luzarę i już mi się nie chce, nie chce mi się nic. Mam dość ludzi oceniających, jak nieprzeczytaną książkę – po okładce, dość hipokryzji szytej najpiękniejszą nicią życzeń, dość ignorancji używanej jako mądrości. Zaszyłam się we własnym składzie, jak Emil w drewutni, z kryminałem Marty Guzowskiej „ Ofiara Polikseny”. Postanowiłam zapomnieć o życiu. Zanim odcięłam się na dobre, zauważyłam jeszcze ostatnią wiadomość od Pawła. Śmiał się ze mnie, że jak Kopciuszek zniknę przed północą i wysłał w pośpiechu jakieś szlaczki ubrane w słowa. „ Matka prosi, żeby do niej wjechać jeszcze dzisiaj. Coś jej dolega. A ja nie mogę przestać my