BALLADYN

Historie opowiadana mają to do siebie, że im częściej je opowiadamy, tym dodajemy więcej cegiełek. Wychodzi z tego więcej i więcej. Pomyśleć, że początkowo było tak skromnie, wręcz minimalistycznie.
Z przekazem werbalnym jest, jak z potęgą. 
Nawet nie wiesz kiedy i przechodzisz do sześcianu. Ostatecznie zapętlasz się tak bardzo, że sam nie masz pojęcia, czy ta historia wydarzyła się naprawdę. 
Chyba tak - myślisz sobie i w tym momencie zaczynasz wierzyć, że mówisz prawdę. Gdybym przestała się zgadzać sama z sobą, dawno już w psychiatryku dobierali by na mnie kaftan. 
Skoro jednak nadal myślę, że nie bredzę, że to co jest fikcją, zawsze ma szansę okazać się prawdą, 
wszyscy są bezpieczni:
Ja, bo nadal cieszę się swobodą i oni, bo nie molestują mnie przymiarką trendy kaftana, dla niebezpiecznych psycholi, stanowiących zagrożenie dla otoczenia.
Być może nawet kaftanika.
Właściwie to nie. Wydaje mi się, że ta ostatnia opcja skierowana jest do niemowląt. Mam na to ciągle czas,
szczególnie w nadchodzącej starości, która traktuje poczciwego człowieka, jak pospolitego dzieciaka. Wtedy wrócę do kaftaników, pudrowanej pupci i pampersików . Patrzę z nadzieją w przyszłość: 
Mam jeszcze czas. Na wszystko mam czas.
Łapię się na fakcie, że nucę, starając się nie podśpiewywać, bo fałszuję ogromnie i z tego powodu staram się ust nie otwierać, żeby nie wyszło coś na głos: Mam czas...
Nie zgadniecie co porabiam dziś !
Umilamy sobie życie w podróży pitoleniem do potęgi - 
ja zaczęłam. Nie sądziłam, że współpasażer pobije mnie do sześcianu. To jemu i kierowcy sprzedałam jedną z moich największych przygód sprzed prawie 25 lat,
z dzikiego zachodu, ze strzałą pod sercem - no prawie....
Natychmiast po odebraniu prawka, zabrałam Malucha ojcu i poszłam się ... Ścigać. 
Powiecie - pierdolnięta, aż głupio się z tym nie zgodzić. 
Normalna to nigdy nie byłam...
Teraz będzie straszno....
Widzicie mnie ...
To, ja w tym zielonym  Maluchu. 
Jadę pod prąd, kolega natomiast w Ładzie zgodnie z kierunkiem ruchu. Nie pamiętam, czy wygrałam.
W każdym razie, za każdym razem, gdy przejeżdżam znajomą ulicą, koło Banku Głównego, w bezwarunkowym odruchu wnoszę ręce do nieba 
i już całkiem niekontrolowanym tonem dziękuję Bogu, 
że w tamtym czasie mało kogo było stać na auto...
Kierowca się zaśmiał, ale po chwili pyta, 
jakby coś mu zaświtało, myślę, że też normalny nie był, ale to tak po czasie, naszła mnie ta nietypowa refleksja :
- A dlaczego do Boga?-  
Patrzę na niego i myślę, że przecież garbatym krasnoludkom dziękować nie będę. On mi, że nie wierzy.
- To ty nie masz do kogo rąk wnosić?- Kieruję w jego stronę pytanie, bo wiem, że niektórzy są już przysposobieni, że nawet dziękować nie mają komu - nosz kurna single od poczęcia !
- No nie bardzo- Odpowiada mi błyskawicznie. No i wtedy, gdy mnie taki potężny żal docisnął, że on nie ma, a ja mam i że ten świat to jednak bardzo niesprawiedliwie jest skonstruowany i zagłębiając się w tę filozofię, prawie płakać zaczęłam i popadać w niekontrolowaną histerię, z odsieczą przyszedł on, Donjuan, tak duży, że nawet teraz uwierzyć mi trudno, bo nie dość, że siedział na swoim fotelu, to jeszcze bez biletu, tak myślę sobie, że nawet na gapę, przewiózł tyłek na moim siedzeniu. Frajerkę sobie znalazł, to korzystał.
- Opowiedziałaś historię z dzieciństwa. Mnie posrało całkiem niedawno. - Rozpoczął swoją balladę, a na pewno nie dali mu na chrzcie Januszek.
- Zalaliśmy się w trupa we wrześniu. Noc nas nakryła, 
to postanowiliśmy nie czekać, aż nas ranek kacem dobije. Motocyklami zdecydowaliśmy się wtedy wracać. - Kontynuował.
- Na wsi mieszkam. Moja stwierdziła, zanim ruszyłem, że na puste przeloty to nas nie stać, i do przyczepki mi klatkę z królikami wpakowała, żeby i one świat poznały za miedzą. Ocknąłem się, jak wydzwoniłem w coś sromotnie. Boleć wtedy jeszcze nie bolało, spirytus przecież najlepiej znieczula, a wypiliśmy wtedy nie po naparstku i nie w po dwóch. Nie żałowałem sobie przed wyjazdem i jak zobaczyłem, że na policyjnej Alfie się zatrzymałem, to pomyślałem, że nadal śnię i krzyczałem wtedy głośno, aby się od tego wrzasku obudzić, 
a tu kurwa nic... Jakby tego było mało, to policjanci, gdyby tylko mogli, to zabili by mnie na miejscu, tylko ich dużo było i w związku z tym świadków zbyt wielu. Chyba wygrał rozsądek, bo ku własnej rozpaczy przeżyłem i tylko dlatego się dowiedziałem, że aut starsze tylko kilka dni od tygodnia im rozwaliłem...
Zaczynałem chyba trzeźwieć, bo w pole spoglądałem i jeszcze gorzej się poczułem. Między radlinami, ubłoceni biegali za królikami policjanci. Szczypałem się bardzo dotkliwie, bo takie wizje mam tylko w snach, albo po pijaku. Zaczynałem wątpić już we wszystko...
Trzeźwiałem. Na wszystko było już za późno. 

Od tamtej pamiętnej nocy przez dwa lata nie zachodziłem do wiejskiego sklepu. Gdziekolwiek  się pojawiłem, tam mnie śmiechem zabijali.Przecież nie jestem żaden nieśmiertelny. Ostatecznie by im się udało, i żona byłaby długo niepocieszona, no chyba gdyby Heniek z kondolencjami dłużej zagościł i wyrko począł grzać...

Ludzie wbrew pozoru mają dobrą pamięć. To absurd, że tylu narzeka na efekt zapominania.
Jestem tego największym dowodem - Krzyknął, a ja nie miałam wątpliwości, odczuwając jego przeogromny tyłek, który przesuwał mnie w stronę kierowcy.
- Pamiętają i nie chcą nie pamiętać. -
- Co tak długo pamiętali ? - Wcisnęłam pytanie, bo mnie zainteresował.
- Nie mogli zapomnieć, że pijany zdewastowałem dwa policyjne wozy. -
- To poszedłeś po całości- Kierowca chyba też żył już zbyt długo tą historią.
-Też nie wierzyłem, a jednak. Auto,w które uderzyło obsunęło się na to, zaraz przed nim....
Wiecie, że jeszcze dzisiaj pamiętam pouczenie policjanta, gdy opuszczałem komisariat.-
Patrzyliśmy teraz oboje na naszego Balladyna.
:- A nie mogłeś tak dziesięć minut później wyjechać, szykowaliśmy się do powrotu na komisariat -

No, to jestem ciekawa teraz, kto z was Balladynka przebije swoją opowieścią???

  

Komentarze

  1. Muszę chyba przeczytać ze trzy razy bo pogubiłam wątki :) Albo zbyt późno już, albo nalewki za dużo albo nie wiem co :) Umiejętnie zadałaś mi zadanie trudne... bye!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żałuj sobie nalewki. Wychodzą po niej najlepsze długie i prześmieszne historie. Nie będę Cię publicznie namawiać do picia, ale dawaj tutaj historię życia. Wiem, że taką masz...

      Usuń
    2. A mam, a mam... jużci! :) Ale na jej opowiadanie jeszcze nie ten czas i nie ta ilość nalewki :) :) :)

      Usuń
    3. Czyli lej nie żałuj i opowiadaj, bo czekamy.
      Tacy starzy ludzie jak ja są bardzo niecierpliwi

      Usuń
  2. idealna powiastka na poranną kawę i ciacho:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie próbuje przebić tej opowieści- nie dam rady 😁
    Czytając pierwsze zdania, uświadomiłam sobie że to prawda - im więcej razy opowiadam daną historię, tym więcej szczegółów podaje- nawet wcześniej nie zwróciłam na to uwagi 😉
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło by było usłyszeć Twojego tasiemca. Przecież wiem, że trzymasz coś w zanadrzu:)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Chcesz rzucić mi w twarz walkowerem, spróbuj chociaż. Po wszystkim wymienimy się na koszulki :)

      Usuń
  5. Poddaje sie, nie przebije, i dobrze :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj .... chyba nikt Cię nie przebije :))))
    A z tym ubarwianiem wielokrotnie opowiadanej historii tak właśnie jest, za każdym razem wychodzi barwniejsza i coraz bardziej niesamowita ;)))
    Pozdrawiam noworocznie, Agness<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Agness, jakbyś się tak troszeczkę postarała, to coś z tego by wyszło. Tu dokleić , tam dołatać i mamy razem kabaret :)

      Usuń
  7. Chyba się zgubiłam w tym wszystkim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się Tobie nie dziwię. Od urodzenia się nie odnajduję. Jak coś sięgam po nawigację :)

      Usuń
  8. Spróbuję, ale wątpię, że przebiję: mnie zatrzymała policja za jazdę pod prąd, ale na rowerze. No nie spojrzałam na znaki, a w tej Bydgoszczy to zmieniali kierunki ulic raz do roku i człowiek się gubił. Oczywiście tylko pouczenie dostałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobre, może przez ten rower. Wiesz czasami środek lokomocji prowadzi nas do miejsc niedostępnych.
    Policjant z pewnością Cię polubił.
    Sto lat wstecz, ruszyłam nowym autem do rodziny. Byłam już po rozwodzie, ale bardzo świeżo. Ruszyłam chyba zbyt szybko, bo na wysokości Koła zatrzymało mnie dwóch mundurowych przystojniaków. Tłumaczę im, że z górki było i same koła mnie poniosły i podaję im prawko, zapominając, że nie zmieniłam w nim miejsca zameldowania, pozostawiając to, pod którym dotychczas zamieszkiwałam z Ex. Pan był miły i śliczny. Oddaje dokumenty z pouczeniem i pyta czy mógłby na kawę do mnie podjechać. Ja troszkę zdezorientowana odpowiadam, że oczywiście tylko teraz mnie jakiś czas nie będzie. Wtedy ten z tyłu się odezwał rozbawiony niemiłosiernie:
    - Pewnie ci mąż pani otworzy-
    Nie mylił się wcale.
    Uważaj kochana pod prąd...:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezłe historie.
    I masz rację z tym, że jak sie opowiada to ciągle sie cos dodaje. Ja sie staram kontrolować, już nawet nie ze względu na strach przed kaftanikiem, ale zwyczajnie mnie to wkurza jak cos dodaję. Zapytuje siebie wtedy ; Po co, durna babo, historia i tak była ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie zawsze to wychodzi. Jak widać nie tylko mnie🤣

      Usuń
  11. Zdecydowanie nie mam Cię czym pobić! No może raz moja mama miała przygodę z policją i mną. Stanęło mamie auto na środku ronda, no biedna kobieta nie wiedziała co robić, a ja nie mam prawka, to nawet się nie wymądrzałam. Wysiadłam z auta i dzwonię do ojca- rzecz działa się 5 minut od domu. Ale jechała policja i panów było 4, i wysiedli, zapytali co się stało, próbowali coś na szybko poprawić i nic. Więc nie zostało im nic jak zepchać mamę z tego ronda. Auto malutkie, taki Fiacik Punto, 4 panów przypomnę, pchają i nic. I pchają i dalej nic. Lekko się zdziwili, ale trzecia próba, Punto ani drgnie. W końcu ten jeden podchodzi do mamy , patrzy do środka i krzyczy - pani zwolni ręczny!
    Panowie płakali ze śmiechu, ja też, oddaliłam się od mamy na bezpieczną odległość, by nas nikt nie powiązał z sobą! Panowie po drodze do swojej maszyny, dość głośno się zastanawiali kto dał tej kobiecie prawo jazdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Padłam, jesteście obie niesamowite😄😄😄😄
    Jaka siłownia dla panów
    Powinni Ci zapłacić za karnet i jeszcze z dwa razy popchnąć( nie kojarzyć z sercem)
    A Tobie zostawić drobne na telefon 🤣😂😄i numer do siebie podać🙈
    Szukam pampersa
    Jesteś winna
    Coś specjalnie dla Was
    https://youtu.be/fO9xPDZ_RfY

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdyby pieniądze rozmnazsly się tak szybko jak pilota wszyscy byli by milionerami 😉

    OdpowiedzUsuń
  14. I byłoby,jak w tym kawale o rodzącej kolejne dziecko w jednej ciąży.
    Ciszę przecina krzyk lekarz:
    Wyłonczcie światło, one jak ćmy do światła ciągną
    😂

    OdpowiedzUsuń
  15. Krótka historia opowiadająca o tym, do jakich dochodzi absurdów, gdy ktoś zabiera się za rozwiązanie problemu nie od tej strony, co trzeba (nie chciałem w tym miejscu użyć znanego kolokwializmu :D).
    Było to w ubiegłym roku na misji archeologicznej w Egipcie. W trakcie otwierania nowego wykopu w okolicach Aleksandrii poleciliśmy robotnikom, żeby oczyścili teren z różnych kamieni i suchych krzaków. W trakcie pracy nagle skupili się w jednym miejscu, najwyraźniej czemuś się przyglądając. Okazało się, że natrafili na skorpiona. Wtedy podszedł do nas jeden z przydzielonych nam przez Ministerstwo Starożytności inspektorów (w Egipcie bardzo martwią się o zabytki ;)) i ze strachem w oczach zapytał, czy mamy surowicę przeciwjadową, bo w przypadku ukąszenia przez przedstawiciela tego gatunku umiera się w ciągu kilku godzin. Byłoby dramatycznie, gdyby nie fakt, że na naszych twarzach pojawiły się uśmiechy. Spojrzeliśmy bowiem na nogi naszych robotników – większość z nich chodziła po terenie wykopalisk boso :D.
    Chodzi o to, że przy tego rodzaju przedsięwzięciach najpierw trzeba się zaopatrzyć w odpowiednią odzież ochronną (w tym przypadku wysokie buty na grubej podeszwie – większość robotników wywodzących się spośród Beduinów miała sandały, które i tak ściągali, bo tak wygodniej im było pracować), a apteczka jest tylko na wszelki wypadek. To tak jakby wybrać się zimą w góry w samym swetrze i tenisówkach, ale mieć w plecaku maść na odmrożenia :P.
    Na szczęście region naszych wykopalisk nie należał do miejsc borykających się z jakąś plagą skorpionów, a te znalezione okazy to były pojedyncze przypadki. Tak więc nikomu nic się nie stało :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brygada nieprzysposobionych miała sporo szczęścia. Czyżby czuwał nad nimi duch z odkrywanego grobowca???
      Swoją drogą niezła historia na komedię o wykopaliskach

      Usuń
    2. Widzę, że wszyscy sztywno trzymają się tych ram, żeby historia dotyczyła ruchu drogowego i była z policją w tle. Może trochę od tego odbiegłem, ale ten inspektor był prawie jak policjant, więc luźne powiązanie tematyczne tutaj występuje :D.

      Usuń
    3. Co do wykopalisk, owszem, mieli dużo szczęścia ci robotnicy. W ogóle było znacznie więcej dziwnych i śmiesznych sytuacji – może kiedyś zdecyduję się opowiedzieć o tym na blogu ;).

      Usuń
    4. O tak, inspektor to znacznie więcej niż zwykły szeryf i dobrze, że nie przydzielił obuwia skorpionowi, bo utrudnił by mu z pewnością podejście zwane kolokwialnie od tyłu i kryminalne zwinięcie w dywan delikwenta....
      Życie pisze paranoiczne scenariusze. Widzisz mi facet rzucił opowieść o pogoni za królikami, a kto wie, może to były KRÓLICZKI PLAYBOY - a, królik nie szklanka nie zobaczysz, póki nie zjesz :) :)

      Usuń
    5. Ha, ha, ha! Co racja, to racja :D.

      Usuń
  16. Haha, rozsmieszyl mnie ten screen na początku ☺

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie przebiję. Raz wjechałam pod prąd, zamyśliłam się okrutnie i zatrzymałam się na światłach, w pewnej chwili zauważyłam, że mój samochód swoi przed skrzyżowaniem a na wprost niego stoją inne i kierowcy dziwnie patrzą mi w oczy. Zdążyłam się w ostatniej chwili połapać i zawróciłam strasznie nieprzepisowo na tej ulicy, żeby tamci mogli ruszyć. Makabra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że kierowcy zobaczyli w Tobie niedoszłą samobójczynię i postanowili utrudnić Ci zadanie, zjeżdżając grzecznie z drogi :):)
      Na koniec wykazałaś się kreatywnością, to się chwali kochana :)

      Usuń
  18. tylko te niewinne króliki (znowu) poszły siedzieć nie wiedzieć czemu... uciekł chociaż jakiś?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Też się zastanawiałam , co one były winne policji, która je tak sumiennie wyłapywał. W gruncie rzeczy za kierownicą nie siedziały. Myślę sobie, że próbowano je ukarać za jazdę bez pasów.
    Nie mamy pojęcia ile było królików, więc nawet nie możemy przypuszczać, w jakiej kwocie zamknął się mandat, a powiadają, że króliki rozmnażają się szybko i masowo
    Widzisz to co ja???
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może policjanci byli po prostu głodni?... wiesz, taka reakcja na stres, wtedy się pojada jakieś paluszki, czekoladki i takie tam, to czemu nie króliki?...
      ...
      nie widzę, ale próbuję sensować i grokować to, co przysensuję :)

      Usuń
    2. No tak, faceci to tylko pasztet widzą, a tu króliki chciały się rozmnażać, wolności zażyć , z matką naturą się zaprzyjaźnić, i ani 500 plus, ani wolności, tylko areszt i pomyśleć za co????
      Za pijasnego człowieka!

      Usuń
  20. Odwiedziłam Cię, odważna i charakterna z Ciebie Kobieta, choć narazie nie mogę się połapać w nowoczesnej formie Twojego bloga. Ale powoli, powoli, się ogarnę i Twoją rzeczywistość, bardzo jednak różną od mojej'
    A co! pozdrawiam i przytulam czule

    OdpowiedzUsuń
  21. Aż tak bardzo. Pellegrina wszyscy tak naprawdę żyjemy w jakimś oldskulowym absurdzie i wszyscy zmuszeni jesteśmy się do niego przystosować....
    Rzeczywistość poganiam rozbawieniem, bo nic tak pięknie nie ratuje z opresji, jak zdrowy śmiech z samego siebie. Czekam za Twoją absurdalną historią...

    OdpowiedzUsuń
  22. Rewelacyjna historia. Niech się bujaja z tym kaftanikiem. Komu innemu by się przydał. Nie powiem komu. Fajna z Ciebie Dziewczyna . Bądź zawsze sobą. Podziwiam takie odważne osoby. Trzymaj się cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wierzę, że u Ciebie kwitną dużo ciekawsze sensacje🤔😄😀 sprzedaj nam chociaż jedną 👃👃👃

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj, moja Droga! Gdybym zaczęła przytaczać swoje historie ze stacji benzynowych.... Nie wiem dlaczego, ale stacje benzynowe to miejsca, w których notorycznie się kompromituję :(

    OdpowiedzUsuń
  25. No ja napewno Balladynka nie przebiję. Pozdrawiam i życzę szczęśliwego nowego roku!^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo, Tobie również naj, naj i szkoda, że nie zabawisz się z nami w kreatywne bajki😄😄😄🙈😄

      Usuń
  26. Nie daj się prosić.
    Robimy staż jako grupa wsparcia, my brać blogowa👃👃👃👃👹
    U mnie ze stacją benzynową było tak.
    Pożyczyłam auto od przyjaciółki, bo zabierałam kumpla z sanatorium. Podjechaliśmy zatankować na stację.
    Oczywiście kumple z kwiatami przybyli, jakiś parszywy kondukt powitalny, gadki szmatki, w disla benzynę pakuję i...
    Mamy już wsiadać.
    Kumpel, nie trudno być bardziej ogarniętym ode mnie, wyłapał moją gafę.
    Nie panikuje, bo ma jajka, w przeciwieństwie do mnie i ładuje fifty- fifty- ropki.
    To nie koniec, mimo, że trzasnęłam drzwiami i chcę odjeżdżać😄😄🤔
    We wstecznym lusterku widzę tych kumpli z konduktu bez wieńca. Wybiegają ze stacji, machają muskularnymi odnogami....
    Nie mam pojęcia, co się dzieje. Nie zatrzymywała bym się, ale ten przystojniejszy biegnie na moje auto.
    No przecież nie mogłam go rozjechać, bo jeszcze nawet nie zdążył dzieci wystrugać.
    Lituję się nad jego przyszłością.
    Zatrzymuję samochód i słyszę, wtedy dopiero do mnie dociera..
    Przez to zamieszanie z ropą, zupełnie wypadło mi z głowy, że wszystko w tym kraju kosztuje, nawet ropa...
    Przystojni panowie znali tę ładną kasjerkę. Gdy zobaczyła że odjeżdżam, proceduralnie zadzwoniła po ochronę...
    Dobrze , że uległa urokowi tego przystojniejszego z konduktu, bo nie wiem, jakby ta cała historia się skończyła....
    Nigdy nie byłam aresztowana....To byłaby dziewicza podróż...

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaj
    Dziękuję, ze nie zapominasz o mnie w te krótkie, szare, zimowe dni. Że przesyłasz miłe, ciepłe słowo.
    I również Ciebie nie przebiję
    Pozdrawiam zwykłym styczniowym dniem

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie wierzę
    🤠Po prostu😄nie chcesz zdradzić swojego sekretnego ja🙈🤗🤣😍
    Miło że jesteś

    OdpowiedzUsuń
  29. Sporo mam takich opowiastek, ale przed oczami wciąż panów policjantów goniących za królikami XD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG