Posty

MEDIPE - Można i na dziadka i na Niemca okradać...

Obraz
Opracowałam indywidualny patent na obejrzenie dobrego kina akcji. Plagiat jest karalny, żeby nie było, że nie ostrzegałam! Wszystko ukryte jest w dobrym wstępie. Początek według mnie świadczy o całości i tego się trzymajmy....  Idąc dalej tym tropem... Dobra,zaczynamy od początku,  czyli od dobrego budzika. Matko, budzikom śmierć... Jeszcze sekunda i jest po nim .... Kur by zapiał, wstawać trzeba, a sen tak cudnie się kołysał jakby naprawdę... Zimne panele pobudzają receptory stóp, które ciągle śpią... A co robi człowiek w zetknięciu z zimnym życiem ??? Sika, no normalnie sika... Odcinek się rozkręca. Szum wody napędza głośne dialogi... - Jak PESEL ??? Nie podam przecież pani przez telefon....  Nie ! Jeszcze nie podjęłam zasadniczej decyzji o wyjeździe.  Nie. Mam ciągle czas- Przeczucia czasami chcą dobrze.  Zagłuszamy je potrzebami... Niepotrzebnie. Ona też.  Pojechała. MEDIPE Nie przypuszczała, że tak można na dziadka zarabiać?  Jakie czasy, takie spo

NIENAWIDZĘ

Obraz
Droga pani Katarzyno, nienawidzę czytać pani książek.  Czy wie pani dlaczego??? Było tak miło i spokojnie. Nic nie zapowiadało zmian. Chyba sam 😈 diabeł mnie podkusił... Od dobrych kilku lat nie sięgałam po żadną książkę Grocholi. Dlaczego teraz.  Mogłam to przewidzieć, cały ten układ zdarzeń, ale nie, bo po co??? Lepiej już zamknę tę książkę... Myślę sobie, że to naprawdę nie było najlepsze posunięcie. Wytrzymałam, tyle! Nie mogłam w tym stanie pozostać??? Głupia jestem!!! Nie, nie potrzebuję rozgrzeszenia. Niepotrzebnie zabierałam się za tę lekturę. Czy wie pani, dlaczego nie czytam nic pani?? To odpowiem, bo jeszcze jedno retoryczne pytanie i wyjdę na kompletną idiotkę! Ja pani zwyczajnie zazdroszczę ! Nie, to nie jest taka szkolna, kiepsko skomplikowana zazdrość, żeby nie było, bo nawet ja w swojej bezradności, nie jestem tak zwyczajnie rozgarnięta  - nie w tym momencie.   Ona, ta zazdrość,  jest z domieszką nienawiści, że ja tak pisać nie p

Dom z papieru

Obraz
No nie wierzę!!!! Nie chcę jeszcze kończyć...   Nawet nie przypuszczałam, że może mnie tak przestraszyć, zakończenie serialu.  To nie był najlepszy moment na finisz. Serce stanęło mi chyba na krótko,bo zobaczyłam światełko w tunelu... Nie często tak mam... Ostatnio oprócz biegania i czytania, robię jeszcze coś.  Sama nie wiem, skąd na to biorę czas, ale kładę się po północy i wstaję po szóstej rano. Jak zejdę z tego świata,  to sprawię radość synowi.  Jestem wysoko ubezpieczona! W tym momencie jedyne czego pragnę, to obejrzeć ten serial do końca.  Mój harmonogram dnia nie rokuje pozytywnie... Przeczytajcie całość, a potem zobaczcie, to sami zrozumiecie... ENERGIA... Tutaj wszystko buzuje ... Ja też... TOKIO jest tak piękna i charyzmatyczna, że jej postać, od momentu, gdy celowała w męskość profesora gnatem, nie pozwala oderwać się od monitora... Jest coś jeszcze... Jest muzyka I I profesor, mózg całej zaw

ZA MIEDZĄ...

Obraz
Położyłam się płasko na podłodze. Nie wierzę... Moja muzyka wymknęła się spod kontroli😄😄😆 Upadła niżej niż myślałam. Zdaje się, że przykrył ją dywan. Jest gorzej niż mogłam przypuszczać. Tam jej też nie ma... Myślałam, że niżej się nie da, a jednak. Czuję  się nawet rozczarowana. Zgodnie z zasadą oczekiwań , muzyka powinna wzbijaćać się  wyżej i wyżej. Leciecieć w przestworza, może nawet wyżej... . OCZEKIWANIA... MUZYKA SPADŁA DO SĄSIADA... Chyba zrobiło mi się przykro ... Nawet bardzo. Emocje puściły łzę .. Obrzydła jej moja gęba. Poczułam się opuszczona, bardzo, bardzo samotna... Jak żyć??? Słyszałam o teleportacji, ale żeby nawet ona... Kitę zawinęła i teleportowała się do mieszkania osiemdziesięcio -letniego sąsiada. Już widzę jak podryguje na wózku... Jak mogła??? Słyszę ją.... Co jest do cholery??? Sąsiad kradnie mi bity... Musi być na to jakiś paragraf ????!!! Mściwa nie jestem, ale jak się zakurzę, potrafię być jak dynamit. Sąsiad jeszcze te

Ingerencja Boska

Obraz
Z życiem jest tak, że dostajemy w nim to, co sobie wypracujemy. Moje musiałam dostać od Boga, pewnie z okazji dnia Świra, może sfiksowanej Zołzy, bo jest niesamowicie rozrywkowe.  Szkopuł w tym, że o nic nie proszę. Ze mną jak z dzieckiem, bo jakoś nie potrafię się go pozbyć, kręcą mnie tylko przyjemności i dziwne biegi w plenerze Nie ogarniam zupełnie, jak to jest, ale od jakiegoś czasu, zupełnie bezwolnie, zajmuję się tym co kocham. W dodatku absolutnie nie narzekam na brak czasu... Mam go w nadmiarze... Bieganie to taki stan, w którym po pokonaniu pierwszego kilometra myślisz sobie : Mnie to chyba zdrowo porąbało. Co to za sport, w którym rzygasz oddechem.... W drugim, mam tak często, chcę wracać do domu, usiąść na swoim ulubionym wypoczynku i przeczytać wreszcie tę książkę, której przez to cholerne bieganie nie mogę ukończyć.  Na trzecim jest wszystko: Sikanie, szukam krzaków i obłęd w oczach . Zaraz po przysiadzie, przypominam sobie, że powinnam się napić. Dziw