Posty

MÓJ PRYWATNY ĆPUN https://photos.app.goo.gl/Mxyo5DQJ3WrUH8DTA

Obraz
Powieść " MÓJ PRYWATNY ĆPUN" to historia nie podparta faktem. Zrodziła się w mojej głowie zupełnie odrealniona. Ta moja chora wyobraźnia , czasami bywa przekleństwem... Bohaterowie i postacie są jak UFO Ktoś gdzieś widział , ktoś słyszał, ale trudno o genotyp... Napisałam ją po to, aby pokazać, jak szybko można zabłądzić ściągając w labirynt zatracenia, tych którzy kochają i pragną wierzyć , że to nie jest tak,jak może to wyglądać... Jeżeli nie uświadomisz sobie stanu własnej psychy jesteś w odmętach czarnej dziury.  Gdzieś  z mroków horroru, przebija się światło nadziei na przebprzebudzenie... Wystarczy zapragnąć Zawalczyć o siebie. Wpierw jednak  trzeba zauważyć... SIEBIE... ĆPUN TO STAN UMYSŁU W KTÓRYM WYGRYWA UZALEŻNIENIE Bohaterowie tej książki popadają w naskrajniejsze stany uzależnienia. Narkotyk zabija szybciej od gniewu i chorej miłości. Chora miłość pozostawia głębokie blizny, a nienawiść szuka zemsty.  Zatacza takie kręgi , że dochodzi

ŚWIAT DAGMARY WIECZKO - TYŁEK NIE SZKLANKA

Dziewczyny stawały się z nierozłączne, a kolejne lata w przedszkolu dopisywały się do ich przyjaźni. - Miłosz, mój starszy brat- to straszny gamoń!- Właściwie to Dagmara nigdy tak nie postrzegała chłopaka, który jako piętnastolatek odbierał Kaśkę z przedszkola. Była nawet zazdrosna, że jej siostra ma starszego brata, prawie taaaakiego, jak jej tata. Tymczasem ona, zmuszona była opiekować się tym młodszym smrodkiem z grupy poniżej... - Jak gamoń??? Nie może być przecież z nim tak źle, skoro odbiera cię z przedszkola i zaprowadza do domu! - - To, że chodzi do szkoły, wcale nie znaczy, że ma dużo rozumu w głowie. Urósł i ma pecha, bo pewnie wolałby z nami w piaskownicy spędzać czas. Przecież się nie wstąpi w siebie ponownie. Dagmara myśl! Wszystko przemija. Ty też się bidulko zestarzejesz i odwrotu już nie będzie- Po co jej o tym przypomniało. Zrobiło się, teraz Dagmarze bardzo smutno. Nie bardzo miała ochotę wyglądać, jak pani Iwonka , z takimi przeogromnymi zderzakami z prz

RESET

Obraz
https://youtu.be/1Vy1OoBAL-E Uciekam w siebie. Nie przed siebie,  a całkiem w środek... Niebo schowało się za ciemnymi chmurami. Domyślam się,że chciało mnie przestraszyć. Mało o mnie wie... Nadal za mało.  Przecież, nie będę ściemniać, że jak tylko zęby umyłam🤔😍póki mam to je szoruje,  to schwyciłam się za drobne bary i wyrzuciłam na zielną łąkę... Może jeszcze jedna kawa, może wody, a może... Może ruszysz Joanno dupsko , tak żeby nie zapomnieć, że nadal coś z tyłu się układa.. Na co mi to??? Czarno się na świecie zrobiło od tych chmur... Jestem za szczupła,za ładna, za zgrabna... O ja pitolę ... I jaka skromna 😁😂🙃 Jednak pobiebiegnę ,  bo łeb mi chyba podmienili. Jakiś taki nie mój.. Nie ten fason, ale,ale... Całkiem dobrze wygląda... Nie uwierzycie, ale tak się przed lustrem monologiem zabawiam, że aż mi miło samej siebie słuchać... Chyba lunęło... Deszcz ze śniegiem przypomina mi kaszę mannę w swoje ko

KAMERDYNER

Obraz
Żyją obok siebie, tyłek w tyłek, dom w dom Niemcy i Polacy w tej samej wsi kaszubskiej. Teren zamożny, bo pod zaborem pruskim wieś pomorska nędzy nie zastała, w jej miejsce weszła raczej wrogość, bo Polak wolał myśleć , że jest u siebie, Prusak czuł się, jak w ojczyźnie i  Kaszub, których nie czuł się, ani Polakiem, ani Prusakiem, tylko kimś z tego miejsca, które kochał, jak własne. Przeniosłam się na czas historii do dworu Starzyńskiego. Hrabia Hermann von Krauss nie bardzo mi się spodobał. Oczywiście nie rzecz w gębie niemieckiej, a raczej w prowadzeniu konia.... Życie seksualne hrabiego hanbiło jego małżonkę, która długo przymykała oczy na exscesy Hermana. Jedna z przygód romantycznego kochanka, nie skończyła się najlepiej. Autorzy książki, a jest ich czworo; Marek Klat Paweł Pauliński Mirosław Piepka i Michał Pruski pozostawiają historię romansu bez dowodu winy, jakby niedopowiedzianą... Wskazują jedynie na fakt , iż jedna z służących Łucja zachodzi w ciążę. Gerda, żo

ANTAGONIZMY

Obraz
Jestem pełna sprzeczności.Nic nie poradzę na to,ale taką mam właśnie naturę... NIENAWIDZĘ JEJ!!! Wierzcie mi, że nie raz chciałam ją zamordować, zawinąć w dywan, polać benzyną i puścić z dymem. Nie zrobiłam tego 46 lat temu, to i nie zrobię dzisiaj, bo szkoda trochę tej zołzowatej odnogi i to na chwilę przed emeryturą😁🤩 W gruncie rzeczy to powinno jej już nie być, aż dziw,że takie stare to jeszcze żyją😜😝😛  Jest tak, że dziś chciałabym  jak normalne samice osiąść na mieliźnie, rzucić w pizdu te wojaże, pozostać w domu, haftować codzienność, piec ciasta,😃 szydełkować i przed świętami jajka malować. Zaprawdę powiadam Wam, że znam siebie i nie jest to możliwe na stałe ... Moją natura nie zna pojęcia stałości- to przez to ! Dwanaście, a może trzynaście lat temu, już tak zrobiłam. W tamtym czasie ježdziłam, jako  przedstawiciel firmy😂 swoją drogą dopiero teraz wyłapałam, jak to hucznie brzmi🤣😁😄 na targi roślin ozdobnych do Moskwy, na Łotwę i Litwę , n

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

XXX Płakał. Łzy moczyły poduszkę. Nie mógł się uspokoić. To było silniejsze od niego. Rozkleił się, jak nie przymierzając przedszkolak, którego mama zostawiła na zbyt długo bez opieki. - Dziecko, przestań już szlochać- Marysia stała nad nim. - Nie zmienisz jej, ani też stanu rzeczy- Najgorsze, że nie potrafił przestać. Czuł, jak stacza się na dno. Wszystko w środku bolało go, a najbardziej życie. Popadał w spazm. Nie potrafił z tym skończyć. Gdzie on ma tą kokainę. Chociaż jedną, jedyną kreseczką, taką cipu, cipu maleńką... Dopiero teraz przypomniał sobie o Zibim. Mieli umowę. Zostawiał mu zapas u sąsiada w Podkowie. - Weź te tabletki i prześpij się- Matka pojawiła się, jak duch. Stała nad łóżkiem, w którym tkwiło jego ciało, zupełnie odłączone od życia. Machinalnie podniósł głowę. Dopiero wtedy dostrzegł jej dłoń, w której zaciskała dwie niebieskie tabletki. - Co to jest? - - To na depresję- - A wyglądają, jak te na potencję- - Tym bardziej weź. Pomyś

ŚWIAT DAGMARY WIECZKO - WŚCIEKŁY PIES.

Wiecie, jak to jest być starszą siostrą młodszego brata. Człowiek czuje się taaaki odpowiedzialny. Dagmara przez szpar ę , która powstała między ciasno upakowanych na wieszakach płaszczy i kurtek obserwowała poczynania malucha. Zawiązywał sznurów ki. N ie wychodziło mu to absolutnie. Niby nic nowego . Potrzebował czasu, bo młody był. Z apatrzyła się na niego. To przez to nie dostrzegła piegusa. Za to Grzesiek dawno dostrzegł jej brata. - Uszatek, Uszatek !!!- Wydarł się, jakby głuchy był od urodzenia. Już ona mu tego Uszatka ze łba wybije. Drze się, jak stare gacie ojca, pomyślała Dagmara, planując odsiecz. Pacyfistyczna natura zakazywała jej bicia. Nie wykluczała za to innych metod. M ały owszem, miał uszy, jak talerze anteny satelitarnej. Przyzwyczaiła się. Sama nie wiedziała, co jest lepsze, takie uszy i mózg między nimi, czy piegi i pusty łeb ??? Ktoś powinien piegusowi dupsko przetrzepać, bo może mu się żyła zablokowała i mózg przestał się dotleniać!