I PO I JESZCZE PRZED

Najadłam się jak boa. Dosłownie ... Jakby na wieczerzę wigilijną kurczak w całości wjechał, to pochłonęłabym bez gryzienia. Taki apetycik miałam... Makaronu z makiem to tyle wciągnęłam, że do dzisiaj z zębów mak zlizuje. Wszystko przez to, że łatwowierna jestem. Uwierzyłam, bo mówią, że duża ilość zjedzonej potrawy wróży ogromne pieniądze... Dopiero po wszystkim zaczęłam się przejmować, co z nimi zrobię, z tymi pieniędzmi, co mi makiem na zębach się rozłożyły.. Spać nie mogłam. Ostatecznie, gdy udało mi się oko zamknąć, to zaraz przyłaziły, wiły się te cholerne banknoty. Marzenia to potrafią sponiewierać... Kilogramy wybiegałam w lesie. Porąbana jestem, żeby tak jeść i zaraz to w lesie zostawiać, jak jakieś zwłoki śmierdzące w czarnym worku... Trochę mi ich brakuje teraz, dzisiaj to sobie obiecałam, że w Sylwestra dam czadu z jedzeniem i się solidnie odbuduję. Będzie tłusto, ciepło i tanecznie .. To jeszcze się pochwalę, żeby tak szybko ...