https://mrocznastrefa.blogspot.com/2017/12/przedslubna-fotografia.html?m=1

Nawet się cieszę, że mam za nią nos jak kartofel. Kiedyś nie było to takie oczywiste- geny były moim przekleństwem.
Nos, który wydawał mi się szerszy, niż ustawa przewiduje, zapinałam na klamerkę, żeby nie zamienił się przypadkiem w dynię.
Stanęło na kartoflu, po babci Sewerce.
Pyrkę dostałam po niej pewnie na chrzcie, jako prezent, a biust??? 😜
To było już bardziej skomplikowane.
Zastanawiałam się nad przekorą Boga-
jak już tę pyrę z przodu mi wstawił, to mógłby chociaż w ramach rekompensaty cycki po babci dołożyć, a On nic.
Myślałam już, że GŁUCHY jest na moje prośby i nawet skapitulowałam, bo skoro chłop mnie deską wziął, to, albo on ślepy, albo nie było ze mną tak tragicznie...
I wtedy stał się cud...

Jak tylko znalazłam się w tym stanie,
co nazywają go błogosławionym,
moje prośby zostały wysłuchane... Pomyślałam nawet, że pewnie tak późno,
to przez ten
STAN WOJENNY,
bo ja jestem jak dziecko teleranka, koguta i Jaruzelskiego
i ruscy ateiści specialnie zagłuszali moje prośby, pieśniami:
"Wołga, Wołga ruskaja rjeka"
to i jak ten dobry Bóg miał usłyszeć mój skowyt? 😜 👹
Odnotowałam, po czasie, ale zawsze, kolejny dar od babci Sewerki.
Sabrina, ta wieciecie, z teledysku, co to się wynurza z basenowej tafli przywołując w szpanerskim slangu angielskich chłopców, rumieniła się ze wstydu upokorzona ogromem moich balonów.
Wtedy zaczynała do mnie docierać klątwa spełnienia. Geny dawały mi do wiwatu...
Z nadmiaru to się można bajecznie porzygać...
Wraz z ich wielkością, dochodził ból pleców i krzywy kręgosłup!
Dopiero wtedy uświadomiłam sobie ogrom ciężaru, jaki &dźwigam w spadku po babci..

Pewnie nigdy nie będę taka praktyczna, jak ona, w sensie asertywności.
Tak, jej asertywność miała się tak, jak pierwiastek do potęgi.
Ona po prostu nie wykluczała możliwości.
Uparta byłam, od poczęcia i jak chciałam się schować w kurniku na grzędzie,
przy zabawie w chowanego, to opcji nie było,
że nie..
A że pchły...
O nich dowiedziałam się trochę po wszystkim...
Nie, już nigdy nie wchodziłam do kurnika na grzędę...
I że cielak może robić za źrebaka, to też wiem z praktyki...
Że koguta do rosołu nie jest łatwo przysposobić, bo nawet jak mu łeb siekierą obetniesz to musisz pilnować,
żeby nie próbował na ślepo, bez głowy, po podwórku defilować...
Tak to wszystko od niej...

Ty też kiedyś będziesz dziadkiem...
Pomyślałam patrząc na mojego syna...
Najlepszego wszystkim mega babką :) :)
I dziadkom :)

Komentarze

  1. Ja mam skocznię narciarską zamiast nosa, także luz. Rozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeżyłam z nim 44 lata, sama rozumiesz, to musi być miłość:) dziś wydaje mi się najpiękniejszy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się też do swojej skoczni przyzwyczaiłam - mam tylko nadzieję, że nie urośnie do rozmiarów mamuciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wolałabym pyrę lub skocznię, albo nawet pyrę na skoczni niż defekt niewidoczny - zwężoną przegrodę. TO jest dopiero męczarnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ważne czy skocznia czy pyra, ale to żeby mieć nosa do tego co w życiu najważniejsze. A czym jest to "coś", każdemu według potrzeb i uznania. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe, że wszystkie komenty dot. noska:):):) A co z resztą spadku po babciach? Kogut do rosołu raczej się nie nadawał. U nas sposobiło się tłustą kurę, bo kogut gotował się przeważnie tydzień a i tak był żylasty:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe, że wielu ludziom akurat noc przeszkadza, mój piękny nie jest, ale trudno, napatrzyłam sie w szpitalu na różne operacje i dolegliwości, to ciesze się, że mam tylko duży... a cycki zmieniają się ciągle ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach tam, ach tam ;-) Nie warto się przejmować. Zaakceptować i już. Jak to się mówi: "każda potwora ma swojego amatora". A czasem nawet paru... ;-). Chyba, że "potwora" świecić chce zewnętrzem na podjum iw grajdole, więc obrzyna sobie nos, doszywa cycki, albo szlifuje szlifierką gęsią skórę. Czasem coś wytapia sobie ogniem piekielnym. A to przecież chodzi o wnętrze :-), które możemy sobie sami ulepić bez bólu... :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. szkoda marnować czas na deliberacje dotyczące wagi i rozmiaru poszczególnych fragmentów osobistości - pojawiły się znienacka i tak samo przejdą na kolejne pokolenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie rozumiałam tego szału na wielkie cycki. Może istnieje on dlatego, że o problemach związanych z ich wagą, nie pisze się w żadnych czasopismach, a tylko same superlatywy jak chociażby to, że facet weźmie kobietę za żonę tylko tą hojnie wyposażoną, bo to przecież wzór kobiecości i matki.

    Miło znów czytać Twoje słowa :) Każdy temat potrafisz pokazać z zabawnej perspektywy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiedziałem, że duże cycki są udręką dla kręgosłupa... Dlaczego to co dobre jest przeważnie szkodliwe?

    OdpowiedzUsuń
  12. A mi się od razu przypomniał żart o tym jak Bóg powiesił na sznurkach różne części ciała i osoby wysokie mogły sobie przebierać do woli, niższe musiały wziąć to co w zasięgu ręki. Sprośne to może, choć coś może w tym micie (?) czy opowieści być.

    O, jak dla mnie to cała twórczość Skin i muzyków grupy Skunk Anansie robi wrażenie. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzieci Teleranka mają w sobie moce.

    OdpowiedzUsuń
  14. ludzie to chytre jakieś są i od tej chytrości bezmyślne... dużo biust szybciej obwiśnie, więc co komu po takim?...
    babć już nie mam /dziadków zresztą też/, to nie pilnuję tych dat... za to od babek to są Walentynki i 8 Marca...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  15. Też jestem dzieckiem teleranka, choć w dniu, gdy go zabrakło nie byłam już dzieckiem.Mój stan błogosławiony lubiłam głównie z powodu tego, że biust wyglądał tak, jak chciałam. Był to dla niego chyba najlepszy czas... Choć mój mąż dzielnie twierdzi, że nadal to trwa:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Żal mieć do Stwórcy ,że nie umiemy pokochać wspaniałości jaką jesteśmy bez oglądania się na współbiesiadujących ? .Widziałam kiedyś bo dane mi było pięknych , zdrowych i bogatych w sytuacjach na które nie mieli najmniejszego wpływu i proszę mi wierzyć, za żadne pieniądze świata bym się z nimi na miejsca nie zamieniła.Za żadne zaszczyty i co tam co może być łapówką.Potem dane mi było zobaczyć brzydala i jakiż on piękny był u jakaż piękna ta obok niego bo tak czule trzymał ją za rękę by nie upadła.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziewczyny, dajcież spokój.To nie nasze biusty czy ciała maja wady a wady maja Ci którzy stworzeni do komplementowania w stopniu niezadawalającym wywiązują się ze swoich obowiązków.Sugeruję terapię partnerów lub zmianę partnerki, ups...partnera.(każda sądzi po sobie)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG