NAJSŁABSZE OGNIWO
Pomyślałam , że mòj przypadek powinien być zabezpieczony rentą. Opiekun z darmowym pakietem też by sie przydał, bo co raz trudniej ogarniam rzeczywistość, a jakby tego mało było zaczęłam się zachowywać jak profesjonalny kamikadze.
Ustaliłam już powyżej, a teraz punkt, po punkcie.
1.Od dnia owego nie opuszczam domu
bez prawnego opiekuna
2. Trzymam się narzuconego wcześniej harmonogramu, aby przeżyć.
3. Nie wychylam się
4. Staram się o rentę. Łatwo nie jest. Mojego przypadku dotąd nie diagnozowano.
5. Poszukję spadochronu.
6. Omijam drzewa, liny i wysokości..
Zapomniałam, a może nie chciałam pamiętać o tym lęku wysokości, bo przecież nie będę się wyłamywać za stara jestem...
I ...
Poszlo
Zapięcie, zabezpieczenie, jakieś haczki, przypinki , łapki.
Dopiero , gdy pokonałam pierwszy szczebel, dzielący mnie od ziemi , stwierdziłam:
- JOANNA!
Co Ty robisz tu???
Było za późno!!!
Najgorsze , że jak już byłam tak wysoko, że strach się obsrać i nie to, że nie wypada, tylko z takiej wysokości, może gówno narobić szkód na niskości, więc uważnie rozglądam się za ewakuacyjnym wyjściem ...
NIE MA
ROZUMIECIE
NIE ZAPLANOWALI MOJEGO POBYTU!!!
I...
Dziecko kolejne mnie wyprzedziło. Slysze za sobą jakiś krzyk. To chyba imię moje
Matko!!!
Chcę skakać. Właściwie mogłabym to zrobić. Pode mną dachy aut. Nie mam pojęcia jakie to marki, ale myślę sobie, że gdybym je uszkodziła swoim ciężarem , to powinnam wpierw wygrać w totka i to grubo.
Przepuszczam kolejnych tych , co się pròbują uczyć latać. Fruwanie dla niektórych pozostaje w zasięgu marzeń
Nie mam ptaka, nie jestem ptakiem, pragnę stąd uciec i zapomnieć, że się na coś takiego poderwałam ...
I najgorsza była ta siatka.
Przecież sie na tę francę nie wdrapię.
Wszyscy dali radę... Nie dam. Idę górą
Wiecie , co człowiek myśli, gdy nadal nie spada, fruwać nie potrafi i nie widzi szansy na szybki przelot, bo LOT ma wyrąbane na desperatów, wiecie co???
Taki typ błaga o powtórną szansę, aby nigdy już nigdy nie pojawić się na wysokościach.
Dotarłam!!!
Nadal nie wierzę że jestem tutaj.
Z radości drę sie jak opentana, bo przecież bez tego nigdy nie wlazłabym na ten szlak.
I wiecie co
WYGRAŁAM Z TYM CHOLERNYM LĘKIEM.
Skopałam mu dupę, ale fruwać nadal nie potrafię...
Nauczę się...
Jeszcze zdążę.
Nauczę.
Czasem trzeba wyjść po za ramy . By nie zwariować .
OdpowiedzUsuńWyjść z obrazu :)
UsuńWyszłaś poza swoją strefę komfortu, jak to sie teraz okresla. ;) Brawo. :)
OdpowiedzUsuńNA trzeźwo :) też tak pomyślałam haha
UsuńDzisiaj sądzę, ze było mi to bardzo potrzebne
Podziwiam za te punkty - ja bym nie potrafiła się do żadnego z nich dostosować; no może za wyjątkiem punktu numer 6 ☺
OdpowiedzUsuńBrawo za pokonanie lęku-napewno się uda ☺
Pozdrawiam
Lili ja wszystkie punkty złamała i jak przeszłam, to nie wiedziałam nawet , że to extrema - tak się bałam:)
Usuńtyrolka, to fajna zabawa - dopiero co pozwoliłem sobie n przejażdżkę - 550 m i 40 nad ziemią. aż się chce pokrzyczeć jakąś ekstazę. a z ewentualnym zrzutem gówna lepie uważać - zabójstwa są doceniane w KK
OdpowiedzUsuńTyrolkę zaliczyłam kilka lat temu, ale po linach i po drzewach, to dopiero teraz...
UsuńLęk wysokości to taki francol, który podpowiada cały czas, że i tak spadniesz komuś na głowę.
uczyłem dziecię nastoletnie płci nie mojej że wysokość to nie jest baba jaga. nie wiem, kto bal się bardziej, ale to ja pojechałem pierwszy tyrolką 40 metrów nad ziemią ona za mną. 550 metrów w trzech przepięciach. dziecię już nie kwili, że pod stopami powietrze tak rzadkie, że nawet Chrystus wybrał wodę.
UsuńSuper zabawa i wyzwanie :D
OdpowiedzUsuńOj trudno to ująć w kategorii super, raczej w kategorii przełamania się ze strachem hahaha
OdpowiedzUsuńmam w planach ;) Niestety... ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego z taką niechęcią/
UsuńKażde przełamanie rodzi mnie silniejszą
Oj matko, jak czytam "najsłabsze ogniwo" to zawsze myślę o sobie. Chyba też by mi się przydało, żeby się trochę dowartościować ;)
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba dołożyć sobie odwagi. Ona nie wypala się tak szybko
UsuńByłam raz i też miałam wrażenie, że to będzie pierwszy i ostatni...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie juz spokoj
OdpowiedzUsuńSądzę, ze za rok spadochron będzie5
Raczej skok
Że ty tam w ogóle wlazłaś to już masz mój szacun dozgonny...
OdpowiedzUsuńO Boże, jesteś moją bohaterką! Nienawidzę wysokości i przestrzeni!!!
OdpowiedzUsuńW tym roku próbowałam go przełamać jadąc - uwaga! - ROWEREM PO LINIE! Kiedy pan założył mi kamizelkę i miałam usiąść na siodełku, stwierdziłam, że nie ma kurna bata i uciekłam :D