ATRAPY
Odnoszę wrażenie, że wszystko jest powtarzalne, mdląco przewidywalne, niechlujne w swoim wymiarze. Kobiety uganiające się za miłością, łykające tanie komplementy od których puchnie ich ego. Przechodzą na dietę. Żywią się urojeniami. Są jak kury.... Szukają ziaren.... Stuk puk... Trawią... Wydalają... Szukają dalej ... Jeszcze Ci Judasze w skórze przyjaźni. Tani manipulanci. Kreatorzy kosmicznej przyjaźni: - Jak będę spadał to mnie złap, a jak umrę to pochowaj- Chuj z Wami przyjaciele emocji. Zapalę znicz... Śmierdzi przeszłością... Tak wygląda starość. Widzę kontury śmierci. Robi się nudno... Mężczyźni bez oręża, poszukujący... To parcie na męskość ich przygniata. Przypominają rozdeptanego przez życie robaka.... Tego się nie sklei ... Możesz przypiec , przypalić, możesz życie nosem wciągnąć... Jest za ciężkie... Nie ogarniasz... Już Ci się nie chce improwizować... Kurna lepiej się połóż i prześpij to życie... Podnieś spodnie. Opadły Ci do kolan... Cóż i to