Dżentelmen
Wiatr zmierzwił jego gęstą fryzurę. Był tak przystojny, że z wrażenia jakbym mogłam to bym usiadła, tylko nie bardzo miałam gdzie... Mój Adonis, wraz z koszem wypełnionym po brzegi zakupami, zniknął gdzieś pomiędzy regałami i skrzyneczkami, w których szkła wygrywały majowe melodie o grillu. -Ding, dong-grały wesoło:) -Nadszedł browca czas- Postukiwały wesoło. Adonis uśmiechał się rozanielony do brzydkich, szklanych szyjek... Patrzyłam za przystojnym nieznajomym. Dostrzegłam to w niemym błysku jego źrenic. Adonis wydawał się niepocieszony. -Ah - Westchnęłam zbyt głośno. Krtań zawstydzona, dusiła beznamiętną głoskę... Adonis musiał usłyszeć ten wiatr na głosce - h- nie robiącej hałasu . Spojrzał w moją stronę wymownym milczeniem. Widziałam to w jego oczach ... Zapomniał o grillowych dodatkach. Patrzyliśmy oboje, w jedną stronę, jak myśliwi na dziką zwierzynę. Przystojniak szedł przodem, na długich masywnych kończynach, a jego umięśnione pośladki przebijały się prz