Posty

TRUP

Obraz
Co za smród??? - zastanawiam się po raz kolejny odwiedzając pokój młodego, a robię to bardzo rzadko, ponieważ stara jestem, pożyć i po używać pragnę, a abstrakcja wizerunkowa jego zakątka doprowadza moje serce do stanu arytmi. Jak nic w domu trupa schował!!! Nie to żeby zaraz mordercą był. Nie ma do tego charakteru. Koledzy dokonali zbrodni. Jestem pewna, bo mój syn wpływowy bardzo jest, a że on grzeczny i uległy to przyprowadził trupa do domu, żeby w samotności piwa nie szarpać. W dywan go nie zawinął.  Zupełnie jak bym przewidziała. Zostawiłam mu przy łóżku maleńki chodniczek, żeby w razie czego nóżki wystawały! Pozostaje szukać pod łóżkiem. Nie ma opcji. W tym systemie narożnikowym nie istnieje żadne pod!!! Zaczynam świrować od odoru i przemyśleń. Właściwie to już trzymam rękę na ☎ telefonie, wciskam numer policji, a co mi tam-niech szukają od tego są. Jak trup jest, to trzeba go pochować, po co ma mi po szafach smród roznosić!!! No właśnie szafa !!!! Teraz, od teg

PRZYGODA

- Życie to jedna wielka PRZYGODA- Tak mawiał mój kolega . Kiedyś tak mawiał, teraz żona mu zabrania. Dzień, jak co dzień. Obrządek higieniczny, dojenie krów, jakaś kąpiel, książeczka - może być i od nabożeństwa, mycie rączek, przelotny wkurw na przyjaciela, mycie nóżek, nie jego oczywiście, zero planów i... Telefon... UKRYTA PRAWDA z tamtej strony. Pomyślałam, że : "JAK PRZYGODA TO TYLKO W WARSZAWIE, WARSZAWIE... " Tylko, czy mi się jeszcze chce??? Nawet się dziwię, że Tereska, ta reżyser z " NA DOBRE I NA ZŁE " nadal chce ze mną współpracować, bo lekko to jej ze mną nie było w zeszłym roku. Dzisiaj to jej nawet współczuję i w ramach zadość uczynienia laurkę jej odmaluję, chociaż nie wiem, czy mi się chce... Amatorszczyzna to ciężki chleb... Zielona byłam. Pomyślałam, że jak  drugo - planowa rola, to wejdę, wyjdę, odtrzaskam swoje i po przygodzie. Wchodzę na plan, a tam na dzień dobry dopada do mnie banda dźwiękowców bez Janosika. Największy mnie

MIŁOŚĆ JEST JAK CUKIER .A DOBRY BIMBER MA DUŻO CUKRU...ILE CUKRU W BIMBRZE,TYLE SEXU W MIŁOŚCI

Nie mam pojęcia kto wymyślił WALENTYNKI. Przecież  zarabianie na miłości to sutenerstwo. Prostytucja potrzebuje promocji. MIŁOŚĆ W JEJ KRYSZTAŁOWYM WYMIARZE TO : WYCIĘCIA, ZACIĘCIA, GNIEWY NIENAWIŚCI, GODZENIA, MIZIANIE, WYBACZANIE... WALENTYNKI nie wymagają dojrzałości. Walentynce wystarczy, że zamówisz ciasto, wyliżesz salaterkę i zapłacisz za przyjemność. Odrywasz kartkę z kalendarza i przechodzisz do piętnastego dnia miesiąca. Miłość lubi bunt. Nie lubię czternastego. Kojarzy mi się ze sztucznym kwiatem na pomniku cmentarnym mojej babci. KOCHAM MIŁOŚĆ W JEJ NAJTRUDNIEJSZYM WYMIARZE. Prawdziwa miłość to trudna miłość... MIŁOŚĆ NIE POTRZEBUJE WALENTYNEK MIŁOŚĆ NIE POTRZEBUJE ZNICZA ONA PAMIĘTA...
https://mrocznastrefa.blogspot.com/2017/12/przedslubna-fotografia.html?m=1 Nawet się cieszę, że mam za nią nos jak kartofel. Kiedyś nie było to takie oczywiste- geny były moim przekleństwem. Nos, który wydawał mi się szerszy, niż ustawa przewiduje, zapinałam na klamerkę, żeby nie zamienił się przypadkiem w dynię. Stanęło na kartoflu, po babci Sewerce. Pyrkę dostałam po niej pewnie na chrzcie, jako prezent, a biust??? 😜 To było już bardziej skomplikowane. Zastanawiałam się nad przekorą Boga- jak już tę pyrę z przodu mi wstawił, to mógłby chociaż w ramach rekompensaty cycki po babci dołożyć, a On nic. Myślałam już, że GŁUCHY jest na moje prośby i nawet skapitulowałam, bo skoro chłop mnie deską wziął, to, albo on ślepy, albo nie było ze mną tak tragicznie... I wtedy stał się cud... Jak tylko znalazłam się w tym stanie, co nazywają go błogosławionym, moje prośby zostały wysłuchane... Pomyślałam nawet, że pewnie tak późno, to przez ten STAN WOJENNY, bo ja jestem jak dzieck

STEREOTYPY

STEREOTYPY Wiadomo, że Żyd klątwy rzuca, czosnkiem śmierdzi, higieniczny być musi, bo przecież obrzezany, a z Żydówką to nie jest łatwo, bo ma w poprzek:) Niemiec to musi mieć wąs pod nosem, wszystko powoli robi, w chałupie gaz i wszystko na gaz. Hiszpan musi mieć byka i to przed domem w dogrzewanej budzie, zamiast amstaffa. Włoch kocha blondynki. Rusek wódę i mamonę, Polak zachodnie auta, Francuz ślimaki kocha:) Arab bomby, a 🎃 ja śmiech. Wiadomo też, że ten kto to wymyślił żyje w ciągłym lęku odkrycia prawdy, bo za prawdą czai się mądrość. Czułam się nawet rozczarowana, gdy przyjechałam na ten bal z rodziną, a oni mi kluczyki od swoich fur wręczali, żeby ich nad ranem do domów porozwozić. No i teraz najlepsze - nikt się nie bał że im fure zaiwanie:) a, że dociekliwa jestem od urodzenia to postanowiłam bliżej przyjrzeć się faktom i tak o to odkryłam, że na sporym 🅿 parkingu w Herringen nie było żadnego BMW, ani też ani jednego Mercedesa Zapobiegliwi - pomyślał

STEREOTYPY

STEREOTYPY Wiadomo, że Żyd klątwy rzuca, czosnkiem śmierdzi, higieniczny być musi, bo przecież obrzezany, a z Żydówką to nie jest łatwo, bo ma w poprzek:) Niemiec to musi mieć wąs pod nosem, wszystko powoli robi, w chałupie gaz i wszystko na gaz. Hiszpan musi mieć byka i to przed domem w dogrzewanej budzie, zamiast amstaffa. Włoch kocha blondynki. Rusek wódę i mamonę, Polak zachodnie auta, Francuz ślimaki kocha:) Arab bomby, a 🎃 ja śmiech. Wiadomo też, że ten kto to wymyślił żyje w ciągłym lęku odkrycia prawdy, bo za prawdą czai się mądrość. Czułam się nawet rozczarowana, gdy przyjechałam na ten bal z rodziną, a oni mi kluczyki od swoich fur wręczali, żeby ich nad ranem do domów porozwozić. No i teraz najlepsze - nikt się nie bał że im fure zaiwanie:) a, że dociekliwa jestem od urodzenia to postanowiłam bliżej przyjrzeć się faktom i tak o to odkryłam, że na sporym 🅿 parkingu w Herringen nie było żadnego BMW, ani też ani jednego Mercedesa Zapobiegliwi - pomyślał

DOKTOREK

 Widzę ten samochód. Para kochanków obściskuje się namacalnie, tak wieciecie z utęsknieniem wielkim. Jest ciemno , więc trudno rozszyfrować z mimiki podniecenie. Są przed czasem, a śpieszą się jakby byli spóźnieni. Wtedy, wiecie, jak to w snach bywa, przechodzisz szybciej niż byś chciał do nowego kadru i patrzysz w oczy jeleniowi, tak oko w oko, no chyba że masz galopującego zeza , to masz podwójne szczęście widzieć więcej niż pozostali, więc padnij na kolana i dziękuj Bogu za ten fart. Wracając do kadru ze snu mojego, to poza spojrzeniem zwierzęcia długo nie widzę nic... I wtedy ten huk nieziemski przywołuje mnie do porządku. Samochód starego doktora ulega wypadkowi, a on sam, niech mu anieli gromko grają, uleciał w przestrzeń gdzie dusze doznają rozrachunku z ziemskiego przebywania. Śmierć, jak śmierć, a ja śnię dalej sen o nieśmiałym doktorku, który zaczyna się rozkręcać na tej galaktycznej karuzeli. Z zająca wychodzi wilk-wiecie taka skórka dla niepoznaki i gdy daje się uwie