Posty

KAFARNAUM

Nadine Labaki, kobieta która za wyreżyserowanie filmu „ Kafarnaum” została nominowana do Oscara w kategorii filmów nieangielskojęzycznych, wzruszyła mnie, ale nie tylko... Przebiła się ze swoją wrażliwością ze świata arabskiego Bejrutu, gdzie podobno nic nie jest normalne. Czytam słowa przytoczone w WYSOKICH OBCASACH : „ Normalność jest luksusem”… Powtarzam je na głos i patrzę przez okno. Nie ma tutaj slamsów, arabskich dzieci, nie widzę biedy… Patrzę i widzę co chcę zobaczyć… Nadine swoim filmem zwraca oczy świata na ludzi, o których istnieniu nie wie nikt. Rodzą się, a jakby ich w ogóle nie było. Niski standard życia tysięcy ludzi, nie pozwala im na zarejestrowanie nowo narodzonego dziecka. Państwo narzuca opłatę za dokonanie wpisu. Matka biedna i matka bogata kocha tak samo. Problem w tym, że ta druga zmuszona jest wybrać między głodem, a rejestracją. Takich ludzi w slumsach jest tysiące. Państwo jednym przepisem pozbawia ludzi, za których w gruncie rzeczy pono

PSYCHIATRA POSZUKIWANY OD ZARAZ :)

Obraz
Wspominałam, że zdrowa psychicznie to w moim przypadku pojęcie względne? Nie … Patrzę właśnie na reklamę, jakiś śledzi -  "Posmakuj dzikości.." Chyba nie wiedzą o czym mówią... Posmakowałam... Leżę i myślę, jak dożyć do jutra.  Biegania potrzebuję, jak ryba wody, parówa musztardy, poranek - kawy... Co tam, że sześć tygodni leżałam, czytałam, pisałam  i pisałam, to nic...  O piątej rano poczułam się wyspana.  Pomyślałam, że jeszcze chwilę poleżę,  to odleżyn dostanę.  Przecież jestem jak stonka...  Nie ??? Ja to przecież przerośnięta LARA CROFT  Dziesięć kilometrów to przecież taki duży Pikuś - właściwie, to czemu nie Burek??? Sześć tygodni siedzenia na tyłku, co to  dla Joanny dziesięć kilometrów?? Dobra, przyznam się, jestem tak zeschizowana. Po przebudzeniu pomyślałam nawet o dziesięciu kilometrach …. Dlaczego, by nie dziesięć, to przecież,jak małe piwo... Kawa, woda i na rower... Kurna ale stara dupa ze mnie  pomyślałam, gdy jeszcze nie do

O przyjaźni słów trochę

Obraz
To historia przyjaź ni... Są trzy, jak kąty w trójkącie. Jedna z nich ma rodzinę dzieci i lęk, że zostanie z tym sama. Tajemnica nie powinna ujrzeć światła dziennego... Przecież nikt tego nie chce, a najmniej dzieci... Druga skrywa wstydliwą tajemnicę z przeszłości, która blokuje ją przed wejściem w nowy związek.  STRACH jest najgorszym doradcą. Nie chce jej opuścić Jest jeszcze ona.  Królowa poprawności i perfekcji, ulokowana na szczycie tej piramidy zależności... Pozorując pomoc i wsparcie manipuluje przyjaciółkami,wplatając intrygę w ich skromne życie... Z premedytacją wyciąga na światło dzienne projekcję,  które mają na celu osłabić pozycję jednej przyjaciółki,w oczach drugiej... Nikt nie wie, że za takim postępowaniem kryje się strach i kompleksy, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego... Kryształowa przyjaciółka pod płaszczykiem poprawności,  życia zgodnego z przyjętymi zasadami społeczności,ukrywa swoje drugie ja, które nigdy nie powinno wypłynąć na powier

MAGDA;MAGDA

Obraz
Od wczoraj wieczora nie opuszcza mnie najlepszy nastrój. Byłam tak zmęczona,że nie sądziłam, że dotrwam do dwudziestej pierwszej.  Stało się inaczej. Ze sklejonymi powiekami słuchałam i co jakiś czas wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Serial "Magda,Magda" oglądam od trzech lat na RTL.  Magda,do domu pani Woltraut ,trafiła tuż po jej wypadku. Starsza kobieta w wyniku niefortunnego stąpnięcia złamała nogę w trzech miejscach. Córka z zięciem i dwójką wnuków nie potrafią jej pomóc w codziennych czynnościach... I wtedy do akcji wkracza Polska diablica z dużym biustem i szpilkami na każdą okazję... 👺👹😈 Zasadniczo bawi mnie spostrzegawczość niemieckiego reżysera i jego otwartość na bądź co bądź śmiech nie tylko z polskich przywar, ale i niemieckich przyzwyczajeń i braków. Serial dowodzi, że wbrew przyjętemu stereotypów, Niemiec potrafi się śmiać również z siebie... We wczorajszym odcinku do Magdy w odwiedziny przyjechała jej siostra Agnieszka.  Osiemnastol

WRZUCAM LUZ PRZY FASOLI

Obraz
Deszczowe dni zarażają mnie nostalgią. Wszystko gdzieś pędzi, jakbyśmy żyli w totalnym wyścigu.... Kto pierwszy do mety... Dzień, sen,noc.... Dzieciństwo, młodość, starość... Stop... Miłość,gniew, nienawiść... Gdzie życie ??? Takie wiecie bez emocji. Wstaje, dlatego,bo ranek jest jedyny w swoim rodzaju. Jutro już nie będzie takiego nieba. Wczoraj było inne... Ale dzisiaj... "TRAKTAT O ŁUSKANIU FASOLI" Wiesława Myśliwskiego pokazuje piękno życia w jego banałach. Nie ma tu przepychanki, pośpiechu do starości, nawet śmierć wydaje się urokliwa... Bohater nie tylko zajmuje się pospolitym łuskaniem fasoli. Czynnością umilającą mu życie,  jest odmalowywanie liter na nagrobkach: "Ma pan rację, nikt nie ma interesu, aby coś było trwałe" Jego rozmowa, właściwie to monolog,  wymusza myślenie. W tym pędzie do trumny brakuje nam czasu na prozaiczne czynności. "SKĄD SĄDZĘ ŻE ZMARLI MYŚLĄ STĄD ŻE NIE WIEM CZY NIE MYŚLĄ" Właściwie to nie rozmawiam

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Obraz
Lubiła ten stan ducha. Odczuwała delikatną euforię z osiągniętego zysku i totalną wylewkę na przyszłość. Wreszcie mogła sobie pozwolić na magiczny komfort i nie myśleć o tym co miałoby nastąpić. Aldona zalewała świeżo zaparzoną kawę, której aromat unosił się w przestrzeni pomieszczenia jej lokalu. Pulchny sernik, który przed kilkoma minutami przyniosła z cukierni nęcił zapachem brzoskwiń. Przesunęła papierowy talerzyk w stronę pracownicy. - Aldona zamknęłyśmy zeszły tydzień cudownie wysokim kredytem. Należą ci się słowa podziękowania i premia na koniec miesiąca- Siadając po przeciwnej stronie stolika, przeznaczonego właściwie dla klientów i kosztując tego, co miała w zasięgu srebrnej łyżeczki, pomyślała, iż to nawet dziwne, ale odwykła od aury spokoju. W gruncie rzeczy nie było to wcale takie trudne, biorąc pod uwagę fakt, iż ostatnich latach żyła niczym koń w kieracie. Nic tylko praca, zyski, straty, dom, szkoła Adama, praca itd. Pierwsze lata, tuż po rozwodzie, odchoro

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Obraz
Kinga tego wieczoru wróciła do domu wcześniej niż zwykle. Adaś, jak zwykle grał . - Odrobiłeś już lekcje???- Zapytała jedenastolatka. - Nic nie było- - Zeszyty mi przynieś natychmiast, bo kompa odłączę!- Nadal nic. Nie lubiła tego robić. Po niedzielnych sesjach u taty, zupełnie był głuchy na jej wołanie. Wyłączyła komputer. - Co zrobiłaś???!!!- Wrzeszczał. - Grałem z Michałem!!! - - Zeszyty i bez dyskusji- Za sobą miała krótki, ale intensywny dzień. Od kilku lat prowadziła firmę "Help" . Zajmowała się udzielaniem kredytów. Dzisiaj odnotowała w bazie trzy negatywy, jeden pozytyw. Nie było tak źle, bo pożyczka opiewała na dwadzieścia tysięcy. Od jakiegoś czasu, blisko od roku, czuła się naprawdę samodzielna, a dzisiaj to już niczym milion dolarów. Kobieta Sukcesu – pomyślała, bez cienia zażenowania o samej sobie. - Do pokoju!!! - Zarządziła. Adam wyczuwał w jej głosie stanowczość. To było do przewidzenia, pomyślała przeglądając zeszyty syna. Ni