MÓJ PRYWATNY ĆPUN

XXX Rzeczywiście ósmy cud – pomyślała z irytacją o miasteczku do którego trafiła po długiej podróży i o obietnicach Damia na, który wcześniej przekonywał ją, że kierują się do raju. N ie dostrze gała nawet jego konturów . Gdyby znalazła jedno drzewko owocowe, poczułaby się jak Ewa i czekałaby na wygnanie. Tymczasem czuła, że trafiła do piekła. Najdotkliwiej, to piekło sumienie. Stojąc naprzeciwko budynku, na którego ścianie artysta wymalował graffiti przedstawiające mężczyznę z rozłożonymi rękoma, jakby w geście zaproszenia, wszystko do niej wracało : Żal, rozgoryczenie, wściekłość na własną naiwność, na fakt, że dała się ponownie omamić słowom Damiana i po raz kolejny mu zaufała. W zasadzie t o nie był ten pierwszy raz. Tylko który ? Trudno jej było się teraz doliczyć. Zimny listopadowy powiew, który przeciął jej plecy chłodnym dreszczem jesieni, wzdrygnął jej ciałem. Brrr …. Jak też zimno. Po raz pierwszy pomyślał...