MIŁOSNS ETIUDA
 MIŁOSNA ETIUDA Chowała się w niego, niczym w parasol, który chronił ją przed dniem. Nie lubiła jasności. Blask poranka zaoostrzał kontury twarzy, odkrywał starość. Kradła jego zapach, w zazdrości o dzień, który jej, go zabierał. Z magiczną siłą przenosiła się w receptory jego skóry... Znowu to światło... Chciałaby żyć w niekończącej się nocy jego ciała. - Malutka boję się, że cię zgniotę- szeptał , wnikając w nią całym sobą. Nie była już Ewką... Była w nim, on w niej. Zabierała mu skórę, aby chwilę w niej pomieszkać. - Nigdy nikogo tak nie kochałem. Przez te lata tkwisz we mnie tak głęboko, że nie potrafię sobie z tym poradzić. Jesteś w każdym moim ...