Posty

Wyświetlanie postów z lutego 24, 2019

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Próbował. Za każdym razem, od nowa. Spadał na dno, wściekał się, powracał do siebie, do Agaty i dzieci i bum. Powracał do narkotyków. Chwilowo nawet odczuwał tę pieprzoną ulgę. To trwało zbyt krótko. Depresja ciągnęła się jak sraczka i ten strach… Matko, jak on się bał… Naprawdę chciał, jak najlepiej. Zdrada Agaty tkwiła w nim, jak zadra. Przychodził taki moment, że zapominał i nagle strzał. Nie taki zwykły plaskacz, a potężny cios znienacka. Miało to miejsce najczęściej wtedy, gdy chciał wszystko zamienić. Wszystko, jak na złość zamieniało się ruinę. Jego marzenia sypały się, jak domek z kart. Cierpiał patrząc na dzieciaki, które widywał co raz rzadziej. Uciekał od Agaty. Kończyło się na tym, że uciekał od dzieci. Agata spotykała się z kolejnymi kolesiami, a on ćpał. Kurwa i ćpun – pomyślał o sobie i o niej w przypływie złości. W takie wieczory, jak ten, wył niczym kojot w samotności. Tęsknił za nimi, bo były wszystkim co miał. W dodatku tak bardzo nienawidził Świąt Bożego

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Dzień, jak każdy inny. Uciekł ponownie we własne życie od kieratu rodzinnego, od Agaty, jej matki i rodziny. Lato tłamsiło upałem i południowym słońcem. Nie chciało mu się nawet oczu otwierać. Od miesiąca pracował ze ściągniętą ze swojej wsi brygadą kozaków. Świetnie się rozumieli. Po pracy spędzali czas na alkoholowych posiadówkach. Czarny przywiózł kokainę. Była kosmicznie droga. Nie potrafił sobie odmówić. Patrzył na przepocony w słońcu świat i zastanawiał się, czy chłopcy poradzą sobie bez niego. Nie ma opcji. Zostaje w domu. W lodówce stała zmrożona butelka z białą wódką. Ponownie spojrzał na zegarek. Czas zaiwaniał, jak opętany…To przecież nie możliwe, aby zbliżała się godzina szesnasta. Czas przeciekał mu przez palce. Dawno utracił nad nim kontrolę/ - A na obiad mistrz serwuje tego dnia co? - Cisza popołudnia nawet nie śmiała się z jego zaimprowizowanego żartu. Nie był zabawny??? W dupie miał, czy jest, czy nie?? Cisza powinna ze strachu przed nim samym śmiać się