Posty

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Próbował. Za każdym razem, od nowa. Spadał na dno, wściekał się, powracał do siebie, do Agaty i dzieci i bum. Powracał do narkotyków. Chwilowo nawet odczuwał tę pieprzoną ulgę. To trwało zbyt krótko. Depresja ciągnęła się jak sraczka i ten strach… Matko, jak on się bał… Naprawdę chciał, jak najlepiej. Zdrada Agaty tkwiła w nim, jak zadra. Przychodził taki moment, że zapominał i nagle strzał. Nie taki zwykły plaskacz, a potężny cios znienacka. Miało to miejsce najczęściej wtedy, gdy chciał wszystko zamienić. Wszystko, jak na złość zamieniało się ruinę. Jego marzenia sypały się, jak domek z kart. Cierpiał patrząc na dzieciaki, które widywał co raz rzadziej. Uciekał od Agaty. Kończyło się na tym, że uciekał od dzieci. Agata spotykała się z kolejnymi kolesiami, a on ćpał. Kurwa i ćpun – pomyślał o sobie i o niej w przypływie złości. W takie wieczory, jak ten, wył niczym kojot w samotności. Tęsknił za nimi, bo były wszystkim co miał. W dodatku tak bardzo nienawidził Świąt Bożego

MÓJ PRYWATNY ĆPUN

Dzień, jak każdy inny. Uciekł ponownie we własne życie od kieratu rodzinnego, od Agaty, jej matki i rodziny. Lato tłamsiło upałem i południowym słońcem. Nie chciało mu się nawet oczu otwierać. Od miesiąca pracował ze ściągniętą ze swojej wsi brygadą kozaków. Świetnie się rozumieli. Po pracy spędzali czas na alkoholowych posiadówkach. Czarny przywiózł kokainę. Była kosmicznie droga. Nie potrafił sobie odmówić. Patrzył na przepocony w słońcu świat i zastanawiał się, czy chłopcy poradzą sobie bez niego. Nie ma opcji. Zostaje w domu. W lodówce stała zmrożona butelka z białą wódką. Ponownie spojrzał na zegarek. Czas zaiwaniał, jak opętany…To przecież nie możliwe, aby zbliżała się godzina szesnasta. Czas przeciekał mu przez palce. Dawno utracił nad nim kontrolę/ - A na obiad mistrz serwuje tego dnia co? - Cisza popołudnia nawet nie śmiała się z jego zaimprowizowanego żartu. Nie był zabawny??? W dupie miał, czy jest, czy nie?? Cisza powinna ze strachu przed nim samym śmiać się

KAFARNAUM

Nadine Labaki, kobieta która za wyreżyserowanie filmu „ Kafarnaum” została nominowana do Oscara w kategorii filmów nieangielskojęzycznych, wzruszyła mnie, ale nie tylko... Przebiła się ze swoją wrażliwością ze świata arabskiego Bejrutu, gdzie podobno nic nie jest normalne. Czytam słowa przytoczone w WYSOKICH OBCASACH : „ Normalność jest luksusem”… Powtarzam je na głos i patrzę przez okno. Nie ma tutaj slamsów, arabskich dzieci, nie widzę biedy… Patrzę i widzę co chcę zobaczyć… Nadine swoim filmem zwraca oczy świata na ludzi, o których istnieniu nie wie nikt. Rodzą się, a jakby ich w ogóle nie było. Niski standard życia tysięcy ludzi, nie pozwala im na zarejestrowanie nowo narodzonego dziecka. Państwo narzuca opłatę za dokonanie wpisu. Matka biedna i matka bogata kocha tak samo. Problem w tym, że ta druga zmuszona jest wybrać między głodem, a rejestracją. Takich ludzi w slumsach jest tysiące. Państwo jednym przepisem pozbawia ludzi, za których w gruncie rzeczy pono

PSYCHIATRA POSZUKIWANY OD ZARAZ :)

Obraz
Wspominałam, że zdrowa psychicznie to w moim przypadku pojęcie względne? Nie … Patrzę właśnie na reklamę, jakiś śledzi -  "Posmakuj dzikości.." Chyba nie wiedzą o czym mówią... Posmakowałam... Leżę i myślę, jak dożyć do jutra.  Biegania potrzebuję, jak ryba wody, parówa musztardy, poranek - kawy... Co tam, że sześć tygodni leżałam, czytałam, pisałam  i pisałam, to nic...  O piątej rano poczułam się wyspana.  Pomyślałam, że jeszcze chwilę poleżę,  to odleżyn dostanę.  Przecież jestem jak stonka...  Nie ??? Ja to przecież przerośnięta LARA CROFT  Dziesięć kilometrów to przecież taki duży Pikuś - właściwie, to czemu nie Burek??? Sześć tygodni siedzenia na tyłku, co to  dla Joanny dziesięć kilometrów?? Dobra, przyznam się, jestem tak zeschizowana. Po przebudzeniu pomyślałam nawet o dziesięciu kilometrach …. Dlaczego, by nie dziesięć, to przecież,jak małe piwo... Kawa, woda i na rower... Kurna ale stara dupa ze mnie  pomyślałam, gdy jeszcze nie do

O przyjaźni słów trochę

Obraz
To historia przyjaź ni... Są trzy, jak kąty w trójkącie. Jedna z nich ma rodzinę dzieci i lęk, że zostanie z tym sama. Tajemnica nie powinna ujrzeć światła dziennego... Przecież nikt tego nie chce, a najmniej dzieci... Druga skrywa wstydliwą tajemnicę z przeszłości, która blokuje ją przed wejściem w nowy związek.  STRACH jest najgorszym doradcą. Nie chce jej opuścić Jest jeszcze ona.  Królowa poprawności i perfekcji, ulokowana na szczycie tej piramidy zależności... Pozorując pomoc i wsparcie manipuluje przyjaciółkami,wplatając intrygę w ich skromne życie... Z premedytacją wyciąga na światło dzienne projekcję,  które mają na celu osłabić pozycję jednej przyjaciółki,w oczach drugiej... Nikt nie wie, że za takim postępowaniem kryje się strach i kompleksy, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego... Kryształowa przyjaciółka pod płaszczykiem poprawności,  życia zgodnego z przyjętymi zasadami społeczności,ukrywa swoje drugie ja, które nigdy nie powinno wypłynąć na powier

MAGDA;MAGDA

Obraz
Od wczoraj wieczora nie opuszcza mnie najlepszy nastrój. Byłam tak zmęczona,że nie sądziłam, że dotrwam do dwudziestej pierwszej.  Stało się inaczej. Ze sklejonymi powiekami słuchałam i co jakiś czas wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Serial "Magda,Magda" oglądam od trzech lat na RTL.  Magda,do domu pani Woltraut ,trafiła tuż po jej wypadku. Starsza kobieta w wyniku niefortunnego stąpnięcia złamała nogę w trzech miejscach. Córka z zięciem i dwójką wnuków nie potrafią jej pomóc w codziennych czynnościach... I wtedy do akcji wkracza Polska diablica z dużym biustem i szpilkami na każdą okazję... 👺👹😈 Zasadniczo bawi mnie spostrzegawczość niemieckiego reżysera i jego otwartość na bądź co bądź śmiech nie tylko z polskich przywar, ale i niemieckich przyzwyczajeń i braków. Serial dowodzi, że wbrew przyjętemu stereotypów, Niemiec potrafi się śmiać również z siebie... We wczorajszym odcinku do Magdy w odwiedziny przyjechała jej siostra Agnieszka.  Osiemnastol