Posty

MAGDA;MAGDA

Obraz
Od wczoraj wieczora nie opuszcza mnie najlepszy nastrój. Byłam tak zmęczona,że nie sądziłam, że dotrwam do dwudziestej pierwszej.  Stało się inaczej. Ze sklejonymi powiekami słuchałam i co jakiś czas wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Serial "Magda,Magda" oglądam od trzech lat na RTL.  Magda,do domu pani Woltraut ,trafiła tuż po jej wypadku. Starsza kobieta w wyniku niefortunnego stąpnięcia złamała nogę w trzech miejscach. Córka z zięciem i dwójką wnuków nie potrafią jej pomóc w codziennych czynnościach... I wtedy do akcji wkracza Polska diablica z dużym biustem i szpilkami na każdą okazję... 👺👹😈 Zasadniczo bawi mnie spostrzegawczość niemieckiego reżysera i jego otwartość na bądź co bądź śmiech nie tylko z polskich przywar, ale i niemieckich przyzwyczajeń i braków. Serial dowodzi, że wbrew przyjętemu stereotypów, Niemiec potrafi się śmiać również z siebie... We wczorajszym odcinku do Magdy w odwiedziny przyjechała jej siostra Agnieszka.  Osiemnastol

WRZUCAM LUZ PRZY FASOLI

Obraz
Deszczowe dni zarażają mnie nostalgią. Wszystko gdzieś pędzi, jakbyśmy żyli w totalnym wyścigu.... Kto pierwszy do mety... Dzień, sen,noc.... Dzieciństwo, młodość, starość... Stop... Miłość,gniew, nienawiść... Gdzie życie ??? Takie wiecie bez emocji. Wstaje, dlatego,bo ranek jest jedyny w swoim rodzaju. Jutro już nie będzie takiego nieba. Wczoraj było inne... Ale dzisiaj... "TRAKTAT O ŁUSKANIU FASOLI" Wiesława Myśliwskiego pokazuje piękno życia w jego banałach. Nie ma tu przepychanki, pośpiechu do starości, nawet śmierć wydaje się urokliwa... Bohater nie tylko zajmuje się pospolitym łuskaniem fasoli. Czynnością umilającą mu życie,  jest odmalowywanie liter na nagrobkach: "Ma pan rację, nikt nie ma interesu, aby coś było trwałe" Jego rozmowa, właściwie to monolog,  wymusza myślenie. W tym pędzie do trumny brakuje nam czasu na prozaiczne czynności. "SKĄD SĄDZĘ ŻE ZMARLI MYŚLĄ STĄD ŻE NIE WIEM CZY NIE MYŚLĄ" Właściwie to nie rozmawiam

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Obraz
Lubiła ten stan ducha. Odczuwała delikatną euforię z osiągniętego zysku i totalną wylewkę na przyszłość. Wreszcie mogła sobie pozwolić na magiczny komfort i nie myśleć o tym co miałoby nastąpić. Aldona zalewała świeżo zaparzoną kawę, której aromat unosił się w przestrzeni pomieszczenia jej lokalu. Pulchny sernik, który przed kilkoma minutami przyniosła z cukierni nęcił zapachem brzoskwiń. Przesunęła papierowy talerzyk w stronę pracownicy. - Aldona zamknęłyśmy zeszły tydzień cudownie wysokim kredytem. Należą ci się słowa podziękowania i premia na koniec miesiąca- Siadając po przeciwnej stronie stolika, przeznaczonego właściwie dla klientów i kosztując tego, co miała w zasięgu srebrnej łyżeczki, pomyślała, iż to nawet dziwne, ale odwykła od aury spokoju. W gruncie rzeczy nie było to wcale takie trudne, biorąc pod uwagę fakt, iż ostatnich latach żyła niczym koń w kieracie. Nic tylko praca, zyski, straty, dom, szkoła Adama, praca itd. Pierwsze lata, tuż po rozwodzie, odchoro

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Obraz
Kinga tego wieczoru wróciła do domu wcześniej niż zwykle. Adaś, jak zwykle grał . - Odrobiłeś już lekcje???- Zapytała jedenastolatka. - Nic nie było- - Zeszyty mi przynieś natychmiast, bo kompa odłączę!- Nadal nic. Nie lubiła tego robić. Po niedzielnych sesjach u taty, zupełnie był głuchy na jej wołanie. Wyłączyła komputer. - Co zrobiłaś???!!!- Wrzeszczał. - Grałem z Michałem!!! - - Zeszyty i bez dyskusji- Za sobą miała krótki, ale intensywny dzień. Od kilku lat prowadziła firmę "Help" . Zajmowała się udzielaniem kredytów. Dzisiaj odnotowała w bazie trzy negatywy, jeden pozytyw. Nie było tak źle, bo pożyczka opiewała na dwadzieścia tysięcy. Od jakiegoś czasu, blisko od roku, czuła się naprawdę samodzielna, a dzisiaj to już niczym milion dolarów. Kobieta Sukcesu – pomyślała, bez cienia zażenowania o samej sobie. - Do pokoju!!! - Zarządziła. Adam wyczuwał w jej głosie stanowczość. To było do przewidzenia, pomyślała przeglądając zeszyty syna. Ni

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Obraz
Z bólem otwierał oczy. Był wykończony niehigienicznym życiem, które prowadził już od tylu lat. Zabijała go droga, te ciągłe podróże, zmiany hoteli i towarzystwo. Od zawsze kochał zgiełk, a nie na zawsze człowiek pozostaje młody. Czasami zastanawiał się, czy nie jest właścicielem zbyt narcystycznej natury? Miał prawo domniemywać, że to ona stała się głównym sprawcą trybu jego życia. Owszem potrafił zatrzymać się na moment przy dzieciach, przecież je kochał, ale po kilku dniach musiał odreagować. W pracy koksował jak porąbany. Wcześniej nie przywoził do domu towaru ze względu na najmłodszych. Te czasy odeszły w zapomnienie. Teraz już tak nie potrafił. Kokaina lubiła wódkę. On też. Pił tak dużo, że dopiero dzisiaj, kiedy obudził się po nocy pełnej namiętności z Agatą, oddychał z ulgą. Jaki spokój w głowie. Na całe szczęście Agata nadal nie zmieniła swoich upodobań. Dochodziła godzina dziesiąta, a ona nadal leżała krzyżem w kościele, pogrążona w żalu za grzechy. Klara uł