LEPIEJ Z MĄDRYM STRACIĆ,NIŻ Z GŁUPIM ZYSKAĆ
Uwielbiam ludzi mądrych. Wynika to pewnie z faktu, że głupia jestem, jak nie przymierzając,
kalosz bez licencji.
Nie oznacza to absolutnie, że nie rokująca i kiepsko wymagająca jestem !!!
Co to, to nie!
Poprzeczka
u mnie wisi tak wysoko, że jakbym wreszcie zapuściła ten warkocz, jakim smaga Jagna
(ta z "CHŁOPÓW"
REYMONTA" matura była to wszyscy wiedzą o kim piszę)
po twarzy swoich adoratorów,
podczas penetracji, zwanej w slangu chodnikowym, jako spółkowanie, to mogłabym się na nim powiesić .
Pani Moniko Sawicka ,liczyłam na łzy,
rów głębszy od tego Mariańskiego, liczyłam na rozbicie...
Do jasnej ciasniej, nie wypada ,😝pani Moniko
zaprawdę , żeby pisać tak pięknie.
Powiem tak.
Można?
A no można.
Można pisać na
tanim papierze,
bez
przerostu formy nad treścią.
Można pisać tak, że czytelnika boki bolą
ze śmiechu.
Przyznam się ..
A co mi tam...
Tak się śmiałam, że z obawy o zabrudzenie bielizny uryną, a drogą mam, droższą od tej książki,
usiadłam na toalecie...
Oczywiście,że zdrętwiałam
Powiem więcej...
Po trzech godzinach czytania, to nie mam pojęcia, jak ja to zrobiłam, że wstałam...
To do sedna.
Książka jest o przemocy.
O tym , jak żona od męża co jakiś czas cięgi dostaje, za to, że kobietą jest,
a nie, że zupa jest za słona.
Za to, że ma apetyt, albo go i nie ma,
że rodzi, że czeka na okres, zajadając czas musztardą z pudingiem...
To książka , która powinna zostać zatytułowana PRZEWROTNOŚĆ.
Wiecie co zrobię?
Sięgnę po kolejną książkę pani Moniki.
kalosz bez licencji.
Nie oznacza to absolutnie, że nie rokująca i kiepsko wymagająca jestem !!!
Co to, to nie!
Poprzeczka
u mnie wisi tak wysoko, że jakbym wreszcie zapuściła ten warkocz, jakim smaga Jagna
(ta z "CHŁOPÓW"
REYMONTA" matura była to wszyscy wiedzą o kim piszę)
po twarzy swoich adoratorów,
podczas penetracji, zwanej w slangu chodnikowym, jako spółkowanie, to mogłabym się na nim powiesić .
Pani Moniko Sawicka ,liczyłam na łzy,
rów głębszy od tego Mariańskiego, liczyłam na rozbicie...
Do jasnej ciasniej, nie wypada ,😝pani Moniko
zaprawdę , żeby pisać tak pięknie.
Powiem tak.
Można?
A no można.
Można pisać na
tanim papierze,
bez
przerostu formy nad treścią.
Można pisać tak, że czytelnika boki bolą
ze śmiechu.
Przyznam się ..
A co mi tam...
Tak się śmiałam, że z obawy o zabrudzenie bielizny uryną, a drogą mam, droższą od tej książki,
usiadłam na toalecie...
Oczywiście,że zdrętwiałam
Powiem więcej...
Po trzech godzinach czytania, to nie mam pojęcia, jak ja to zrobiłam, że wstałam...
To do sedna.
Książka jest o przemocy.
O tym , jak żona od męża co jakiś czas cięgi dostaje, za to, że kobietą jest,
a nie, że zupa jest za słona.
Za to, że ma apetyt, albo go i nie ma,
że rodzi, że czeka na okres, zajadając czas musztardą z pudingiem...
To książka , która powinna zostać zatytułowana PRZEWROTNOŚĆ.
Wiecie co zrobię?
Sięgnę po kolejną książkę pani Moniki.
Ale trzy godziny czytałaś na toalecie???
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na tą książkę...powiem, że biegunka i kupię sobie trochę czasu sam na sam w ustronnym miejscu...
Prześlę Ci Dziubasku
OdpowiedzUsuńPoczucie humoru w punkt.
Z kibla myślałam, że nie zejdę,tak mi nogi zesztywniały🙈😝
Teraz to nawet jeśli nie wiem jak się skupię nad tą ksiażką, kojarzyć mi się będzie ze spółkowaniem, chłopami i uryną :D
OdpowiedzUsuńNie wiem Olitario skąd u Ciebie takie skojarzenia,😁😁😁😈😈
OdpowiedzUsuńTo fenomenalnie napisana historia ofiary przemocy
Generalnie pisarze skupiają się na bólu i poniżeniu
A tu wszystko wypływa tak niespodziewanie
Zakończenie powala
Na ostatniej stronie uroniłam łzę
Przemijanie to jakiś kosmos
Nie mamy pojęcia jak wiele może nam uciec, gdy walczymy o coś co jest nie warte tego...