PRZYGODA

- Życie to jedna wielka PRZYGODA-
Tak mawiał mój kolega .
Kiedyś tak mawiał, teraz żona mu zabrania.

Dzień, jak co dzień.
Obrządek higieniczny, dojenie krów, jakaś kąpiel, książeczka - może być i od nabożeństwa, mycie rączek, przelotny wkurw na przyjaciela, mycie nóżek, nie jego oczywiście, zero planów i...
Telefon...
UKRYTA PRAWDA z tamtej strony.
Pomyślałam, że :
"JAK PRZYGODA TO TYLKO W WARSZAWIE, WARSZAWIE... "
Tylko, czy mi się jeszcze chce???
Nawet się dziwię, że Tereska, ta reżyser z
" NA DOBRE I NA ZŁE "
nadal chce ze mną współpracować, bo lekko to jej ze mną nie było w zeszłym roku. Dzisiaj to jej nawet współczuję i w ramach zadość uczynienia laurkę jej odmaluję, chociaż nie wiem, czy mi się chce...

Amatorszczyzna to ciężki chleb...
Zielona byłam. Pomyślałam, że jak
 drugo - planowa rola, to wejdę, wyjdę, odtrzaskam swoje i po przygodzie.
Wchodzę na plan, a tam na dzień dobry dopada do mnie banda dźwiękowców bez Janosika.
Największy mnie przejął.
Jeszcze nie wiem,
 czy płakać się czy śmiać?
Przecież bez doświadczenia ciągle jestem.
A on:
Brzydki, wielki, rudy, zarośnięty.
Wydaje się, bardzo niesprawiedliwe, aby dobry Pan w jednej tylko osobie tyle pokładów szpetoty umieścił
i na bardzo krótko to mu nawet współczułam.
Brzydki słowem nie grzeszył.
Kieckę mi do góry zadziera.
On do góry, to ja na dół, bo o rozbieranej roli przecież mowy nie było.
To on znowu w górę i w dodatku bez słowa.. Już nawet myślę, że inwalidę zatrudnili, bo taka fucha to spore koszty.
Zresztą mogło i być tak,
jak w tej historii z Tarzanem:
Małpom go ludzie odbili i asymiluje się biedaczysko w trudnym środowisku.
Wtedy to zrobiło mi się całkiem przykro, bo ja bardzo empatyczna jestem.
Mówię wam, gotowa byłam się popłakać.
W porę jednak przypomniałam sobie o ciężkiej pracy makijażystki, która mnie na umarlaka robiła - artystom w takich chwilach  wzruszać się nie przystoi!!!
Przetrzymałam.
Wtedy ten małpolud, byczysko do mnie się głośno odzywa :
-Przyszłaś grać to się nie fochuj -
To się uspokoiłam bo mi kieckę przestał podnosić i majstrować przy tych mikrofonach.

Rudy odstawił mnie za ladę, bo ci co oglądali, to wiedzą, że miałam zemdleć i wylecieć z planu...
Przyrzekam wam, też tak myślałam!!!
A tu Tereska fiksuje :
Leć na lewo!!!
Nie no, gdzie na lewo??
Na pysk leć!!
Ty dziewczyno w życiu nie mdlałaś???
Rąbnij jak długa na plecy!!!
Przecież cię złapie koleżanka!!!
Nie złapała??
Ale cała jesteś??
Chyba byłam.
Cztery godziny tak mdlałam i jak Teresce powiedziałam, że za moment naprawdę odlecę to się reżyser przestraszyła i scenę zaakceptowała.

Może szumu, by nie było, ale ja zupełnie zapomniałam o tych mikrofonach feralnych, a scenę poważną przez ☎ telefon miałam do odegrania,
to i czekam, patrzę, podziwiam, męczę się okrutnie, ale czekam...
Ostatecznie usiadłam przy samej reżyser, przed monitorami i obserwuję jej nerwy i rozjuszenie.

Osiemnasta dochodzi, kiszki marsza grają, ale co począć, jak się po Oscara łapska wyciąga, to nie wypada nic innego, jak wytrwać przy Teresce...
Główna bohaterka szòstą godzinę z rolą się boryka. Plącze się bidula z tekstem,
a tu publika liczna!
Samych dźwiękowców doliczyłam się siedmioro. Nie, to nie wszystko, bo tuż przy mnie para reżyserów, kilku statystów, no i my gwiazdy jednego wieczora,
w dodatku wszyscy jesteśmy głodni !!!!
Nosz mówię wam, istna wataha wilków w malutkim pomieszczeniu!
Tylko czekać, jak jeden drugiego zacznie podgryzać!!!
Tereska żółknie, zaraz potem zielenieje.
Ostatecznie nie wytrzymuje...
Wydziera się jak hitlerowiec na Jude, w niemieckim obozie pracy.
Dziewczynka, brodą szarpie, oczka wielkie dostaje, jestem pewna, że jak nic w syrenę, nie warszawską,
ale strażacką się zamieni .
No, myślę, zostaniemy tu do rana, jak Tereska relanium 😭 sobie nie zapoda!!
Chcę tylko pomóc, bo ja i empatyczna i humanitarna jestem.
-Nie przejmuj się tą Zołzą!!!
Na dobrą sprawę to ona nie jest taka zła i zdaje się że nawet żałuje, że tak na Ciebie nawrzeszczała,
choleryczka jedna z Warszawki!!
Chciała amatorów to niech się cieszy, że jej Syryjczyków nie podesłali, bo jeszcze ich wymowy prawidłowej nauczyć by musiała!!! - Koleżanka nic nie mówi, tylko wymownie na mnie spogląda, dźwiękowcy się dziwnie podśmiechują, a w naszą stronę podąża nie kto inny, tylko rozjuszona Tereska.
Chwyta mnie za łokieć, na stronę odciąga i do muru przyciska:
-A pani to by się lepiej do roli przygotowała, bo zaraz mamy wejście!!! -
Dopiero wtedy ten mikrofon przeklęty,
do gaci przylepiony,
zaczął mnie dziwnie uwierać,
a tak mocno, że zupełnie o głodzie zapomniałam.
Zgłodniałam dopiero w busie, kiedy nas wszystkich do domów rozważono.
-A tego brzydkiego, wielkiego, rudego to bez wyroku powinni rozstrzelać, za te mikrofony przyczepiane do majtek! -
Krzyknęłam do moich profesjonalnych koleżanek siedzących na tyłach busa.
-Tsss- Uciszały mnie bez powodu.
Tak myślałam...
Do momentu, kiedy przede mną nie ukazał się wielki, rudy, łeb.

To widzicie sami jaki mam poważny delemat!!!
A co mi tam, niech się Tereska znowu ze mną męczy!!!
A rudego??
 😜
Rudego zaskoczę
Ale o tym za rok
Jak będzie po wszystkim!


Komentarze

  1. Daj znać jak upublicznią - chętnie rzucę okiem :D
    PS. A tacy Rudzi gdzieś muszą się podziać, bo już nie ma dzwonnic, żeby mogli szarpać sznur. ROZUMIESZ.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rolę omdlewania mam dobrze wyćwiczoną z czasów szkolnych jeszcze :) Daj znać, kiedy zobaczymy Twój wykon :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem, że na planie jeść nie dali. Jeżeli jednak post napisałaś, to znaczy, że w domu lodówkę dobrze zaopatrzoną miałaś. Teraz wiemy dlaczego bycie aktorem(nawet amatorem), to taki ciężki chleb. A rudy może się ożeni i wtedy ślubnej majtki będzie oglądać. Mam nadzieję, że nie przegapię Twojego debiutu filmowego, za powodzenie trzymam kciuki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mikrofony do majtek przyczepiają? A jak ktoś bez majtek chodzi to gdzie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Z okazji Wielkanocy życzenia spokoju, radości, obfitości stołu i twórczości.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG