TRUP

Co za smród??? - zastanawiam się po raz kolejny odwiedzając pokój młodego, a robię to bardzo rzadko, ponieważ stara jestem, pożyć i po używać pragnę, a abstrakcja wizerunkowa jego zakątka doprowadza moje serce do stanu arytmi.
Jak nic w domu trupa schował!!!
Nie to żeby zaraz mordercą był.
Nie ma do tego charakteru.
Koledzy dokonali zbrodni.
Jestem pewna, bo mój syn wpływowy bardzo jest,
a że on grzeczny i uległy to przyprowadził trupa do domu,
żeby w samotności piwa nie szarpać.
W dywan go nie zawinął.
 Zupełnie jak bym przewidziała.
Zostawiłam mu przy łóżku maleńki chodniczek, żeby w razie czego nóżki wystawały!
Pozostaje szukać pod łóżkiem.
Nie ma opcji.
W tym systemie narożnikowym nie istnieje żadne pod!!!
Zaczynam świrować od odoru i przemyśleń.
Właściwie to już trzymam rękę na ☎ telefonie, wciskam numer policji, a co mi tam-niech szukają od tego są.
Jak trup jest, to trzeba go pochować, po co ma mi po szafach smród roznosić!!!
No właśnie szafa !!!!
Teraz, od tego myślenia, to boję się jej otworzyć!!
Nie mam pojęcia czy młody jest, czy stary??
A może całkiem przystojny i rozkleję się całkiem i jeszcze przyjdzie mi do głowy przytulić go w ostatnim pożegnaniu - tego trupa oczywiście!
BOJĘ SIĘ
Uwierzcie strasznie się boję spojrzeć na te zwłoki.
Mogą być przecież z zeszłego tygodnia,  bo tydzień temu syn był na osiemnastce.
Kurna śmierdzi, jak topielec.
Ponownie obwąchuje szafę ale ciągle nie otwieram.
Nie chcę oglądać twarzy bez spojrzenia.
Nie no, trzeba stanąć z nim twarzą w twarz.
Ostatecznie to jest tu na krzywą gębę!
Otwieram drzwi, wypada wszystko :
Plecak z jedzeniem wąsatym,
synek o zdrowie dba i przyjmuje penicylinę tylko w naturalnej postaci,
znoszone kąpielówki jeszcze wilgotne i ręczniki mokre, wycierały trupa, bo śmierdzą tamtym życiem. Sztywnego nie znalazłam oczywiście, ale jako, że z wersji porządnej jestem i perfekcję wyssałam z mlekiem matki, to posprzątałam ten zakątek, kurze pościerałam, pokój wywietrzyłam i wiecie co???
Brakuje mi go,
no tego trupa!

Komentarze

  1. Ach, wspomnienia... Moje obydwa Żuki mają już swoje kobiety i swoje gniazda. I swoje w nich rytuały. W tych gniazdach. I wiesz, brakuje mi czasem tamtych "trupów" w szafie. Bo one właśnie w szafie najbardziej smrodliwe były ;-).
    Teraz mam tak sterylnie, że czasem cholera mnie bierze. Jakąś Matyldę uschniętą sobie znajdę i to wszystko. ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem zaistnieje trup
    Przeważnie drób
    To kota
    Robota
    Ale smród? Nie.
    Zwykle denat schnie
    ...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  3. ot przewrotność... zatęsknić za ciepłym smrodkiem.
    rozumiem, że latorośl nie zagląda tutaj, więc można było bezpiecznie podzielić się tęsknotą, bez ryzyka, że penicylina opanuje coś więcej niż tylko szafę.

    OdpowiedzUsuń
  4. takie rozczarowanie! ciesz się, że szczura nie znalazłaś, ale kilkudniowe ręczniki śmierdzą nieźle, to fakt:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hi hi hi, a jednak trup byłby ciekawszy niż spleśniałe żarcie i zatęchłe ręczniki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znałem takie osoby, co bawiły się we Fleminga. Co ciekawe żadna z nich nie poszła dalej w tym kierunku.

    Taką tradycję mamy już od wielu lat w rodzinie. Z tego co wiem i w innych są podobne zwyczaje przed Świętami i nie tylko.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. U moich dziewczyn w szafie, co prawda trup nie mieszka, zapach też przyjemny, za to pod łóżkami... Tam to się dzieje. Tumany kurzu uformowały się w bezkształtną bryłę, pociągając za sobą wrotki, papierki, skarpetki, ogryzki, sztuczne rzęsy i zużyte chusteczki do nosa. Medycyna nazywa to potworniakiem. Wkrótce uformują się kończyny i samo wyjdzie spod łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja kiedyś znalazłam. Była to żabka w pudełku, którą mój syn złapał przed wyjazdem na obóz. Niestety, zapomniał o niej w gorączce pakowania..psy przyszły i naskarżyły, że w pokoju obok cuchnie. Na szczęście poczuły to wcześniej niż ja:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Skąd ja to znam? Mężczyźni tak mają, czekają, bo najpierw mama się ulituje i sprzątnie, potem narzeczona ulegnie, a żona musi, bo od tego jest.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. A gdyby faktycznie w szafie był trup? Zadzwoniłabyś na policję, czy zakopała w ogródku?

    OdpowiedzUsuń
  11. Może za jakiś czas kolejny trup się pojawi :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurde, no właśnie, posprzątałaś. I tak to matki podrzucają innym kobietom niedojdy życiowe. Cholera!

    OdpowiedzUsuń
  13. ha, ha, ha :) ale się uśmiałam, chociaż trup w szafie to poważna sprawa ;) Nasz synal jest w zasadzie dorosły, w zasadzie, bo jak to na mężczyznę w dodatku początkującego przystało i w domu już pomieszkuje, a nie mieszka ;) ale jeszcze całkiem niedawno w jego pokoju często grasował jakiś złodziej, chociaż w sumie nic nie ginęło, chyba czegoś szukał, najwyraźniej nasz synal miał w swoim pokoju ukryty jakiś skarb, bo wszystko było wywalone na pokój i zmieszane razem w jedną wielką kupę. Co ja to poukładałam, to ten poszukiwacz skarbów zaraz zamieniał pokój w istne pobojowisko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam jeszcze dodać, że czasem mówi się, "ale Cię ta mamusia wychowała", teraz już wiem, że to jest mit, bo sama uczyłam syna od najmniejszego brzdąca układania wszystkiego na swoje miejsce, a jednak mu tego nie zaszczepiłam ;) Teraz już mu nie sprzątam, bo to dorosły koń, a poza tym powiedział, że jak tkniemy jego rzeczy, to zamknie swój pokój na klucz. Natomiast ja do dziś jestem pedantką i lubię mieć czysto, nie do przesady, ale w nocy jakby mnie ktoś obudził, to mówię, że to i to jest w drugiej szufladzie w szafce koło okna pod tym i tym :)

      Usuń
  14. Kiedy w latach osiemdziesiątych przebywałem na robotach w USA, to zdarzało mi się przeprowadzać jakieś naprawy również w sypialniach położonych zwykle na piętrze i niedostępnych gościom. Ci mieli możliwość obejrzeć wymuskany na ogół living room - pokój gościnny. Czytając Twój tekst jako żywo stanęły mi przed oczyma sceny z tamtych lat. Tylko że tam nie używa się szaf. Taki dorobek był zatem porozrzucany po całym pokoju. Na klamce od zewnątrz wisiała zawieszka: Wchodzisz na własne ryzyko, lub coś w tym guście. Przynajmniej te mokre rzeczy miały szansę wyschnąć i nie śmierdziały.
    Jak wszystko co płynie ze zgniłego zachodu przylazła ta moda również do nas i mamy to co mamy. ..Chyba, że nie pozwolą na to mamy i Mamusie

    OdpowiedzUsuń
  15. bawiłaś się w detektywa...bo sprawa smrodliwa
    z wyrokiem?
    dzięki za odwiedziny :) miłego dnia...
    https://hebanowedni.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. A należało tę naturalną penicylinę do słoika schować. I dodatkowo grzyba z ręcznika. Od przybytku głowa nie boli. Przyjedzie w odwiedziny, przeziębi się, to antidotum byłoby jak znalazł ( dosłownie).

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahaha :D
    Sprytnie, sprytnie!
    Eko-penicylina na pewno jest na topie wśród fit-blogerek, więc perspektywa kariery przed nim!
    PS. Wyglądasz super!!! Tak promiennie, pomimo całego trupiego rozkładu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Penicylina może się i przyda, ale ja bym chyba nie posprzątała. Niech by sobie mieszkał w takim "trupim" zapchu. Może by mu zaczął wreszcie przeszkadzaC? Chociaż... może jednak przesadzam i mam za dużą wiarę w młody rozumek;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. To zaczynam zazdrościć. U mnie chmury, szaro i deszczowo. Trochę strach odczytywać co może przynieść taka pogoda.

    Mam jednak nadzieję, że dość szybko nastąpi zmiana jakaś w pogodzie u mnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny wpis;) Zabawny, ale prawdziwy , mamusia w takich przypadkach zawsze ma dylemat sprzątać czy nie . I tak źle i tak nie dobrze;)

    OdpowiedzUsuń
  21. A u mnie sunia Pociecha czasem zostawi kupkę smrodu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG