A ZAWSZE DO WIDZENIA
#
#
Wyłączyłam
telefon. Obiecałam sobie wytrzymać bez zgiełku, kawałów, zabawnych nagrań,
życzeń, bez chaosu, bez obiecanek i marzeń. Cisza czasami przypomina świętość,
bo nic nie jest tak naprawdę bardziej wymownego niż milczenie. Dotychczas zagadywałam swój ból. Najskrytsze marzenia, które najmocniej
bolały, zagłuszałam hardością. Pozowałam na starą luzarę i już mi się nie chce,
nie chce mi się nic. Mam dość ludzi oceniających, jak nieprzeczytaną książkę –
po okładce, dość hipokryzji szytej najpiękniejszą nicią życzeń, dość
ignorancji używanej jako mądrości. Zaszyłam się we własnym składzie, jak Emil w
drewutni, z kryminałem Marty Guzowskiej „ Ofiara Polikseny”. Postanowiłam zapomnieć o życiu. Zanim odcięłam się na dobre, zauważyłam
jeszcze ostatnią wiadomość od Pawła. Śmiał się ze mnie, że jak Kopciuszek
zniknę przed północą i wysłał w pośpiechu jakieś szlaczki ubrane w słowa.
„ Matka prosi, żeby do niej wjechać
jeszcze dzisiaj. Coś jej dolega. A ja nie mogę przestać myśleć o jednej pyskatej kobiecie. Tylko nie krzycz na mnie. Nic na to nie
poradzę. Masz rację, zdystansuję się do naszej znajomości, tak jak prosiłaś
milion razy . Napisz, jak wrócisz do wirtualnego bałaganu”
Zrozumiał ?? Tak
naprawdę Paweł był ostatnią osobą, którą mogłabym wkręcić w jakiś beznadziejny
flirt. Zwyczajnie mi się nie chciało. Nie miałam zamiaru opierać naszej znajomości
na jakiejś pieprzonej nadziei na miłość. Miłość umiera ostatnia.
„ Paweł dziękuję. Chcę abyś wiedział.
Zabiłam kogoś, zabiłam z miłości. Kiedyś może Ci to opowiem… Miłość to
beznadziejny instrument. ”
Nie nadawałam
się do pary. Zresztą dopiero od miesiąca zaczęłam sobie używać na wolności.
Było mi nadal mało. Nie miałam zamiaru robić niczego wbrew sobie. Ceniłam znajomego, który z cierpliwością mnicha znosił moje fochy i
fanaberie i właśnie z tego powodu nie dopuszczałam go do siebie bliżej. Ludzie
którzy są ze sobą w przyjaźnie nie domagają się rozebrania duszy na części
setne. Nie chciałam już przed nikim stawać naga, nie chciałam marznąć i czekać,
aż ktoś mnie poskłada do kupy, po tym gdy pozna moje słabości. Słabym punktem
miłości jest rozbieranie siebie z warstw. Ten który rozbiera może zobaczyć to,
czego nikt jeszcze nie zobaczył u stojącego już nago. Nie chciałam jeszcze marznąć, nie teraz kiedy tyle dowiedziałam się o
sobie. Grzałam się ideałami o własnych możliwościach. Chciałam więcej i więcej
od życia... Poniekąd osoba nieznajomego - znajomego bardzo mi imponowała. Paweł, jako nieliczny czytał mnie ze zrozumieniem.
Czasami odgrywał
pozy faceta z mózgiem, jak kosmos, ale nie irytowało mnie to tak znowu mocno.
Wręcz przeciwnie. Przyjmowałam jego próby, jako komplement. To mi nawet
imponowało. Paweł pragnął zwrócić swoją uwagę na intelekt. Podobało mi się to,
że czyta, to co ja do niego piszę. To było rzadkie zjawisko w świecie przyrody.
Gdybym znalazła zapytanie w krzyżówce, które brzmiałoby mniej więcej w ten
deseń :Najbardziej podniecający członek mężczyzny, bez wahania wpisałabym mózg.
Głupi facet to najszybszy morderca kobiecego seksapilu. Głupi chłop, jest jak
kura z dwoma zwojami :Jeden służy mu do srania, a drugi do biegania w koło. Zawsze
uważała, że nie ma gorszej rzeczy, jak facet wstydzący się zakoli, krzywych
zębów, czy brzucha, bez którego jest, jak dzban bez ucha, a wbrew zdrowemu
rozsądkowi i zasadom higieny intelektu, nie krępujący się własnej ignorancji. Droga krzyżowa jest niczym, w zestawieniu z rozmową z mężczyzną, który
nie potrafi wykorzystać pokładów własnej inteligencji. Myśli tego dnia kudliły
mi się w głowie. Okoliczności sprzyjały, aby odciąć się od myślenia. Z pełną
odpowiedzialnością gotowa jestem stwierdzić, iż nikt inny, jak właśnie kobiety,
powinny mieć płatne urlopy od myślenia,
albo przynajmniej wypłacane szkodliwe, bo z tym myśleniem to jest tak, że jak
kobieta już zacznie, to skończyć nie jest w stanie… Najlepszym „ odmóżdżaczem”
na przypadłość myślenia są i były zawsze seriale. Na stacji RTL leciał właśnie
mój ulubiony : LEHREL. Jednym okiem spoglądałam na rozpoczynającą się akcję na ekranie,
a drugim kadrowałam mój telefon, próbując się odciąć od świata wirtualnego.
Wtedy, z tym zezem na twarzy i bałaganem
w oczach, wyczaiłam jeszcze sygnał ostatniej wiadomości od Pawła
„ Chcę być dobry. Nie zrozum mnie
opatrznie, bo znowu powiesz, że jestem cukier.
Chcę być dobrym człowiekiem i dobry dla
Ciebie”
Przeczytałam
jeszcze raz i jeszcze raz. Byłam zła. Nie przypuszczałam, że Kaśka będzie
bawiła się w swatkę. Ufałam jej na tyle, że wspomniałam pobieżnie tylko o
znajomości z Pawłem, którego ona również znała. Nie dalej, jak wczoraj
przyznałam się jej, że trzyma mnie przy tej znajomości jego niesamowita dobroć.
Nie interesowało mnie z kim jest i czy z kimś jest tak w ogóle! Nie chciałam wiedzieć zbyt dużo, bo to rodziło by z kolei jego ciekawość
względem mojej osoby, a tego pragnęłam uniknąć, zgodnie z niepisaną zasadą
mojej matki : Im mniej wiesz, tym dłużej żyjesz. Wiedziałam jedno, mój znajomy
był tak dobry, że chyba nawet nie zdążył nauczyć się przeklinać. Robił
przynajmniej takie wrażenie. W przeciwieństwie
do niego klęłam, jak szewc u gdyby przyjmowali na przyuczenie po języku,
zdałabym egzamin bez poprawki. Nie wiem, czy istnieli
jeszcze tacy faceci, ale on zdecydowanie różnił się od tych, których było mi
dane dotychczas poznać. W jakiś przedziwny sposób, ta aura spokoju i dobroci
ciągnęła mnie w jego stronę. Nie chciałam obietnic, miłości. Potrzebowałam
dobra po tym całym chujstwie, które całkiem niedawno przeżyłam i nie pragnęłam
niczego mocniej, jak zapomnieć o szambie.
W myślach pocieszałam
się, że przecież każdy tak ma, że raz w życiu w gówno wdepnie. Szkoda tylko
tych ślicznych bucików … Chciałam mieć to za sobą, nawet we wspomnieniach.
Marcin był moją wielką miłością. Niechcący wprowadził mnie w świat, którego
nigdy nie pragnęłabym poznać. Chciałam zapomnieć. Huk pękających
żarówek i ciemność która pojawiła się na ekranie ogromnego telewizora, oderwała
mnie od przeszłości i myślenia, za które i tak nikt szkodliwego nie wypłacał.
Tak szczerze, to od dawien, dawna nie czułam takiego przerażenia…Biorąc pod
uwagę okoliczności, bo w pokoju zrobiło się, jak w tym rasistowskim
powiedzeniu, że w dupie u Murzyna może być tylko tak ciemno. Zaświadczam wam,
że nie uświadczyłam większych ciemności, niż tego wieczora, chociaż dupy
czarnego nigdy nie uświadczyłam, to ja Agata, wyobrażałam sobie, siedząc w tym
czarnym pokoju, że tam gorzej być z pewnością nie może i nie będzie… Ciemności
egipskie, to też chuj. Rozjaśniałyby tylko mój czarny nastrój wieczora… Położyłam
się do łóżka w tej ciemności trudno porównywalnej, właściwie to do niczego. To
nie był z całą pewnością najlepszy czas
na naprawę urządzeń… Dopiero zasypiając przyszedł mi do głowy Marcin. Ja –
Agata nigdy nie skakałam wyżej. Poderwałam się na łóżku, jak Małysz do skoku.
Nie robiłam tego
od dawna… Od nie wiem kiedy, nie krzyczałam na niego …
- Ty głupi chuju,
przecież to tylko kumpel !!!–Wrzasnęłam w ciemność pokoju…
Wierzę, że nie poznajemy ludzi przypadkiem, a Twoja opowieść... ciężko znaleźć lepszy dowód niż ona.
OdpowiedzUsuńW tej kwestii kochana chyba nie rządzi przypadek.
UsuńPozostaje kwestia, co to za nowe drzwi i co zobaczymy, gdy pozwolimy je sobie otworzyć
Pięknie powiedziane :)
UsuńNie wolno bac się klamek i tego co za drzwiami zastaniesz
UsuńKażdy w naszym życiu pojawia się w jakimś celu. A ostatnie zdanie takie pięknie u Ciebie pokazuje to rozbicie wewnętrzne pomiedzy czymś ( kimś ) co było ( Był) a kimś czy czymś co nastaje
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Każdy człowiek jest , jak lekcja
UsuńWszystko jest po coś, lubię Zaz ❤
OdpowiedzUsuńDokładnie🥰również za nią przepadam
UsuńWszystko ma swój cel...
OdpowiedzUsuńBez celu nie ma drogi🥰❤
UsuńNic nie dzieje się bez powodu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Człowiek, jak zagadka
UsuńAlbo będzie rozwiązanie, albo czarny kot🥰
O, ja też ostatnio wrzeszczałam w ciemny pokój.
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno
UsuńCzasami człowiek stara się chociażby w różny sposób odciąć od pewnych spraw, ale te i tak jakoś się pojawiają, wprowadzając np. obecność pewnych osób w naszym życiu.
OdpowiedzUsuńZycie jest jak western z kowbojami...
UsuńNie strzelać mi tylko do pianisty
uważam że wszystko na swój cel i określony moment że to się dzieje tu i teraz. Tak samo jak z poznawaniem konkretnych osób
OdpowiedzUsuńBo każdy ma swoj bagaż i jak zacznie powoli wykładać jego zawartość, to się wszystko wymiesza
Usuńtak jest! Podpisuję się pod tym ewidentnie:)
UsuńLudzie natrafiają na siebie i czerpią❤
Usuńw punkt:) tak samo jako każdy ma gdzieś kogoś czekające na niego:)
UsuńCos w tym jet, może nie każdy.
UsuńLudzie sa , jak autobusy jeden sie spóźni, drugi pojedzie zbyt wcześnie, inny nie dotrze do miejsca nigdy🤔🤫❤
Nic nie dzieje się bez powodu
OdpowiedzUsuńCzas jest najlepszym drogowskazem
Usuń..jak zawsze przeczytałam Cię z ogromną przyjemnoscia :) ..każdego dnia spotykamy na swojej drodze różne osoby.. są ludzie, którzy zostają z nami na dłużej, inne okazują się tylko przelotną znajomością.. i oczywiście znajdujemy prawdziwe 'perły'..
OdpowiedzUsuń..poznane osoby są jak 'amulety', a czasami 'drogowskazy', a każda z nich pojawia się na naszej drodze z jakiegoś powodu..
..tak to jest w naszym życiu, że ludzie inspirują się wzajemnie i budują czasem niezwykłą codzienność pozornie zwykłych dni ;)
- pozdrawiam ciepło i życzę moc pięknych chwil każdego dnia :)
AnSa kochane, Ty jestes kimś, przy kim warto sie zatrzymać i pooddychać spokojem🥰❤❤
Usuń.. wzruszyłam się ❤ .. jesteś niesamowitą i niezwykłą Istotą Kochana .. bardzo Ci dziękuję za tak cudowne słowa Asiu <3 :*
UsuńAnSa dbaj o siebie i serducho
UsuńJeszcze wiele wierszy przed Tobą❤❤
Też odczuwałabym przerażenie.
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo emocjonujące teksty. Napięcie aż kipi. Świetny przekaz.
Weronika bardzo Ci dziękuję za te słowa, chociaż, tak do końca nie wiem, czy emocje są dobrą stroną powieści,
Usuńopowieści zdają się być pełne kłopotów - mam nadzieję, że to nie są przeniesione z reala historie?
OdpowiedzUsuńOko, miałam milczeć
UsuńSprowokowales mnie do slow
Życie bez problemów, przykrości i smutku, nie kszałtowaloby w nas postawy człowieka
W szczęsciu Neron zwariowal i Rzym spalił, bo ulagł znudzeniu codziennością
Życie uczy walki z materią i rzeźbi jak Michał Anioł człowieka z zabliźnioną przeszłością w dzisiaj
no tak... oczywiście, ktoś musi być winny, więc biedny oko niech stanie i przyjmie ciosy ;)
Usuńmilcz, ale sama wiesz, że lepiej, kiedy się wyleje, niż wtedy, gdy się próbuje zasypać.
Wapnem w harcerstwie latryny zasypywaliśmy
UsuńMasz rację, od czasu do czasu trzeba zasypać to co nie pachnie
Odszukać sens w bezsensie, odszukać cel gdy celu nie widać... wszędzie jest jakiś znak nawet jeśli przykryty mgłą.
OdpowiedzUsuńNie jestem najlepsza w odczytywaniu znaków
UsuńDużo o tym pisał Coehlo, ale ja ciągle się uczę
Zawsze uważałam, że nic nie dzieje się bez powodu. Jak zawsze tekst przeczytany z przyjemnością. Piszesz po prostu powalająco!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♡
Bardzo Ci dziękuję kochana
OdpowiedzUsuńTo co napisałaś stroi mnie optymistycznie do dalszego pisania
Jeszcze raz dziekuje ❤❤
Ja myślę że nie ma osób które nie nadają się do związku.Są ludzie którzy chcą w związku być ze sobą 24h na dobę, są też tacy którzy nie chcą tego -grunt to się dopasować 🙂
OdpowiedzUsuńNajgorzej gdy para jest z tych obydwoch grup- jedna z nich się udusi
Pozdrawiam
Sądzę ,ze w zwrocie " Nie nadaję się do związku"jest Lilii wyraz zniechęcenia
OdpowiedzUsuńBohaterka nie chce już nikogo krzywdzić...
Zycie w samotności nie oznacza opuszczenia i ciszy, to życie w zgodzie z własnym zapotrzebowaniem na czas❤❤
Ale faktycznie jest w tym cos, że każdy z nas zasługuje na miłośc
Ciekawie napisane, niemal czuć te wszystkie emocje bohaterki. Też mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że wszystko dzieje się w jakimś celu. Czekam na ciąg dalszy. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje
OdpowiedzUsuńPolecam się w kolejnych odsłonach
I n8e ma domu bez drzwi
Moze klamka odpaśc, ale jak się je otworzy to horyzont wydsje się bliżej spełnienia
Pięknie to wszystko napisałaś i jestem ciekawa jak dalej wszystko się potoczy. Często na naszej drodze pojawiają się różni ludzie i na początku możemy nie widzieć większego sensu i nie rozumieć czemu sie pojawiły, a po jakimś czasie wszystko się wyjaśnia. Myślę, że każda poznana przez nas osoba wnosi coś do naszego życia, albo pozytywne albo negatywne rzeczy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się Klara z każdym Twoim slowem.
OdpowiedzUsuńJest jedno, czerpiemy od ludzi to , czego potrzebujemy
Często jest to odruch bezwarunkowy.
Wyrzuceni po za granice grupy, nie chcemy na dlugo pozostac banitami szukamy ...
Jezeli jestesmy słabi , ale z cechami DOMINA, lepimy się do podporządkowanych, silni ludzie z charyzmą szukają grup pelnych posłuchu i... sa rozbitkowie, którzy szukaja wyspy dobra i cienia spokoju❤
Ja też wierzę, że los nie bez powodu stawia na naszej drodze kogoś nowego...Jestem ciekawa jak dalej potoczy się ta historia.
OdpowiedzUsuńKażda osoba otwiera drzwi do zupełnie nowej historii
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie
"Słabym punktem miłości jest rozbieranie siebie z warstw"... wiesz, Texo, to zdanie mnie zastanowiło... i myślę o nim. Kurczę...i prawda to jest... Bo prędzej, lub później te warstwy moga zaszkodzic miłości. I to w każdym związku- tym długim i dojrzałym i przelotnym, krótkim.
OdpowiedzUsuńBywaj Kochana!
To rozbieranie z warstw postępuje jak dojrzałosć
OdpowiedzUsuńA moja babcia mawiała':
" chłopu całej dupy nie pokazuj"
To chyba chpdzilo o tę ostatnią warstwę.
Im mniej wiesz tym dłuzej żyjesz i tym mocniej Ciebie jeszcze zaskoczę
Ty zdecydowanie masz rację - kobiety powinny mieć płatne urlopy od myślenia. Mnie to moje kiedyś chyba całkiem zjedzą.
OdpowiedzUsuńZa komuny płacili szkodliwe, ale nie wiem, czy od myślenia🤣
Usuń