ŚWIAT DAGMARY WIECZKO - WŚCIEKŁY PIES.

Wiecie, jak to jest być starszą siostrą młodszego brata. Człowiek czuje się taaaki odpowiedzialny.
Dagmara przez szparę, która powstała między ciasno upakowanych na wieszakach płaszczy i kurtek obserwowała poczynania malucha. Zawiązywał sznurówki.
Nie wychodziło mu to absolutnie. Niby nic nowego.
Potrzebował czasu, bo młody był.
Zapatrzyła się na niego. To przez to nie dostrzegła
piegusa. Za to Grzesiek dawno dostrzegł jej brata.
- Uszatek, Uszatek !!!- Wydarł się, jakby głuchy był od urodzenia.
Już ona mu tego Uszatka ze łba wybije. Drze się, jak stare gacie ojca, pomyślała Dagmara, planując odsiecz.
Pacyfistyczna natura zakazywała jej bicia.
Nie wykluczała za to innych metod. Mały owszem,miał uszy, jak talerze anteny satelitarnej. Przyzwyczaiła się. Sama nie wiedziała, co jest lepsze, takie uszy i mózg między nimi, czy piegi i pusty łeb ???
Ktoś powinien piegusowi dupsko przetrzepać, bo może mu się żyła zablokowała i mózg przestał się dotleniać!
To nie było bezpiecznie. Grzesiu zagrażał otoczeniu...
Ogromna chęć przywalenia piegusowi rosła w niej szybciej, niż po sztucznym nawozie. Najgorsze, że nadal nie wypadało mu tak bezpośrednio przydzwonić.
To podobno przemoc się nazywa. Nazwa brzydka, więc wolała się nie podkładać pod tę przemoc. Nie będzie go biła, bo głupi był i tak by nie zrozumiał - pomyślała, przewracając Grzesia na wykładzinę i odciskając własne uzębienie, na jego przedramieniu. Wady zgryzu nie miała. Więc wstydzić się też nie powinna. Jeszcze tylko przekaz jadowity mu w pamięci wykryje, żeby nigdy nie zapomniał, jak w filmach, tych o mafii, żeby już tak nie fikał i nie pajacował, to się ona nie będzie już tak nadwyrężać. Zresztą o zęby się bała. Jedne się ma na całe życie, a ona bez zębów nie wyobrażała się uśmiechać, więc nie powinna już gryźć. To był ten jej ostatni raz. Robiło się po prostu niebezpiecznie...
- Zegarek ci zrobiłam, bo ci mało czasu zostało!- Szepnęła w jego ucho, żeby przestał krzyczeć, bo problemów mógł jej narobić.
Gorąco się jej zrobiło.
To przez to, że na wrzask piegusa zbiegła się chyba cała dzieciarnia z przedszkola i oddychać za bardzo nie miała czym. Mógłby przestać już krzyczeć. Przecież nie obierała go ze skóry.
Za tego Uszatka, to mu się  przecież należało. 
Dagmara od urodzenia taka delikatna i subtelna była.
Jak Grzesiu dobrze zadba, to
do  komunii mu ten zegarek wystarczy.
Czas ucieka, niech go piegus goni, bo z tyłu zostanie, jak dalej tak wolno pójdzie … 
Nawet miała ochotę go o fakcie przemijania poinformować,
gdy czyjaś ręka zacisnęła się boleśnie na jej przedramieniu
i poczuła, jak słabo jej znana siła ,unosi ją wyżej. 
Nie spodziewała się, że pani Ula piorunami rzuca. Jeden trafił ją nawet między oczy, gdy tak w nie spoglądała, bez żadnego zrozumienia sprawy.
Otrząsnęła się przerażona, jakby zimno się jej zrobiło,
bo nie znała dotychczas tego spojrzenia.
- Czy tym masz przy sobie kartę szczepień???- Pani Ula zasyczała jakby w złej wierze i fałszywej wróżbie.
- Mam wszystko- Rzuciła Dagmara. Mówi się,że w przestrzeń.
Pwnie tak było, bo raczej nie bardzo wiedziała o czym mówią...
Pani Ula to mogłaby już przestać na nią tak patrzeć. 
Przecież szczepiona była..
- Wściekłe dziewczynki się usypia.- Szurnęła. No i ponownie się Dagmarze zimno zrobiła. 
Tym razem to pewnie ze strachu. W jej wieku, to niechętnie się na długo zasypia, bo żyć się chce, a życie zbyt szybko ucieka.
Przecież jakąś tam kartę miała… Szczepień pewnie też...
Teraz to jeszcze bardziej była wściekła na tego piegusa.
Źle to wszystko rozegrała…
- Wrrrr!!- Zawarczała w jego stronę. Niech ją już uśpią – pomyślała, bo go jeszcze zagryzie… Zaczynało jej już być wszystko jedno.
- Dagmara do kąta!- Usłyszała za sobą.
-Skaranie boskie z tą dziewczyną – Zamruczała jeszcze raz pani Ula...
- Jeszcze mu grdykę odgryziesz, a my ciągle twojej karty szczepień nie mamy- Skąd mogła wiedzieć, że nie miała ochoty nic jemu odgryzać,
bo nie wyglądał apetycznie, a i ona głodna nie była, a za ten zegarek,
to jej chyba powinien podziękować, bo przynajmniej w czasie się zmieści…
- A może byście tak siebie przeprosili, bo zdaje się, że żadne z was bez winy nie jest – 
Ta sugestia wydawała się Dagmarze, jak z kosmosu.
- Wybacz mi ten zegarek -Wymruczała. Niech dadzą jej już święty spokój, 
jak świętej prawdziwej.
- Nooo -
- Na drugi raz odgryzę ci rękę!!!- Zasyczała, bo spostrzegła, że bał się jej teraz bardziej niż zwykle.
- A ja cię chciałem o twoją poprosić – Jakby mało mu swoich dwóch rąk- pomyślała wściekła, to jeszcze jej ręki się czepił. Zachciało się piegusowi!
Nie da mu i już…

Komentarze

  1. Urocze opowiadanko, szkoda że takie krótkie,prawie tak jak moje chodzenie do przedszkola. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się bardzo cieszę Iwonka że poprawiłam Ci humor od rana
    W życiu warto się cieszyć nawet z tych najkrótszych chwil, bo za moment ich nie będzie.
    To jeden z rozdziałów krótkiej książki
    🤩ŚWIAT DAGMARY WIECZKO

    OdpowiedzUsuń
  3. Najtrudniej jest wytłumaczyć, że oboje nie są bez winy. Szczególnie kiedy emocje nadal szarpią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak jest z dziećmi i dorosłymi
      Hahaha
      No c się nie zmienia😄

      Usuń
  4. fajne tempo akcji dobrze się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę
    Zapraszam więc częściej☺️

    OdpowiedzUsuń
  6. Pacyfistyczna natura zakazywała jej bicia? Błąd! Bicie jest wychowawcze ... chyba ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nikt by nie wymagał karty szczepień😄

      Usuń
    2. ..tak to jest, że sie broni młodszych..sama też byłam starszą siostrą ;p
      ..podoba mi się zakończenie : 'Nie da mu i już...' ;)

      Usuń
    3. Wiesz jak jest, on myśli, że jak ją o rękę poprosił, to ona cieszyć się powinna bezgranicznie 🤩

      Usuń
    4. ..wiem, wiem to doskonale ;p .. a czy cieszyć się będzie? :D

      Usuń
    5. Im bardziej cię nie chcę ,tym lepiej dla związku...
      Za zwyczaj tak to działa...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG