START
Bieganie uczy pokory. Rozpędza się krew w żyłach i serce bije tak, jakby chciało z klatki wyskoczyć. Nie zatrzyma tego żadna siła. Są lepsi. Wiatr robią i w tym wietrze zostaję. Pierwszy kilometr – chwalę się : W pięć minut go pokonała. Skakałabym, ale bliżej mi do zgonu. Ci przede mną, zrobili to w 2, 5 minuty. Obok mnie zaiwania facet na wózku inwalidzkim. Ręce, jak u kowala. Nawet łydek takich nie mam. Też mnie wyprzedza i to na rękach. Pluję płucami pod mostem. Teraz uśmiech. Pani fotę strzela do gazety. Przeprawa. Elegancko się uśmiecham. Drugi kilometr. Nadal umieram. Nogi mam jak z betonu. Facet obok mnie gadać nie przestaje. Mijam jego, trzy młode panny. Biegnę równo z mężczyzną na lata mojego ojca. Cholernie równo, cholernie dobrze. Jest moc. Wszystko jest za gorące, za ciężkie. Zdjęła bym tę koszulkę, ale czas …
Facet okazuje się dobry. Wysiada i aparatura. Z mojej krwi dobre by było dziś wino : Wytrawne bez cukru. Przepalam się, jak stary silnik. Słyszę za sobą, że idę, jak gazela. Myślę, że pan, ten sarkazm powinien sobie w poprzek w tyłek włożyć. Kultura zabrania mi rozebrania się z uśmiechu. Zmartwychwstaję. Czwarty kilometr. Królowa po czerwonym dywanie płynie w pocie znoju, jak bohaterka wojennego przetrwania. Kleczewska obstawiona jest widzami. Myślę, że nie jestem ostatnia. Ta sobie myślę, ale głowa już nie ta. Za mną obstawa. Panowie na rolkach pytają, czy mogą mnie zabrać na barana. Nie widzę barana. Uśmiecham się. Jeszcze do mnie nie dociera. Słyszę eskortę. Zabieram wodę. Wylewam na siebie. Resztę wypijam. Tak musi się czuć KRÓLOWA ANGIELSKA, gdy się spoci, a ludzie owacją wymuszają na niej odwodnienie. Przyśpieszam. Nie jestem wreszcie ostatnia. Mijam tych, którzy mnie minęli wcześniej. Podłączam się do poznanego wcześniej gaduły i jego młodej asystentki. Uczę się przy nich szanować czas. Biegnę równo chyba po raz pierwszy. Mężczyzna podpowiada, że powinnyśmy podnieść głowy do góry. Pomaga. Jestem prawie, jak papież. Może papieżyca, albo papierówka. Cmentarz. Godzina duchów. Dostaję zastrzyk siły. Ludzie klaskają. Nie bardzo mam co zrobić z butelką. O koszach w Koninie nikt nie pamięta. Proszę ludzi. Łapią. To się nazywa szybki awans. Zaczęłam od królowej, zostałam papieżem, a teraz cieszę się, jak koszykarz. Jeszcze dwa kilometry. Jestem z przodu, w sensie nie z tyłu. Policjant stoi na rondzie. Znam swoje możliwości nawigacyjne. Pytam go dwa razy. Ostatecznie pokazuje kierunek. Został kilometr. Nie myślę o śmierci. Wiem, że dam radę. Na mecie sprzedaję pot prezydentowi Konina w gorącym uścisku wytrwania. Mam na sobie ten cholernie ciężki medal.
Śpiewam : Nie ma, nie ma wody na pustyni… Szacunek dla tych wszystkich co przede mną i za mną …. BIEG UCZY POKORY….
zanim napisałaś - nie jestem już ostatnia napisałaś wcześniej, że wyprzedziłaś gościa na w wózku i jego świtę..
OdpowiedzUsuńa beton w nogach? przed położeniem trzeba wyrobić. niech Ci się trafi ktoś kto umie i chce. żeby nie bolały zbyt długo.
Mistrz ❤️cały czas szukam kogoś kto mi ten beton przerobił 🤣🤣
UsuńŁo matko , szacun !! - a ja się tak rozleniwiłam a dupa rośnie - i to wcale nie po cichu
OdpowiedzUsuńŻyję, to rośnie i dobrze, że szum robi. Obecnie mam aut. Przeholowalam i czek na zdrowie💋
UsuńKiedyś chciałam zaczać biegać, ale Achilles mnie powstrzymał po tygodniu.
OdpowiedzUsuńJest wiele sportów i rozrywek ruchowych❤️☀️ wybór jest iście szeroki
UsuńJa jutro mam bieg na 4,2 km. Pewnie znowu dobiegnę na końcu, ale co tam - liczy się zabawa. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDokładnie, masz tak jak ja❤️liczy się dobra zabawa
UsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńChoć temat mi obcy całkowicie... :D
Olitario🤣🤪 tak myślałam. Ty nabiegasz się wystarczająco❤️apro po biegania, nie było mnie trochę, co z Twoją toaletą i całuję gorąco kochana
UsuńGratuluję, ją biegać nie lubię. :D Próbowałam, ale jakoś nie udało mi się tego polubić, wolę jednak zwykłe ćwiczenia fitness. :D
OdpowiedzUsuńTo jest już rozruch ..
UsuńSwojego czasu łączyłam fitness. Obecnie jest to dla mnie trudne, bo tak naprawdę to nie wiem kiedy znów będę musiała wyjechać
Nigdy nie biegałam, ale jestem pełna uznania dla wszystkich, którzy uprawiają jakąkolwiek dyscyplinę sportu. Dzięki internetowi poznałam Karolinę 90, która szczerze podziwiam. Tobie gratuluję hartu ducha, medalu i tej relacji. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Od czasu do czasu potrzebuję się sprawdzić, dla samej siebie. Indywidualne bieganie jest rewelacyjne, ale w grupie pojawiają się te napędzające emocje
UsuńSzacunek. Nie biegam, bo nie potrafię przeczekać kryzysu, który pojawia się w tempie dużo szybszym niż moje... Piesze wędrówki het-het i rower - owszem.
OdpowiedzUsuńWędrówki są bardzo fajną formą bycia sam na sam ze soba
UsuńWow! Gratuluję! Było ciężko, ale się nie dałaś! Oby więcej takich sukcesów!
OdpowiedzUsuńJa od czasu do czasu wychodzę pobiegać, ale to są raczej krótkie dystanse. Chociaż może i ja kiedyś spróbuję swoich sił w jakimś biegu...
Pozdrawiam ;)
Wiesz NAWET bardzo ciężko, ale z tym wiążą się moje osobiste sukcesy, przełamywanie się z tłumem, z silniejszymi
Usuń3 mam kciuki 🤛💪❤️ po prostu sprobuj