MIŁOŚĆ JEST JAK CUKIER .A DOBRY BIMBER MA DUŻO CUKRU...ILE CUKRU W BIMBRZE,TYLE SEXU W MIŁOŚCI

Nie mam pojęcia kto wymyślił WALENTYNKI.
Przecież  zarabianie na miłości to sutenerstwo.
Prostytucja potrzebuje promocji.
MIŁOŚĆ W JEJ KRYSZTAŁOWYM
WYMIARZE TO :
WYCIĘCIA, ZACIĘCIA, GNIEWY NIENAWIŚCI, GODZENIA, MIZIANIE, WYBACZANIE...
WALENTYNKI nie wymagają dojrzałości.
Walentynce wystarczy, że zamówisz ciasto, wyliżesz salaterkę i zapłacisz za przyjemność.
Odrywasz kartkę z kalendarza i przechodzisz do piętnastego dnia miesiąca.

Miłość lubi bunt.
Nie lubię czternastego. Kojarzy mi się ze sztucznym kwiatem na pomniku cmentarnym mojej babci.
KOCHAM MIŁOŚĆ W JEJ NAJTRUDNIEJSZYM WYMIARZE.
Prawdziwa miłość to trudna miłość...
MIŁOŚĆ NIE POTRZEBUJE WALENTYNEK
MIŁOŚĆ NIE POTRZEBUJE ZNICZA
ONA PAMIĘTA...

Komentarze

  1. Nie podchodzę do walentynek aż tak obcesowo. Uważam, że każda okazja jest dobra, aby okazać tej drugiej osobie swoją sympatię. Żyjemy w czasach, że w naszym zagonieniu często zapominamy o takich małych gestach, a takie walentynki skłaniają do nich. Oczywiście fajnie byłoby, aby nam okazywano uczucia bez okazji, ale nie zawsze tak się dzieje, bo pędzimy, bo źle się czujemy, bo zapominamy, bo może później, bo..., bo... Toteż ja nie widzę niczego złego w tym, że w dniu św. Walentego ktoś sobie przypomni o swoich uczuciach i wykorzysta tę okazję, by je okazać. A że przy okazji wpycha się w to święto komercja, to inna sprawa, tylko w jakie święto się dzisiaj ona nie wpycha?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość to emocje
      Gniew , złość, dopiero wtedy przychodzi czas na lukier .
      Takim to oto sposobem oddaje jej hołd każdego dnia bez sztucznego śniegu w Walentynki
      Czarownico :)

      Usuń
  2. Zołza, jak Ty sobie bloga wylaszczyłaś! Fiu, fiu! Aż mi wstyd, że u mnie tak łyso :)
    Walentynki jak Walentynki, ale już od kilku dni wystawy świecą serduszkami - dekoracje miesiąc przed muszą być! Taka strategia marketingowa! Zmiatamy znicze, wstawiamy choinki, po choinkach serduszka, a potem to już tylko kicające zające.
    Ta strategia tak na mnie podziałała, że kupiłam sobie w zeszłym tygodniu chrzan. Czekając na Wielkanoc ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. My z Jaskółem mamy Walentynki cały rok, dlatego o tych lutowych zazwyczaj zapominamy i nie są nam do niczego potrzebne. Jeżeli ktoś pamięta o swojej "miłości" tylko w Walentynki i tylko wtedy ją obdarowuje to coś jest w tym związku nie tak. No i , niestety, kiczowatość tych Walentynek zniechęca, bo ja nie znoszę takich wyglazurowanych, czerwonych serduszek i pudełek w kształcie serduszka, tudzież serduszek wszędzie powtykanych i mdli mnie od tego natłoku czerwieni. Natomiast czerwone serduszko to tylko z WOŚP no i moje, filcowe co nieco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość to codzienność. W podstawówce już uczą rysować serduszka i pozostaje tylko zdolność :)

      Usuń
  4. Naturalnie, że o miłość w związku(w rodzinie) należy dbać na co dzień, a nie tylko z okazji 14 lutego. Jednak o groby najbliższych szczególnie dbamy 1 listopada, a w ciągu roku od przypadku do przypadku. Nieważne są atrybuty walentynkowe, tylko uczucia. Czerwone serduszko było symbolem pozytywnych uczuć i działań jeszcze przed nastaniem WOŚP.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja uważam, że miłość wyraża się w celebrowaniu codzienności. W małych, pozornie zwykłych, ale codziennych sms-ach. W ukradkowych pocałunkach. W spojrzeniach, które potrafimy odczytać tylko my. Ja mam walentynki codziennie - nie muszę ich świętować jakoś ekstra.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatni raz walentynki to obchodziłam chyba w liceum :p Jakoś nigdy nie ma czasu celebrować tego dnia, bo wśród naszych znajomych absolutnie wszyscy musieli się urodzić w lutym, więc latamy na imprez urodzinowe a na jakieś romantyczne kolacje czy inne cuda wianki, brakuje po prostu czasu:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo się ma :) i nie trzeba celebrować albo się celebruje i czekac

      Usuń
  7. do Walentynek mam stosunek... powiedzmy, że obojętny ze wskazaniem na życzliwy...
    niby zakochanie to sprawa tylko dwóch /przeważnie, wielokąty to rzadkość/ osób, innych to nie powinno obchodzić... ale czasem mają oni potrzebę podzielić się swymi emocjami z otoczeniem, niektórzy wręcz je wykrzyczeć... to prawda, że mogą to robić każdego dnia, ale co szkodzi by mieli taki jeden, gdy sobie pokrzyczą chórem?...
    nie bez znaczenia jest też aspekt komercyjny, gospodarczy... bo w ten dzień podskakują obroty w niektórych branżach... kwiaciarnie, sex-shopy, cukiernie i sklepy ze słodyczami, nie wspomnę już o branży perfumeryjnej, jubilerskiej, galanteryjnej i różne takie upominkowe pierdoły... także sektor narkotykowy ma swoje drobne żniwo, gdyż wtedy lepiej się sprzedają droższe trunki...
    czyli ten natłok pozytywnych wibracji przekłada się na pieniądze... większy dochód to więcej podatków odprowadzonych do budżetu, a ta część, której państwo, reżim nie ukradnie trafia do narodu, w takiej czy innej formie... więc jak widać, każdy coś ma z tych Walentynek...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałam napisać coś mądrego, ale myślę tylko o tej wylizanej salaterce...
    No to może tylko dodam, że masz fajowy nowy dizajn bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myslimy podobnie. Mozna ta teorie dolaczyc do kazdegp "swieta". Dzien kobiet, dzien dziecka, swieto zmarlych itd. Nie mam zamiaru czekac do pierwszego listopada by rozmawiac z ojcem, by ulec panice sprzatania grobu, by nabijac kieszen cmentarnych hien. Wole w ciszy i spokoju odwiedzic go, wole porozmawiac z nim bez swiadkow i sztucznego nadymania. To samo tyczy sie walentynek i reszty.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG