KATHARSIS. .
Mam za sobą cudowny dwu-dniowy reset.
Ktoś zapyta:
ŻALISZ SIĘ CZY CHWALISZ???
No dobra i jedno i drugie...
Zagłębiłam się we własne przemyślenia i wyszło, że trzy-dniowy...
Zapomniałam o piątku i cudownym spotkaniu autorskim z panią Moniką Sawicką Kacprzak, terapeutką w dzisiaj i chirurgiem przeszłości.
Zamiast w skalpel zaopatrzyłam się w książki, bo chyba nikt jeszcze nie wymyślił lepszej terapii od czytania...
No dobra, mając na uwadze kolejność, to bieganie wcisnęło się perfidnie przed nawias znakiem do nieskończoności...
Wracając do książek, to i owszem planowałam...
Właściwie, to jak zaczęłam wąchać kartki( taki fetysz mam)to byłam tak zdeterminowana, że chciałam natychmiast opuścić obiekt biblioteki i oddać się namiętności,
ale mam taką jedną przyjaciółkę, co wyznaje zasadę,że raz w tygodniu należy poświęcić noc na przegadanie ....
Otworzyłam oczy po pięciu godzinach snu.
Zegar wskazywał na ósmą raną. Doznałam katharsis.
Wolność płynęła w żyłach wraz z krwią.
Ja niskociśnieniowiec
zostałam
uruchomiona szumem w uszach...
Żanciu, psychologia tego wieczora przewróciła mój zmulony świat do góry nogami.
Pewnie nie potrzebowałbym kawy, ale macie taką pyszną w tym Waszym zakątku💓😍,
że nie potrafiłam sobie odmówić.
Jak tak delektowała się jej golińskim posmakiem, to marzyłam o cichym wieczorze w przystani mojego saloniku, z książką na kolanach.
A pan Bóg zarechotał , prawie jak żabka, gdy usłyszał pierwszą sylabę marzenia i zesłał do domu grzesznej Joanny rozkoszną Małgorzatę i kochanego Jacka❤️💓
W taki to sposób wieczór poszedł...😜😜😜
W kąt!
👿👽
Nie, nie sexu z wieczorem nie było...
Zamiast tego zaliczyłyśmy:
Zakupy w Poznaniu, i test
na wytrzymałość marszu w szpilkach, w którym zwycięzcą został wyżej wspomniany Gosiaczek, poprzez pokonanie w owym obuwiu 200 km w aucie, przejściu z buta 7 Arów ziemi zaoranej i trudnej do sprecyzowania powierzchni sprzedażowej Galerii Handlowej...
Brawo Ty...
Zwycięzca został uhonorowany koniecznością ugoszczenia przegranej kolacją ....
A trzeba było boso galopować gazelo😁😁😁❤️
Z tej epopei można wnioskować, że jestem
chytra😜
nie jadam w domu😀
oszczędna🙈
kąpię się u przyjaciół😁😁😁😁
i zapobiegliwa😃😜
Podnieśli właśnie stawki za prąd to się bujam, jak kloszard😃😜od domu do domu 😋😛😝
🚆 pociąg przyjechał nawet punktualnie.
Rytmiczny stukot kołysał mnie do snu..
Tak,tak,tak,tak
Wierzyłam, że zapadnę się w otchłań nicości...
No i wtedy usłyszałam chichot..
Zabrzmiał nawet znajomo
Byłam już jakiś czas temu umówiona na ten koncert symfoniczny.
Zapowiadało się ciekawie, szczególnie,gdy w tle słyszycie muzykę
QUEEN
No to winna jestem Wam kilka słów wyjaśnienia...
Z moim talentem wokalnym sprawa ma się tak, że ilekroć próbuję go uruchomić, to koty zdychają.
Na👿drzwiach mojej przyjaciółki pojawił się nawet dziwny napis
Wiecie, taki czysto niekonsekwentny zbitek liter , który niczego nie wnosi, a brzmi egzotycznie:
CLOSED 😁😜
Na koncercie śpiewali wszyscy.
Nikt nie odwracał głowy za moim miauczeniem...
Nie...
Przepraszam
Znajomy w trakcie koncertu uruchomił nawigację, aby odnaleźć toaletę, jak najdalej ode mnie ...
I dobrze.
Grunt to nie dać się skrzywdzić...
Teraz będzie poważnie.
Przeżyłam niesamowity wieczór.
Taki z tych, jaki może dać człowiekowi muzyka...
Bez niej człowiek nie dostrzegał by piękna, bo walory słuchowe potrafią odprowadzić do raju, nawet taką diablicę, jaką sam jestem...
👿😈👿
Ktoś zapyta:
ŻALISZ SIĘ CZY CHWALISZ???
No dobra i jedno i drugie...
Zagłębiłam się we własne przemyślenia i wyszło, że trzy-dniowy...
Zapomniałam o piątku i cudownym spotkaniu autorskim z panią Moniką Sawicką Kacprzak, terapeutką w dzisiaj i chirurgiem przeszłości.
Zamiast w skalpel zaopatrzyłam się w książki, bo chyba nikt jeszcze nie wymyślił lepszej terapii od czytania...
No dobra, mając na uwadze kolejność, to bieganie wcisnęło się perfidnie przed nawias znakiem do nieskończoności...
Wracając do książek, to i owszem planowałam...
Właściwie, to jak zaczęłam wąchać kartki( taki fetysz mam)to byłam tak zdeterminowana, że chciałam natychmiast opuścić obiekt biblioteki i oddać się namiętności,
ale mam taką jedną przyjaciółkę, co wyznaje zasadę,że raz w tygodniu należy poświęcić noc na przegadanie ....
Otworzyłam oczy po pięciu godzinach snu.
Zegar wskazywał na ósmą raną. Doznałam katharsis.
Wolność płynęła w żyłach wraz z krwią.
Ja niskociśnieniowiec
zostałam
uruchomiona szumem w uszach...
Żanciu, psychologia tego wieczora przewróciła mój zmulony świat do góry nogami.
Pewnie nie potrzebowałbym kawy, ale macie taką pyszną w tym Waszym zakątku💓😍,
że nie potrafiłam sobie odmówić.
Jak tak delektowała się jej golińskim posmakiem, to marzyłam o cichym wieczorze w przystani mojego saloniku, z książką na kolanach.
A pan Bóg zarechotał , prawie jak żabka, gdy usłyszał pierwszą sylabę marzenia i zesłał do domu grzesznej Joanny rozkoszną Małgorzatę i kochanego Jacka❤️💓
W taki to sposób wieczór poszedł...😜😜😜
W kąt!
👿👽
Nie, nie sexu z wieczorem nie było...
Zamiast tego zaliczyłyśmy:
Zakupy w Poznaniu, i test
na wytrzymałość marszu w szpilkach, w którym zwycięzcą został wyżej wspomniany Gosiaczek, poprzez pokonanie w owym obuwiu 200 km w aucie, przejściu z buta 7 Arów ziemi zaoranej i trudnej do sprecyzowania powierzchni sprzedażowej Galerii Handlowej...
Brawo Ty...
Zwycięzca został uhonorowany koniecznością ugoszczenia przegranej kolacją ....
A trzeba było boso galopować gazelo😁😁😁❤️
Z tej epopei można wnioskować, że jestem
chytra😜
nie jadam w domu😀
oszczędna🙈
kąpię się u przyjaciół😁😁😁😁
i zapobiegliwa😃😜
Podnieśli właśnie stawki za prąd to się bujam, jak kloszard😃😜od domu do domu 😋😛😝
🚆 pociąg przyjechał nawet punktualnie.
Rytmiczny stukot kołysał mnie do snu..
Tak,tak,tak,tak
Wierzyłam, że zapadnę się w otchłań nicości...
No i wtedy usłyszałam chichot..
Zabrzmiał nawet znajomo
Byłam już jakiś czas temu umówiona na ten koncert symfoniczny.
Zapowiadało się ciekawie, szczególnie,gdy w tle słyszycie muzykę
QUEEN
No to winna jestem Wam kilka słów wyjaśnienia...
Z moim talentem wokalnym sprawa ma się tak, że ilekroć próbuję go uruchomić, to koty zdychają.
Na👿drzwiach mojej przyjaciółki pojawił się nawet dziwny napis
Wiecie, taki czysto niekonsekwentny zbitek liter , który niczego nie wnosi, a brzmi egzotycznie:
CLOSED 😁😜
Na koncercie śpiewali wszyscy.
Nikt nie odwracał głowy za moim miauczeniem...
Nie...
Przepraszam
Znajomy w trakcie koncertu uruchomił nawigację, aby odnaleźć toaletę, jak najdalej ode mnie ...
I dobrze.
Grunt to nie dać się skrzywdzić...
Teraz będzie poważnie.
Przeżyłam niesamowity wieczór.
Taki z tych, jaki może dać człowiekowi muzyka...
Bez niej człowiek nie dostrzegał by piękna, bo walory słuchowe potrafią odprowadzić do raju, nawet taką diablicę, jaką sam jestem...
👿😈👿
Aż mam ochotę się tak powłóczyć i zużyć trochę wody komuś znajomemu ;)))
OdpowiedzUsuńDziubasku zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńPośpiesz się póki jestem
W planie kilka koncertów
Bieg
I totalna rozpierducha
Kolacja na mieście😘❤️❤️
Czyli najpierw się odchudzamy a potem uzupełniamy braki jakimś steczorem? Piszę się :D
UsuńTo nie próbuj się nawet wykręcać.
UsuńSprawimy sobie ucztę podniebienia i 👻 ducha
Huhu
zabierz białe prześcieradło i pampersy😄😃😀
Oj też lubię wąchać książki, a muzyka - to prawda co o niej mówisz :))
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że takie cuda może sprawić koncert filharmonii z muzyką Queen
OdpowiedzUsuńNa koniec wszyscy skakali pod sceną niesamowite przeżycia
Śpiew to śpiew. W połączeniu z winem to każdy śpiew można wytrzymać!
OdpowiedzUsuńBoja alleluja!!
UsuńMając na uwadze moje miauczenie, powinni wraz ze sprzedażą biletu , a te nie były najtańsze,wręczać butelkę z winem.
Swojej bym pewnie nie wyżlopała ale biorąc pod uwagę higienę i słuch , błysnęłabym hojnością😄
Mamy ten sam fetysz, a propos książek. Doznania muzyczne również również uznaję za jedne z ciekawszych.
OdpowiedzUsuńCzytam kolejną...
UsuńKażdy nosi w sobie historię.
,Gdyby nie książki, pozostali byśmy ubogimi Bobikami, rozczulającymi się nad własną drogą...
Mój ojciec zawsze powtarza, że nie ma nic przeciwko mojemu śpiewaniu pod warunkiem jednak, że nikt się nie dowie, jak się nazywam :)
OdpowiedzUsuńHahaha
OdpowiedzUsuńRozumie, że bujasz się w tej branży pod pseudonimem...
Nie trzymaj mnie dłużej w niepewności🙃
Dawaj Wojciech publicznie😝
Ej, no! Ja też lubię wąchać książki, a zaproszenia na miasto nie dostałam... :(
OdpowiedzUsuńTo z powodu Twojej skrytej natury😁jak ludzie usłyszą o Twoim fetyszu od razu Cię zaproszą
OdpowiedzUsuńhmm - ja odnośnie śpiewania - jak bym zaczęła coś głośno nucić to mój mąż ucieka na balkon - zapytany czy to dlatego, że spiewam zawsze odpowiada, że cieszy się dobrą reputacją i nie chce żeby sąsiedzi pomhyśleli, że mnie bije
OdpowiedzUsuńTo już wiadomo Jaga 🤩😄😃😀po kim Twój syn ma tak niektóre niekonwencjonalne poczucie humoru
Usuń