Posty

Wyświetlanie postów z lutego 3, 2019

MAGDA;MAGDA

Obraz
Od wczoraj wieczora nie opuszcza mnie najlepszy nastrój. Byłam tak zmęczona,że nie sądziłam, że dotrwam do dwudziestej pierwszej.  Stało się inaczej. Ze sklejonymi powiekami słuchałam i co jakiś czas wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Serial "Magda,Magda" oglądam od trzech lat na RTL.  Magda,do domu pani Woltraut ,trafiła tuż po jej wypadku. Starsza kobieta w wyniku niefortunnego stąpnięcia złamała nogę w trzech miejscach. Córka z zięciem i dwójką wnuków nie potrafią jej pomóc w codziennych czynnościach... I wtedy do akcji wkracza Polska diablica z dużym biustem i szpilkami na każdą okazję... 👺👹😈 Zasadniczo bawi mnie spostrzegawczość niemieckiego reżysera i jego otwartość na bądź co bądź śmiech nie tylko z polskich przywar, ale i niemieckich przyzwyczajeń i braków. Serial dowodzi, że wbrew przyjętemu stereotypów, Niemiec potrafi się śmiać również z siebie... We wczorajszym odcinku do Magdy w odwiedziny przyjechała jej siostra Agnieszka.  Osiemnastol

WRZUCAM LUZ PRZY FASOLI

Obraz
Deszczowe dni zarażają mnie nostalgią. Wszystko gdzieś pędzi, jakbyśmy żyli w totalnym wyścigu.... Kto pierwszy do mety... Dzień, sen,noc.... Dzieciństwo, młodość, starość... Stop... Miłość,gniew, nienawiść... Gdzie życie ??? Takie wiecie bez emocji. Wstaje, dlatego,bo ranek jest jedyny w swoim rodzaju. Jutro już nie będzie takiego nieba. Wczoraj było inne... Ale dzisiaj... "TRAKTAT O ŁUSKANIU FASOLI" Wiesława Myśliwskiego pokazuje piękno życia w jego banałach. Nie ma tu przepychanki, pośpiechu do starości, nawet śmierć wydaje się urokliwa... Bohater nie tylko zajmuje się pospolitym łuskaniem fasoli. Czynnością umilającą mu życie,  jest odmalowywanie liter na nagrobkach: "Ma pan rację, nikt nie ma interesu, aby coś było trwałe" Jego rozmowa, właściwie to monolog,  wymusza myślenie. W tym pędzie do trumny brakuje nam czasu na prozaiczne czynności. "SKĄD SĄDZĘ ŻE ZMARLI MYŚLĄ STĄD ŻE NIE WIEM CZY NIE MYŚLĄ" Właściwie to nie rozmawiam

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Obraz
Lubiła ten stan ducha. Odczuwała delikatną euforię z osiągniętego zysku i totalną wylewkę na przyszłość. Wreszcie mogła sobie pozwolić na magiczny komfort i nie myśleć o tym co miałoby nastąpić. Aldona zalewała świeżo zaparzoną kawę, której aromat unosił się w przestrzeni pomieszczenia jej lokalu. Pulchny sernik, który przed kilkoma minutami przyniosła z cukierni nęcił zapachem brzoskwiń. Przesunęła papierowy talerzyk w stronę pracownicy. - Aldona zamknęłyśmy zeszły tydzień cudownie wysokim kredytem. Należą ci się słowa podziękowania i premia na koniec miesiąca- Siadając po przeciwnej stronie stolika, przeznaczonego właściwie dla klientów i kosztując tego, co miała w zasięgu srebrnej łyżeczki, pomyślała, iż to nawet dziwne, ale odwykła od aury spokoju. W gruncie rzeczy nie było to wcale takie trudne, biorąc pod uwagę fakt, iż ostatnich latach żyła niczym koń w kieracie. Nic tylko praca, zyski, straty, dom, szkoła Adama, praca itd. Pierwsze lata, tuż po rozwodzie, odchoro