Posty

MIŁOSNS ETIUDA

Obraz
 MIŁOSNA ETIUDA ‌Chowała się w niego, niczym w parasol, który chronił ją przed dniem. Nie lubiła jasności. Blask poranka zaoostrzał kontury twarzy, odkrywał starość. Kradła jego zapach, w zazdrości o dzień, który jej, go zabierał. Z magiczną siłą przenosiła się   w receptory jego skóry... Znowu to światło... Chciałaby żyć w niekończącej się nocy jego ciała. - Malutka boję się, że cię zgniotę- szeptał , wnikając w nią całym sobą. Nie była już Ewką... Była w nim, on w niej. Zabierała mu skórę, aby chwilę w niej pomieszkać. - Nigdy nikogo tak nie kochałem. Przez te lata tkwisz we mnie tak głęboko, że nie potrafię sobie z tym poradzić. Jesteś w każdym moim śnie. - Doznawała powolnego zaspokojeni nasycona smakiem jego śliny.... Byleby nie przestawał... Upajała się dotykiem jego rąk, wiła z rozkoszy w rytmie jego oddechu. Był, jak muzyk grający na harfie jej doznań, nawilżając jej zmysły miolionem pocałunków. Zamykała oczy, aby zapomnieć o budzącym się dniu... Jeszc

ATRAPY

Obraz
Odnoszę wrażenie, że wszystko jest powtarzalne, mdląco przewidywalne, niechlujne w swoim wymiarze. Kobiety uganiające się za miłością, łykające tanie komplementy od których puchnie ich ego. Przechodzą na dietę. Żywią się urojeniami. Są jak kury.... Szukają ziaren.... Stuk puk... Trawią... Wydalają... Szukają dalej ... Jeszcze Ci Judasze w skórze przyjaźni. Tani manipulanci. Kreatorzy kosmicznej przyjaźni: - Jak będę spadał to mnie złap, a jak umrę to pochowaj- Chuj z Wami przyjaciele emocji. Zapalę znicz... Śmierdzi przeszłością... Tak wygląda starość. Widzę kontury śmierci. Robi się nudno... Mężczyźni bez oręża, poszukujący... To parcie na męskość ich przygniata. Przypominają rozdeptanego przez życie robaka.... Tego się nie sklei ... Możesz przypiec , przypalić, możesz życie nosem wciągnąć... Jest za ciężkie... Nie ogarniasz... Już Ci się nie chce improwizować... Kurna lepiej się połóż i prześpij to życie... Podnieś spodnie. Opadły Ci do kolan... Cóż i to

Dlaczego Londyn, dlaczego Polak???

Obraz
To była mądra rozmowa, bo zaczęła się od słów: - A dlaczego????- Moja znajoma Niemka, przyszła w odwiedziny na kawę. Siorbiąc jeszcze gorącą,rozpoczęła rozmowę o Polsce. - A dlaczego Anglicy nie chcą Polaków u siebie???- Od razu nasunęło mi się myśl, że głupia to ona nie jest, skoro tak formułuje pytanie. Większość moich znajomych Polaków mówi o pijaństwie, nieróbstwie i rozboju naszych rodaków. Nie, ta Niemka nie jest głupia- Pozytywna myśl wstrzełiła się w centrum splotu neuronów. - Przecież nie pozbędą się Arabów- Wyskoczyłam całkiem szczerze. Każdy zorientowany w stosunkach dyplomatycznych Wielkiej Brytanii i krajów Bliskiego Wschodu, zdaje sobie sprawę, że choćby w powietrze wyskoczyło kilkanaście stacji metra z rąk terrorystów, państwo zapewni ludności arabskiej: Opiekę medyczną, wykształcenie, rozwój, biznes i socjal. Skąd to wiem??? Oj Rychu, znajomy, podobno agent SB, mistrz reportażu i miłośnik komuny, napisał o tym w kilku książkach. Kapuściński się nazywał. O

MIŁOSNA ETIUDA

Obraz
III Cisza... Taka lekka. Symfonia spokoju... Upajała się koncertem granym na trzy. Tyk, tyk, tyk, zegar wygrywał hejnał wolnego przemijania. Ponownie sama z sobą na trzy. W oddechu, w którym ciągle był. Odgradzała się od jego żaru, drzwiami zamkniętym na trzy. Magiczna liczba oddechów z garbem i murzyńskim zadem... Na trzy zapominała o huraganie miłości. Na trzy zniknie wszystko, oprócz zapachu jego skóry. Było go zbyt wiele ... N a trzy ponownie sama z sobą.... Powietrze, ono nie znało czasu, nie słyszało taktu na trzy. Drgało gęstym wspomnieniem. Testosteron ciągle tańczył na czerwcowy nutach południa. Wnikał porami skóry, pieszcząc receptory dotykiem minionego. Zapalał się ponownie gorącym ogniem namiętności. Bużył aurę spokoju.  Palcami wspomnienia dotykała chwilę. Nadal była gorąca...Na trzy... Czy tego chciała??? Wyczekiwania, tęsknoty, romantycznych banałów ? Miała tę swoją ciszę zatopioną w szczęśliwej sekundzie samotności..... Odgłos wiadomości, niczym g

BYĆ JAK ŚWIR

Obraz
Sądzisz, że jesteś normalny??? Nic bardziej mylnego!!! Wystarczy ci godzina z człowiekiem, któremu przypięto w przestworzach etykietę: " PSYCHICZNY". Zaczynasz się zastanawiać, analizować własny przypadek i : EUREKA!!! Jesteś ciągle niezdiagnozowanym świrem. Wstaje rano. Ciągnie na dupce przesikaną piżamę. - Kto mnie tak zmoczył !!!!- wrzeszczy, jak każdego minionego dnia. - Jak nic, twoja żona- odpowiada mu. - Tak, ona jest do tego zdolna- marudzi człapiąc noga za nogą w stronę toalety. Swoją drogą, kto z nas się nie moczy? Skrzętnie ukrywamy ten fakt, biorąc go za niedomagania, marząc w cichości o prześlicznej pielęgniarce, która niczym dobra matka, dupkę umyje, wycałuje, zapudruje i opatrzy nieprzemakalnym pampersem.... Marzenia... Dobrze, że przynajmniej one są nieopodatkowane!!! Odnosimy wrażenie, że jesteśmy niepowtarzalni, jedyni w swoim rodzaju. Wystarczy jedno spojrzenie w lustro, aby napotkać wzrok błyskotliwego idioty... - I co, to się tak gapi?-

PRZERWA W EMISJI

Obraz
 To było, jak spotkanie POKORY z rozdmuchanym  EGO, które stojąc nad przepaścią potknęło się o coś, co wyglądało na ludzką stopę, a w zasadzie stanowiło kikut nienawiści. Ból gorszy od cierpienia, na wskutek wbicia igły w centrum wylotu odbytu, przeszedł przez ciało bohatera. Zabolało panie Durczok, pomyślałam, ale tylko na wstępie... Po pierwszych stronach, miałam ochotę cisnąć książką o ścianę. Pomyślałam , że Kamil Durczok znowu ma parcie na szkło. Próbuje zwrócić oczy milionów na swoją chorobę, łysą głowę, aby wzbudzić w nas empatię, która ostatnio nie jest trendy... Nie poddałam się. Przechodziłam graficznymi labiryntami do kolejnych odsłon. W połowie książki zdałam sobie sprawę, iż trzeba być naprawdę silnym facetem, aby w publicznej spowiedzi wyznać własne słabości. Pęd za życiem, pogoń za uciekającym dniem, chuśtawka nastrojów, ostatecznie depresja i walka o siebie, budują nowego człowieka... Tylko te najgorsze przeżycia , które brutalnie rozjeżdżają nas po glebie,

STAWIAM NA WŁASNE JA

Obraz
Najpiękniejszy prezent, jaki można sobie sprawić, to mieć na wszystko wyrąbane. Nie zmienię życia. Wiatr i tak będzie wiał mi w twarz. Zbyt mocno się kocham, żeby bawić się w czekanie na jutro. JUTRA może nie być. Zasypie je kilka garści piachu, pobłogosławi jutro i hulaj duszo, jutra nie ma. Nikt mnie tak nie pokocha, jak ja sama. Grunt to mieć tę świadomość😂😁😀 Dzisiaj jestem w raju, bez tych głupot, które robią z mojej głowy kapuśniak, bez plotek, bez problemów , z kolejną książką Olgi Tokarczuk " E.E." z uwielbieniem dla wolnego czasu, z promieniami słońca.... Niczego mi więcej nie trzeba... No może czasami Ciebie??? Ale czy starczy mi czasu na siebie i ciebie. Zrobiłam się skąpo pazerna ...