Posty

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Schowek na dworcu pod kafelką był pełen. Zostawił pieniądze za towar, tak jak się umawiali. Apetyt rozsadzał go od środka pustosząc mózg. Spadał w dół, bardzo powoli. Lubił to uczucie. W dłoni trzymał napoczętą dwusetkę. Wcale nie planował jechać do dzieci. Nie pokaże się tam bez pieniędzy. Wszystko co miał zostawiał w kiblu na dworcu. Zresztą, dzięki temu omijał kolejną nieprzyjemną sytuację. Agata z pewnością zrobiłaby mu przy dzieciakach karczemną awanturę, może nawet wezwałaby policję, a tak, tak był spokojny. Kinga też powinna przewidzieć, że swoimi dzikimi propozycjami prowokuje los. To uczucie … Uwielbiał, jak go wypełniało… Ponownie był Bogiem. Z błogością wypisaną na twarzy spoglądał na wyświetlacz telefonu, wybierając numer Darola. Dawno go nie słyszał, a dzisiaj zapragnął... - Zaginąłeś stary ? - Usłyszał pytanie, zamiast przywitania. - Czasami trzeba się wyrwać. - - Dałeś nogę, a my tęsknimy - - Dzwonię znaczy, że też tęsknię- - Nigdy byś nie uwierzył.-

KUMULACJA

Obraz
Nie wiem, jak u Was, ale u mnie co jakiś czas jest kumulacja ! Nie !! Stop... To zbyt  skromnie zabrzmiało … To, czego obecnie doświadczam to: WIELKA KUMULACJA. Niesamowite, ale zaczyna się zawsze tutaj …  W sklepie ze sprzętem RTV i AGD. Głucha jestem nadal. Pomyślałam, że najwyższa pora zainwestować w zestaw słuchawkowy, który mniej inwazyjnie będzie atakował mój słuch, bo na lewe ucho nadal słyszę. Przestałam się tym nawet tak bardzo przejmować, bo w sobotę oglądałam wywiad z jakimś mało mi znanym Amerykaninem, u którego  ukryty atak padaczkowy spowodował zmiany w mózgu. W efekcie mężczyzna stracił słuch - również na prawe ucho i … Dowiedział się, że ma talent muzyczny. Grał na wielu instrumentach w tym zarówno na klawiszowych i strunowych, wcześniej nie mając kontaktu z tą dziedziną muzyczna. Tak więc czekam. Wszystko w rękach Boga, bo kto jak kto, ale on wie, która część mojego mózgu spuchła w tej chwili... Po omacku próbuję, coś odszukać, ale śpiewaniem

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Obudziło go zbyt głośne dobijanie się do drzwi. Wydawało mu się zbyt wcześnie na niezapowiedziane wizyty. Wściekły powoli otwierał oczy. Walenie w drzwi, stawało się bardziej donośne, niż jeszcze przed chwilą. Tak, jak przypuszczał. Nawet ósmej nie było. Nie ma takiej opcji, żeby ścigał się z Zuzanną do drzwi. Słyszał, jak je otwierała. Zawsze musiała być wszędzie pierwsza. Szefowa zamieszania, pomyślał składając swe piękne ciało w objęcia Morfeusza. Zasnął w dżinsach. Nic nowego. Grał do późna w nocy, drinkował i delektował się wolnością, jakkolwiek można ją rozumieć. Właściwie to czuł coś na kształt szczęścia, z którego wyrwało GO to łomotanie do drzwi. Dopiero teraz usłyszał jakąś bardzo dziwną dyskusję… Nie bardzo chciało mu się podsłuchiwać, ale męski głos nie pozwalał mu ponownie usnąć, a tak bardzo chciał. Nosz kur by zapiał! Zamruczał sam do siebie, podnosząc się ponownie z posłania. Przecież w tym domu nie ma warunków do snu... No i prawie rozbili by mu najważniej

I STAŁ SIĘ CUD

Obraz
Leń, kurcze, jaki ze mnie nieogarnięty leń, to się nie mieści wiecie gdzie???? Kolokwialnie dodajcie, bo mi nie można. Zrozumiecie za moment, czemu nie można i dlaczego leń. Właściwie, to zastanawiam się, czy nie jestem koalą. Lubię nic nie robienie. Gdyby nie fakt, że ćpunem nie jestem, i nie przepadam za eukaliptusem, to pewnie byłabym australijskim misiem ... No dobra, bo rozpoczęłam proces odmóżdżenia, a ten mi nigdy nie służył. Po pierwsze jestem blondynką. Po drugie na diecie. Jest tak silna, że odessało mi wszystko. Został mózg. Waży sporo... Chyba dam sobie spokój z dietą, bo blondynka bez mózgu nadaje się jedynie do szowinistycznych kawałów. To ja już lepiej wrócę do tej swojej natury. Nazywam ją " WYGODNICKĄ" A Wy mówcie, jak chcecie, demokrację mamy, a to podobno przekleństwo, dla powściągliwych i atut dla psychopatów... Nie wierzycie.. Poczekajcie... Od dwóch tygodni przytkało mnie. Dokładniej,  to absolutnie nie słyszę na prawą stron

LEPIEJ Z MĄDRYM STRACIĆ,NIŻ Z GŁUPIM ZYSKAĆ

Obraz
Uwielbiam ludzi mądrych. Wynika to pewnie z faktu, że głupia jestem, jak nie przymierzając, kalosz bez  licencji. Nie oznacza to absolutnie, że nie rokująca i kiepsko wymagająca jestem !!! Co to, to nie! Poprzeczka u mnie wisi tak wysoko, że jakbym wreszcie zapuściła ten warkocz, jakim smaga Jagna (ta z "CHŁOPÓW" REYMONTA" matura była to wszyscy wiedzą o kim piszę) po twarzy swoich adoratorów,  podczas penetracji, zwanej w slangu chodnikowym, jako spółkowanie, to mogłabym się na nim powiesić . Pani Moniko Sawicka ,liczyłam na łzy, rów głębszy od tego Mariańskiego, liczyłam na rozbicie... Do jasnej ciasniej, nie wypada ,😝pani Moniko zaprawdę , żeby pisać tak pięknie. Powiem tak. Można? A no można. Można pisać na tanim papierze,  bez przerostu  formy nad treścią. Można pisać tak, że czytelnika boki bolą ze śmiechu. Przyznam się .. A co mi tam... Tak się śmiałam, że z obawy o zabrudzenie bielizny uryną, a drogą mam, droższą od tej książki, u

KATHARSIS. .

Obraz
Mam za sobą cudowny dwu-dniowy reset. Ktoś zapyta: ŻALISZ SIĘ CZY CHWALISZ??? No dobra i jedno i drugie... Zagłębiłam się we własne przemyślenia i wyszło, że trzy-dniowy... Zapomniałam o piątku i cudownym spotkaniu autorskim z panią Moniką Sawicką Kacprzak, terapeutką w dzisiaj i chirurgiem przeszłości. Zamiast w skalpel zaopatrzyłam się w książki, bo chyba nikt jeszcze nie wymyślił lepszej terapii od czytania... No dobra, mając na uwadze kolejność, to bieganie wcisnęło się perfidnie przed nawias znakiem do nieskończoności... Wracając do książek, to i owszem planowałam... Właściwie, to jak zaczęłam wąchać kartki( taki fetysz mam)to byłam tak zdeterminowana, że chciałam natychmiast opuścić obiekt biblioteki i oddać się namiętności, ale mam taką jedną przyjaciółkę, co wyznaje zasadę,że raz w tygodniu należy poświęcić noc na przegadanie .... Otworzyłam oczy po pięciu godzinach snu. Zegar wskazywał na ósmą raną. Doznałam katharsis. Wolność płynęła w żyłach wraz z krwią. J

REWIZJA

Obraz
Jakieś dziesięć dni temu popadłam w totalny marazm. Nie chciało mi się nic. Co otworzyłam książkę, to zaczynałam przysypiać. Totalna katastrofa. Nic mnie nie było w stanie wyciągnąć z tej ciemnej odchłani... Bieganie... Wymogłam na sobie konsekwencję. Któregoś wieczora sięgnęłam zupełnie nie przekonana po książkę Mroza ... Tak, jak wspominałam we wcześniejszych postach doceniam faceta za spotrzegawczość, umiejętność czytania mowy ciała, o czym często nadmienia w swoich powieściach, za ten talent, który wykorzystuje przy budowaniu postaci, oddając jej charakter psychologiczny, w stopniu powiedziałabym perfekcyjnym... Nie ujął mnie jednak historią, którą przedłożył we " Władzy Absolutnej" mimo, że była tak bliska codzienności, aż prawie namacalna... Po"REWIZJĘ " sięgnęłam bez przekonania... Może raczej z ciekawości w jaką postać wcieli się Cielecka, bo do niej to akurat pałam niegasnącym entuzjazmem.... Nie przypuszczałam , że mnie zassie... Porwało mni