MÓJ PRYWATNY ĆPUN
Kinga
tego wieczoru wróciła do domu wcześniej niż zwykle. Adaś, jak
zwykle grał .
-
Odrobiłeś już lekcje???- Zapytała jedenastolatka.
-
Nic nie było-
-
Zeszyty mi przynieś natychmiast, bo kompa odłączę!-
Nadal
nic. Nie lubiła tego robić. Po niedzielnych sesjach u taty,
zupełnie był głuchy na jej wołanie.
Wyłączyła
komputer.
-
Co zrobiłaś???!!!- Wrzeszczał.
-
Grałem z Michałem!!! -
-
Zeszyty i bez dyskusji-
Za
sobą miała krótki, ale intensywny dzień. Od kilku lat prowadziła
firmę "Help" .
Zajmowała
się udzielaniem kredytów. Dzisiaj odnotowała w bazie trzy
negatywy, jeden pozytyw.
Nie
było tak źle, bo pożyczka opiewała na dwadzieścia tysięcy. Od
jakiegoś czasu, blisko od roku, czuła się naprawdę samodzielna, a
dzisiaj to już niczym milion dolarów.
Kobieta
Sukcesu – pomyślała, bez cienia zażenowania o samej sobie.
-
Do pokoju!!! - Zarządziła. Adam wyczuwał w jej głosie
stanowczość.
To
było do przewidzenia, pomyślała przeglądając zeszyty syna. Nie
lubiła tych jego pielgrzymek do tatusia. Powroty syna od jej byłego
męża od lat wyglądały standardowo :
Młody
zachwycony, lekcje nie odrobione, a ona wychodziła na najgorszą
czarownicę.
Czuła
się w takich momentach, jak klawisz więzienny, gówno warty stróż
prawa, którego nikt nie szanuje. Adam kochał ojca. Był dla niego
najwyższym wyznacznikiem mocy i decyzji.
Sama
go kiedyś kochała. Nie miała pojęcia, jak się to stało, że tak
bardzo potrafili siebie znienawidzić. Dzisiaj nie odczuwała nic.
Wszystko w niej umarło. Pomyślała nawet, że to chyba bardzo
dobrze.
W
takich momentach, jakich właśnie doświadczała, musiała się
bardzo pilnować, aby go nie znieważyć. Gdyby miała pod ręką
jego ojca udusiłaby go gołymi rękoma. Każde słowo wypowiedziane
pod jego adresem wywołałoby licho, a licho to wiadomo nie śpi…
W
związku z całą tą nietypową i bardzo niezdrową sytuacją,
wszystko co najgorsze, w formułce właściwego wychowania, spadało
teraz na nią. Informacja o planowanym na dzień jutrzejszy
dyktandzie wypisana była czerwonym długopisem w centralnej części
zeszytu. Nawet go nie otworzyli. Energicznym gestem wskazała miejsce
rozzłoszczonemu nastolatkowi, po przeciwnej stronie stołu.
Nie
zdejmując z twarzy maski surowości szukała tekstu, nadającego się
pod dyktando. Przewidywała, że zaraz się zacznie ta słowna
przepychanka, którą znała od tak dawna.
-
Mamo, a pani mówiła inaczej. Nigdy nie słyszałem tego słowa. -
Zasuwa,
w jej mózgu opadła z hałasem. Nie potrafiła się skupić i nie
wiedzieć dlaczego, znalazła się całkiem niespodziewanie w miejscu
o którym zapomniała tuż po przebudzeniu. Przypomniała sobie ten
zawiły sen, z którego nic nie mogła zrozumieć. Wszystko przez ten
unoszący się w przestrzeni pokoju zapach, którego nie potrafiła z
nikim skojarzyć. Obezwładniał ją. Znała go… Tak … Dopiero
teraz przypomniała sobie, że dobrze go znała. Nie była w stanie
od niego uciec. Znajoma woń przemykała bezszelestnie porami jej
skóry. Zabierała ją do miejsc, w których była tej nocy. Sen z
nocy powracał. Początkowo stanowił delikatny niepewny szkic, który
nic jej nie przedstawiał. Twarz, którą dobrze znała nabierała
czytelnych rysów.
Damian
Rogatka, miłość sprzed lat pojawiał się i znikał. To jego
zapach dryfował bezczelnie i wnikał w jej powonienie. Woń nadal
błądziła po pomieszczeniu, dryfując z ciepłym wiosennym
powietrzem. Zamykała oczy, aby nie zgubić tamtej chwili. Był przy
niej. Już dawno nie byli razem w snach.
Podświadomie
tęskniła za takimi chwilami...
Nadal
nie dostrzegała go. Gdyby tylko mogła, złapałaby go za rękę i
poszła z nim na spacer.
Sen
nie różnił się od tych sprzed lat. Świat topił się w
ciemności. Las początkowo budził jej strach.
Liście
krzaków dokładnie przykrywały jego postać. Może nie miałaby
pojęcia, że tam jest, gdyby się nie poruszył. Usłyszała ten
szelest. Podświadomie przeczuwała kogo mogła tam zobaczyć. Nikogo
innego się nie spodziewała. Wolnym krokiem podążała w jego
stronę. Odnosiła nawet wrażenie, że jest już bliska celu. Mogła
go dotknąć. Nie lubił tych przytulanek, ale robił to dla niej.
Teraz tego znacznie bardziej potrzebowała.
Chyba
go spłoszyła, bo tak nagle ruszył w przeciwną stronę. Ten zapach
nadal tutaj był. Kołował w przestrzeni pokoju. Czuła się tak
jakby zasnęła ponownie na jawie. Przez chwilę, a przecież nie
miała pojęcia, ile trwała w tym obłędnym niebycie, zapomniała,
że Adam czeka i patrzy na nią, jak na idiotkę.
Ponownie
tam się znalazła w tym śnie, w którym wiatr tańczył przy
rytmach gitarowych Jimmy Page. Oddychała tlenem tego, który
zniknął, pozostawiając po sobie tę głupią tęsknotę.
Czy
powinna się tak czuć?Nie miała pojęcia, czy to co czuje jest
realne, czy też pozostało wytworem jej wyobraźni. Całkiem
możliwe, że była chora psychicznie i to czego doświadczała
wynikało z tego stanu. Dobra… Powinna się przyznać sama przed
sobą – nie miała pojęcia co się z nią działo.
Nie
pamięta, czy kiedykolwiek doznała czegoś podobnego i czy w ogóle
powinna...
Otwierała
z trudem oczy. Bolało. Świat nie wydawał się już jej taki
piękny.
Dobrze
wiedziała, co będzie dalej. Miała już tak kilkakrotnie w
przeciągu kilkunastu lat. Nawet nie musiała się sama ze sobą
zakładać. Tak, czy siak i tak by wygrała. Po takich sennych
wizjach, a miała ich już kilka, Rogatka poszukiwał ją w życiu
realnym. Szybko okazywało się, że potrzebuje jej pomocy.
Ile
to już lat nie widzieli się razem???
Na
palcach ręki przeliczała dzielące ich lata od ostatniego
spotkania.
Od
tamtego okresu, w którym to Rogatka wyruszył na studia do
Szczecina minęło 20 lat, albo 25 lat.
Nie
miała całkowitej pewności. W sumie znali się prawie 30 lat. Ona
studiowała, on kończył technikum.
Spędzali
ze sobą sporo czasu. Nigdy nie traktowała go w kategorii mój
facet. Zresztą w tamtym czasie zbyt duże grono znajomych
przystojnych i mądrych facetów, gdzieś się koło niej przebijało.
Pokochała
chyba jego intelekt i totalny luz. Gadał zawsze godzinami o pasjach,
nowych programach, muzyce i no i grzeszyli, jak pokręceni. Czy
chciała być z nim dzisiaj.
Chyba
nie. Podświadomie tylko tęskniła za tamtymi rozmowami, jego
szaleństwem, jakąś nieokiełznaną dzikością. Zapomniała
zupełnie o tym gdzie się znajduje i co powinna zrobić…
Adam
siedział
nadal po przeciwnej stronie
stołu. Bezwstydnica, zganiła siebie w myślach. Czuła,
jak się czerwieni i nie była w stanie tego zatrzymać...
Do
dzisiaj to pamięta ten jego zapach… Identyczny kręcił się w
okolicach powonienia…
Niepewnie
spoglądała na syna, który zamyślony obgryzał końcówkę
długopisu.
Nie
miała pojęcia, czy mógłby zauważyć jej zmieszanie?
-
Nie gryź, tylko pisz-
-
Czekam, aż się ogarniesz i podyktujesz kolejne zdanie – Wie, czy
nie wie? Widać, czy nie widać?
-
Jaskółka , mamo, jakbyś napisała- Nie zauważył, teraz była
pewna. To było ostatnie zdanie z książki.
Miała
teraz chwilę czasu na przejrzenie portali społecznościowych.
Na
fb pojawiła się prośba o przyjęcie do grona znajomych. Nie
przyjmowała od jakiegoś czasu żadnych nieznajomych. Usuwała ich i
od razu blokowała. Tym razem wygrała ciekawość. Zapach nadal
dryfował w powietrzu. Teraz to patrzyła i nie mogła uwierzyć !!!!
To nie dzieje się naprawdę. W dodatku ten zapach…
wydawał
się tak intensywny, że aż męczący… Już nawet głowa zaczynała
ją pobolewać. Oparła ją na dłoniach, masując skronie, które
nieznacznie pulsowały. Tak zaczynała się zazwyczaj migrena. Bała
się tego tępego bólu. Powinna dawno sięgnąć po tabletkę. Woń
dublowała się w powietrzu. Stała się nieobecna. Wtapiała się w
przestrzeń otoczenia. Dopiero teraz otwierała szerzej oczy.
Zaproszenie
było od Damiana Rogatki, a czuła go tak intensywnie, jakby
siedział obok niej i czekał, aż skinie głową na przywitanie.
Wizja stapiała się z zapachem tak realnie, że dostrzegała
znajomego. Może nie widziała go oczami, ale czuła każdym innym
zmysłem . Siedział obok niej w tej przepoconej koszulce ze szkoły….
Damian Rogatka... Miała ochotę go potargać po gęstej, krótko
ściętej czuprynie.
Wcześniej,
dużo wcześniej, jego długie włosy sięgały do łopatek. Wysokie
czoło wzbudzało u złośliwców serię żartów, a wiadomo, jak to
bywa z facetami, nie bywa na pewno zabawnie. Ona też mu nie
szczędziła. Zresztą, lubili się z siebie śmiać. Nie powinna
tego robić, ale ponownie zawiesiła się we wspomnieniach z
młodości. Wtedy nie znała jeszcze ojca Adasia...
Nadpobudliwość
Damiana w tamtym czasie
wydawała się jej zabawna, a z drugiej strony nigdy się z nim nie
nudziła. To pewnie trzymało
ich razem. Ona również należała to tych, co to wszędzie muszą
być. Ciekawa świata była, muzyki i wszystkiego po trochu. Gdy
jest się młodym nuda zabija każde uczucie.
Nie,
w tamtym czasie z całą pewnością go nie kochała. Tego
była pewna na więcej niż
sto procent.
Zresztą
czy sto procent zabezpiecza
wszelkie niewiadome ?
Była
młoda, nawet chyba ładna, albo zwyczajnie ciesząca się
zainteresowaniem wielu facetów,
bo
zawsze, jak tylko sięgnie
pamięcią, było przy niej
sporo
znajomych płci przeciwnej.
Dopiero
teraz to dostrzegła. Była w jakiś przedziwny sposób do Damiana
podobna. Cechowało ją to
zainteresowanie wszystkim, pęd do ludzi, koncerty, muzyka i wszystko
co wiązało się ze zmianami. Nawet
dzisiaj nie zna drugiej takiej osoby on…
Chyba
byli w jakiś przedziwny sposób bliźniaczo podobni. Wtedy
nie miała jeszcze takiej posady i funkcji, jak teraz. Rozwód i cały
ten kocioł z małżeństwem rozbił jej spokój na drobne elementy.
Były
mąż ją spłacił, a ona kupiła to maleńkie mieszkanie, zaraz po
tym kota i otworzyła firmę.
Kotka
prężyła się na jej kolanach, przypominając o realnym świecie.
Od
dwóch lat dochodziła do siebie po
rozwodzie i robiła to
całkiem skutecznie. Nie
miała złudzeń, że gdyby tylko chciała, ułożyłaby sobie życie,
ale czy byłoby to tak zwane „ ułożenie” ???
Czy
życie musi być tak standardowe – ona i on w parze i może do
kompletu dzieci. Było jej dobrze.
W
jakiś przedziwny sposób nawet cudownie. Dobiegała
czterdziestki spotykała
się z ciekawymi ludźmi i nie mogła narzekać na brak męskiego
towarzystwa. Z Darkiem była
dwa lata. Naprawdę
próbowała.
Wytrzymała
i tak zbyt długo… Urwała kontakt zaraz po tym,
gdy
stwierdziła, że traci czas i siebie, dla takiego buraka. Zrobiło
się jej siebie samej tak bardzo żal,
że
zastanawiała się nawet nad wybraniem się do terapeuty.
Na
szczęście ten incydent dawno miała już za sobą.
Damian
był inteligentnym. Chyba kochała bardziej jego mózg, niż jego
osobę. Po trzech latach cudownego związku rozjechali się każdy w
swoje strony życia. Nie była to żadna książkowa miłość.
Dziwne,
ale właśnie o nim zachowała najgorętsze wspomnienia.
-
Mamo, dyktuj, bo chcę wreszcie pograć- Głos syna oderwał ją od
świetlanej przeszłości.
Co
było, to było – pomyślała. Dzisiaj czuła się naprawdę
szczęśliwa.
Prawie,
jak kobieta sukcesu, bez cienia żenady pomyślała sama o sobie.
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
O matko, ratunku! Przeczytam, ale muszę najpierw znaleźć swoje okulary :D
OdpowiedzUsuńTo wersja dla niewidzących😆😅😄😃
UsuńPrzeczytałam (choć nie wszystko z łatwością) :) Zastanawiałam się, o co chodzi z tym uporczywym zapachem, a kiedy wspomniałaś o przepoconej koszulce, cały romantic nastrój mi się rozwiał :D
UsuńKażdy zapach niesie w sobie informacje o stylu życia, higienie ten chyba o niezrozumiałej obecności...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPamięć... nosowa? Węchowa? Sama mam coś takiego, coś mi się przypomni i od razu czuję zapach tamtego miejsca, przedmiotu albo i osoby.
UsuńZaraz po tym przychodzą skojarzenia...
UsuńPozytywne😘gdy osoba taka była
Albo zupełnie przeciwnie..
Wiesz że pojawiające się ni z gruszki ni z pietruszki omamy zapachowe to symptom jakiejś choroby psychicznej
hahaha😗😘
Przeczytałam w thrillerze napisanym przez chirurga😆
Powiem Ci w sekrecie że jakoś nie było mi dane poznać ludzi do końca zdrowych psychicznie
Więc chyba jednak coś w tym jest
😁 Koleżanka mi kiedyś powiedziała, że masa ludzi jest po prostu niezdiagnozowana, tak że tego 😉
UsuńJeden z psychiatrów Bondy we " Florystce"
Usuńokreślając stan pacjentki stwierdził , że tylko zdrowy pacjent waha się co do fatycznego stanu zdrowia psychicznego swojego umysłu😊
Ciekawie napisane, super te dialogi wewnętrzne, a mała czcionka wymiata, dobrze, że jestem dalekowidzem to nie miałam problemy z odczytaniem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Klara nie wiem czy dotarłaś do wyników
UsuńTylko z racji faktu, że dosłałaś nieco późno odpowiedź nie wbiłaś😋się w zwycięstwo ale przewidziałam dla Ciebie niespodziankę
Jakoś za 20 dni zacznę wysyłać..
Gdybyś była zainteresowana to proszę doślij mi na e maila adres😍😘😗
kobiety potrafią myśleć taką ilością czcionek, że odcyfrować znaczenia, to już chyba tylko na wysokościach. ale taka wielopoziomowa rozmowa wewnętrzna podoba mi się. dobrze, że te one się nie pokłóciły, bo dopiero byłaby zawierucha.
OdpowiedzUsuńI nie zadawały sobie same pytań a następnie samodzielnie nie próbowały sobie odpowiadać na pytanie😆😅😄
OdpowiedzUsuńO kurczę, to nie na moje oczy, chyba muszę zmienić okulary :)
OdpowiedzUsuńNo ładnie😆😅A myślałam, że dasz radę 💖 😆Z internetem mam ZABURZENIA
OdpowiedzUsuńJestem przed wizytą u okulisty, może potem dam radę. :)
OdpowiedzUsuń😎na oczy najlepsze są klapki 👡 😆😅
OdpowiedzUsuńIm człowiej mniej widzi tym dłużej żyje🤔podobno...
Takie tam najnowsze trendy w medycynie😆
Bo najpierw obowiązki potem przyjemności .
OdpowiedzUsuńDokładnie Venus
UsuńMamuśka popłynęła z marzeniami😆
Dobrze że mam okulary dobrze dobrane :) zpachów nie da się zapomnieć .... szczególnie tych niechcianych. Jestem, już jestem, Dzięki za troskę:) byłam u siostry we Włoszech
OdpowiedzUsuńPróbowałam zmienić czcionkę
UsuńNic z tego...
Tak się porobiło, że chyba musi tak zostać....
Skojarzenia zapachów to bardzo indywidualna sprawa...
Szczególnie gdy dotyczą wspomnień z odległej przeszłości...
Przynajmniej słońca trochę zaznałaś i pewnie pozytywnie jesteś do życia nastawiona