KIEDY ZADZWONISZ A JA NIE ODBIORĘ
Nic nie zapowiadało takiego popołudnia. Może ten deszcz...
Nie przeczytałam telegramu, które wystukiwały spadające krople...
To miał być radosny poranek.
Mogłabym rzec, że wszystko zepsułeś swoim zniknięciem. ..
Niezmienna kawa o poranku, jajecznica z parującym szczypiorkiem, miłość mokrym pocałunkiem przykryta, żeby nie zmarzła, dzieci szurający butami na pożegnalnej wycieraczce i on, on miał przecież zostać już do końca...
To nic, że nie wyglądał najlepiej. Czy ludzie w gniewie wyglądają dorodniej?
Czy ci co nienawidzą życia , mogli być od niego przystojniejsi?
Może porzucający dzieci i rodzinę mają więcej dziur w głowie od głupoty, a on był łysy i kochał go rak.
Na koniec to się tak zaprzyjaźnili , że nawet żona nie była o niego zazdrosna...
Niech już zamieszka, byle nie zabierał jej ukochanego na wycieczkę sam na sam....
A teraz tuli jego ciało. Jest takie wiotkie po tych chemiach...
Po oddechu nie zostało nawet pary. Zakochany w życiu mężczyzna odszedł po cichu, tak jak żył. Zamknął za sobą drzwi...
Nawet listu nie napisał, bo przecież nie musiał..
Litery stawiał od urodzenia.
Pisał o rodzicach, ktrórzy go tak kochali, że on nie potrafił być nigdy nieszczęśliwy.
Rozdawał tę miłość na lewo i prawo, ale ręce po nią wyciągali
tylko jemu podobni- szczęśliwi ludzie bez zgryzot i nienawiści...
Nie czuł potrzeby krzywdzenia
bo wyszedł z domu miłości.
Nie potrafił niszczyć.
Rodzice tak go kochali, że nie mieli czasu go przysposobić do destrukcji. Oddychała spokojem.
Tylko zupełnie niepotrzebnie zaprzyjaźnił się z rakiem.
Odszedł.
Zostawił pamiętnik miłości...
Nie przeczytałam telegramu, które wystukiwały spadające krople...
To miał być radosny poranek.
Mogłabym rzec, że wszystko zepsułeś swoim zniknięciem. ..
Niezmienna kawa o poranku, jajecznica z parującym szczypiorkiem, miłość mokrym pocałunkiem przykryta, żeby nie zmarzła, dzieci szurający butami na pożegnalnej wycieraczce i on, on miał przecież zostać już do końca...
To nic, że nie wyglądał najlepiej. Czy ludzie w gniewie wyglądają dorodniej?
Czy ci co nienawidzą życia , mogli być od niego przystojniejsi?
Może porzucający dzieci i rodzinę mają więcej dziur w głowie od głupoty, a on był łysy i kochał go rak.
Na koniec to się tak zaprzyjaźnili , że nawet żona nie była o niego zazdrosna...
Niech już zamieszka, byle nie zabierał jej ukochanego na wycieczkę sam na sam....
A teraz tuli jego ciało. Jest takie wiotkie po tych chemiach...
Po oddechu nie zostało nawet pary. Zakochany w życiu mężczyzna odszedł po cichu, tak jak żył. Zamknął za sobą drzwi...
Nawet listu nie napisał, bo przecież nie musiał..
Litery stawiał od urodzenia.
Pisał o rodzicach, ktrórzy go tak kochali, że on nie potrafił być nigdy nieszczęśliwy.
Rozdawał tę miłość na lewo i prawo, ale ręce po nią wyciągali
tylko jemu podobni- szczęśliwi ludzie bez zgryzot i nienawiści...
Nie czuł potrzeby krzywdzenia
bo wyszedł z domu miłości.
Nie potrafił niszczyć.
Rodzice tak go kochali, że nie mieli czasu go przysposobić do destrukcji. Oddychała spokojem.
Tylko zupełnie niepotrzebnie zaprzyjaźnił się z rakiem.
Odszedł.
Zostawił pamiętnik miłości...
O matko, mam nadzieję, że to fikcja!
OdpowiedzUsuńNo raczej nie...
OdpowiedzUsuńTak bywa że Ci co kochają , dbają o rodżiny, dzieci nie ganiają za banałami odchodzą zbyt prędko....
Śmierć się chyba zakochała w jego dobrym sercu
Tak bardzo chciał żyć...
W żyjących trudno odnaleźć fundamenty życia...
Zastanawiam się jak to jest?
Ludzie żyją i nie potrafią tego docenić.
Balansując na cienkim lodzie , niszcząc tych którzy żyją i kochają
A tu facet, tatuś ukochany dwójki chłopców, mąż żony kochającej, odchodzi..
Przykro mi, to straszne :(
UsuńNo właśnie, jakoś tak jest na tym świecie, że złego diabli nie biorą...
Diabeł zmierza się z czasem, albo popadnie w depresję, albo w psychozę, albo oślepnie i nigdy nie zobaczy światła...
UsuńBo będzie starym babolem bez perspektyw...
Tak sobie myślę , że to jest nawet gorsze od śmierci...
mój ojciec powiedział:
OdpowiedzUsuńidź już, przecież nie będziesz tak stał i czekał aż umrę...
żadnego potem już nie było, bo maszyny przejęły funkcje podtrzymania życia na jakieś dwa dni i czekały za mnie.
W życiu jest tak, że każdy ma do przejścia własną drogę .
UsuńMamy tutaj czas na miłości,
rozstania,
powroty*, radości i
przyjaźnie .
Tym czasem większość żyje jak bezmózgie cyborgi, zapijając dni, niszcząc własne dzieci i to co jeszcze niedawno bydowali.
Egzystując w gniewie i frustracji
żyją tak,jakby byli nieśmiertelni...
Tymczasem a odchodzi dobry człowiek,
całkiem młody.
Zostawia rodzinę mimo że bardzo szanował życie. .
Może za bardzo...
wolę nawet samego siebie nie pytać "dlaczego", bo to donikąd nie zaprowadzi. odpowiedź chyba nie mieści się na tym świecie.
UsuńŚmierć bardziej dotyka życia niż nam się wydaje
OdpowiedzUsuńMimo największych chęci więcej udaje się nam w nim schrzanić
niż naprawić
Nikt nie jest gotów na konfrontację ze śmiercią :(( tak mi przykro
OdpowiedzUsuńDokładnie.
OdpowiedzUsuńNikt z nas nie jest gotowy..
Oni żyli dziką nadzieją
Gdy spotkałam się z ich czwórką na dużej urodzinowej imprezie on wyglądał bardzo źle. Tak jakby zmęczył się walką.
Z nią i resztą rodziny graliśmy w karty.
Gdy zapytałam tak mimochodem, jak z jego zdrowiem odpowiedziała:
Jest co raz lepiej. Nawet je wszystko...
To był głos jej nadziei
Nie doceniamy życia za życia
:(( my z siostra też się cieszyłyśmy jak mamie się polepszyło i jadła wszystko.... Ale później to już nie trwało długo
UsuńCzłowiek rodzi się z pominięciem własnej woli i umiera również bez wyrażenia jakiejkolwiek zgody...
OdpowiedzUsuńSą ludzie z którymi nie chcielibyśmy się rozstawać, albo myślimy, że to przecież dalece jest niesprawiedliwe że ojciec przykładny, czy matka, a tam obok lump żyje ,awanturuje się, nienawidzi tego świata, siebie chyba też nie kocha życia i ludzi nie dąży szacunkiem, a jednak nadal żyje i ma się całkiem dobrze
Już padło wyżej, że złego diabli nie biorą i pałęta się takie po świecie, ludziom powietrze zatruwa, a dobry szybko zgaśnie. Czemu tak jest?
OdpowiedzUsuńCóż
UsuńW gruncie rzeczy Nie mamy pojęcia co się dzieje się z drugiej strony życia.
Być może to nagłe przerwanie życia wynika z obawy o człowieka, aby nie popadł i nie przepadł.
A ci co żyją?
Zmuszeni są ze sobą jakoś wytrzymać. ..
Bardzo smutne. Przykro mi.
OdpowiedzUsuńBywa że aby docenić radość, trzeba przeżyć smutek:(
Usuń