Posty

Wyświetlanie postów z listopada 3, 2019

Nie wszystek umrę...

Obraz
To miał być post zupełnie innej treści. Wczoraj skończyłam czytać niezwykle emocjonującą lekturę Marii Nurowskiej i może i powinnam przypuszczać, bo ostatecznie miała już to swoje dziewięćdziesiąt lat, ale chyba nie chciałam wierzyć, że to już. Nawet wczoraj zasugerowała, że powinnam przestać trzymać ją w tym świecie, jakąś głupią nadzieją, bo jej już tutaj nie ma. Niebyt jej był, aż nadto widoczny. Wyglądała jak przykurczone dzieciątko w zbyt dużej skórze po starszej siostrze. - Tam na mnie czeka córka, syn i mąż. Nie budź mnie. Pozwól mi z nimi pozostać- Zaczynałam odnosić nawet wrażenie, że mamy identyczne sny. W moich od kilku dni nawiedzały mnie pomarszczone twarze. Jedna z nich należała do kobiety. Obudziłam się zaraz po tym, gdy wyszeptała mi słowa wdzięczności. Dusze żywych i umarłych przeplatały się w tym domu od kilku tygodni, przeciągały ją na swoją stronę. Nie, ona nie przegrała, ona poddała się tęsknocie oddając długi oddech, który jakiś czas wibrował na szybie ta