You never had It goot/the pushers are here",,😅😆 Nigdy nie było ci tak dobrze /Dilerzy jogurtów już tu są...

Muzyka mojej młodości- o matko, gdy to przeczytałam, poczułam się bardzo stara.
Nie szkodzi, przecież nie o mnie chodzi w tym poście...
Gdyby żył ten gość, to miałby z pewnością więcej lat niż ja.
Na swój sposób pozostał nieśmiertelny i odcisnął się piętnem sztuki na wielu potomnych....
Nie wiem, czy żyje ktoś kto nigdy nie słyszał jego gitary

Bóg niektórych naznacza takim talentem, którego nikt nie jest w stanie skopiować.
W tamtym czasie rodzili się mistrzowie. Wystarczy posłuchać tego tutaj...
Czapki z głów:

Nie można pominąć

To były wzorce na których kształtowały się pokolenia.

Brian May również na nich się wzorował. 
Niezwykle utalentowany gitarzysta, skromnego chowu i oddany tradycyjnym wartościom: Dom i rodzina,wkrótce pokazał się światu.
Patrząc na jego życie trudno uwierzyć, że egzystencja na tak wysokiej fali nie pozbawiła go złudzeń.
Mimo upływu lat May ma    na sobie tę samą jaskrawą koszulę i przetarte ciasne dżinsy .
Pozostaje właścicielem tej samej fryzury i niezmiennie powraca do pierwszej gitary skonstruowanej przez jego ojca, specjalnie ❤️ na jego potrzeby.
Czy może być piękniejszy podarunek od rodziciela, niż uwielbienie dla pasji syna?
Briana polubiłam najbardziej z całej tej trójki.
Ujął mnie skromnością, która zdawała się nie pasować do potęgi jego intelektu, umiłowania nauki na równi z gitarowymi gryfami.
Zastanawiałam się, obserwując koleje jego losu, jak silny musiał być jego moralny kręgosłup, żeby nie pęknąć pod naporem kolejnych zdarzeń...

Mój bohater mimo umiłowania muzyki, gitary i Hendrix-a


pragnie pozostać w Imperial College na studiach podyplomowych, by pisać pracę doktorską o ruchu pyłu międzygalaktycznego.

Zostanie astronomem.

Spędza nawet trochę czasu w Szwajcarii, prowadząc obserwację światła zodiakalnego i na prośbę sławnego astronoma sir Bernarda Locella, otrzymuje zaproszenie, by po zakończeniu studiów prowadzić badania astronomiczne w Jordell Bank Obserwatory.

Brian był przede wszystkim bystrym fizykiem...

24 października w obecności rodziców i tegoż ojca, który skontrułował dla syna pierwszą gitarę, Brian odebrał z rąk Królowej Matki w Royal Albert Hall, tytuł licencjacki.
Dokładnie w dwa dni  później wraz z grupą Smile odegrał support przed Pink Floyd..
Występ przed Floydami stanowił debiut grupy Smile.
Brian do końca pozostaje. sobą



Zdaje się, iż trudno mu było tak z dnia na dzień,
pozbyć się delikatnego afro na głowie i zapomnieć o skromnym ubranku, które cechowało studenta, a
nie rockmena.

Tym zajął się na dzień dobry Roger...
Jego też nie dało się nie polubić.
Roger uwielbiał kobiety.
Od początku oddawał się szaleństwu, ale zanim mu odbiło..

Roger studiował stomatologię i gdyby nie umiłowanie dla perkusji i pięknym kobiet, to pewnie by ją szybko skończył.

A mama ostrzegała, gdy syn wybierał się na College:
" Roger nie jedziesz tam po to, żeby znowu grać w jakimś zespole."
Taylor, zostawiwszy perkusję w domu, rozpoczął pierwszy rok studiów stomatologicznych na London Scholl of Medicine w Wchitechapel.

Dobra zaczynamy od początku. Koniec sami sobie dopiszcie, w zależności od poziomu kreatywności..

Roger urodził się w lipcu, 26 dnia tegoż miesiąca 1949 r.
Jego ojciec- Michael, był urzędnikiem w ministerstwie żywności.
Matka jego Winifred mogła mieć smykałkę do muzyki .
Jako dziecko grała na akordeonie.Gdy Roger rozpoczął naukę w Bosvigo Scholl, jako ośmiolatek zaczął zgłębiać tajniki gry na ukulele.
W 1960 r. jedenastoletni Roger otrzymuje stypendium w Truro Cathedral Scholl.
Warunkiem otrzymania, było uczestnictwo w występowach  podczas wszystkich szkolnych uroczystości, oraz śpiewanie w szkolnym chórze.
Roger już po 4 miesiącach edukacji dostaje się do prestiżowej
Truro Cathedral School
Tutaj, poprzez starszego kuzyna poznał Presley-a
i Jerry'ego Lee Lewisa , oczywiście za pośrednictwem gramofonu, panowie wtedy blisko nie byli.
Młody kochał muzykę
Na rzecz ukulele, przejął kontrolę nad gitarą akustyczną.
Po niej zainteresował się garami kuchennymi matki
Ojciec, aby ratować sprzęt przytargał z piwnicy stary werbel.
Wkrótce  Michael Taylor dokupił synowi nowy werbel wraz z malutkim talerzem perkusyjnym..
Po przeprowadzce do nowego domu nie przestawał walić w bębny.
To na grupie Diamonds wzorował się młody perkusista.
Tworzył zespoły,przechodził do innych, ale nie przestawał się uczyć.
Podpisywał nowe kontrakty muzyczne i bardzo poważnie , jak na swój młody wiek podchodził do planowania przyszłości z muzyką. Gdyby nie wypadek, któremu uległ wraz zespołem, przy zderzeniu z ciężarówką, nie wiadomo, jak skończyłaby się jego edukacja.
Stomatologia na którą się dostał, wymagała od niego  wkładu intelektualnego
i emocjonalnego .
Zespół The Reaction, którego Taylor był założycielem , funkcjonował tylko do pierwszych wakacji...

Sam Roger mówił o sobie:
" Założyłem zespół wraz z przyjaciółmi ze szkoły.
Wszystko zaczynało się w szkole, aż w końcu kiepskie zespoły stawały się dobre (...) Zawsze byłem liderem i stanowczo dążyłem do celu"
Ten cel osiągnął.
Chyba nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie przewidywał, że szczeble drabiny zaprowadzą go tak wysoko...

Bomi Bulsara pracował, jako skarbnik Sądu Najwyższego w służbie gubernatora brytyjskiego.
Jego żona , Jer
przyjechała za nim z
ZANZIBARU
Wypłynęli z miejsca, w którym korzenie zapuściła wcześniej liczna społeczność Parsów ze  stanów GUDŻARAT
w zachodniej części Indii
Oboje małżonkowie byli wyznawcami
ZARATUSZTRIANIZMU

Młody Bulsara urodził się w dzień, w którym wyznawcy obchodzili NOWY ROK
JEGO imię
FAROKH
było niezwykle popularne wśród wyznawców tej religii, ale on chyba do końca życia żył nie pogodzony z własnym imieniem, religią, a przede wszystkim z pochodzeniem.
Egzystował z piętnem, które niszczyło go destrukcją niepowodzenia się ze sobą.
On grał.
Nie lubił się tak bardzo, że odgrywał kogoś, kim pragnął zostać
Ostatecznie zgubił w sobie chłopca, którego nigdy nie potrafił polubić...

Z biegiem lat kompleksy, tuszowane ciągłą maskaradą, przeradzały się w przerośnięte ego.
Młody Bulsara od najwcześniejszych lat czuł całym sobą muzykę,teatr i sztukę. Właściwie wiecznie powtarzał, że stanie się największym wokalistą na tym świecie i tu akurat się nie pomylił.

Może wróćmy do rodziny Bulsara, która wiodła życie na wysokim poziomie materialnym  w starożytnej części Zanzibaru, żeby zrozumieć przed czym uciekał ten chłopiec...

Bulsara już w wieku pięciu lat zaczął przejawiać zainteresowanie muzyką. Zauważono to, kiedy trafił do szkoły prowadzonej przez zakonnice.
W 1955 r. rodzice uznali, że większe szanse rozwoju da chłopakowi szkoła z internatem w Indiach.

Dlaczego Bulsara wstydził się swojego pochodzenia?

Nigdy na to pytanie, nie sprecyzował właściwej odpowiedzi . W każdym bądź razie, to w tej szkole chłopak wodził rej wśród uczniów przygrywając na pianinie, zasłyszane w radio melodie. Od dziecka był nieśmiały.
Kompleksów przysparzały mu ogromne zęby.
Zakrywał je umiejętnie wargami.
U schyłku kariery zapuścił wąsa.


Przez swą nieśmiałość bywał szalony i nieprzewidywalny.
Tak mu zresztą pozostało....
Chłopcy z ławy szkolnej, dość wcześnie stworzyli zespół.
The Hectics,przybliżało to
Bulsara z każdym krokiem do kariery wokalisty...
Początkowo chował się za plecami przystojnego kolegi...

Młody Farrokh nie akceptował u siebie niczego, nawet imienia.
Zmieniał wszystko co przypominało mu o pochodzeniu...
Po przeprowadzce do Londynua zmienił swoje imię  na Fred
To był dopiero początek....





Nim  opuścił technikum, by rozpocząć studia w szkole plastycznej, jego gusta muzyczne kształtował już

Z przyczyn częstych koncertów w Londynie, gdzie Freddy podjął studia, chłopak nie nadąża z materiałem szkolnym.
Muzyka była jego życiem. To pewnie tutaj, na
londyńskim Saville Theatre 29 stycznia 1967 roku ,
nie mając pojęcia, iż los złączy ich na zawsze,spotkali się w tłumie na koncercie Hendrixa  z Brianem Mayem.
Freddie, który rozpoczął studia na wydziale projektowania mody. Wraz z Markiem Maldenen byli jedynymi mężczyznami na tym kierunku.
Dlaczego College na Ealingu???
W 1966 r. lista studentów szkół plastycznych, którzy postanowili zostać gwiazdami rocka, stawała się coraz dłuższa:
Townshend,Ron Woody, Charlie Watts, Jimmy Page, Eric Clapton...
Miłość Bulsara do Hendrixa stawała się jego obsesją.
Nie opuszczał jego koncertów, na zajęciach improwizował jego kunszt,używając zamiast gitary, linijkę.
W tym czasie powstaje zawiązana przez Tima Staffell , Briana Maya  grupa SMILE, w której Roger wali w bębny

Freddie Bulsara kręci się koło kapeli od samego początku. Zalewa grających całą masą pomysłów.
Wkrótce staje się częścią zespołu...
Wszyscy go uwielbiają.
Freddy już wtedy powtarza
 nieustannie, że
będzie największym wokalistą . Występy pozwalają mu na przełamanie własnej nieśmiałości.
Młody Bulsara zaczyna komponować
Bohemia Rhapsody, aby ją ukończyć po kolejnych 7 latach.

Tymczasem zarabia
na życie nosząc bagaże na lotnisku, lub...

O tym muszę napisać...
W tamtym czasie Freddy sprzedaje buty na stoisku znajomego muzyka.
Któregoś dnia pojawił się tam Dawid Bowi.
To był czas kryzysu finansowego dla obojga. Muzyka nie stać było na upatrzoną parę butów, które w geście przyjaźni podarował mu wtedy Bulsara.
Nie byli nigdy przyjaciółmi, ale zagrali razem po latach.

Płyta nad którą pracowali wspólnie, stanowiła ogniwo ich konfliktów.


Łączyła
ich miłość do muzyki
Zanim powstał zespół i pojawiła się nazwa, Freddy postanowił , z racji królewskich marzeń , iż będzie nazywał się Mercury

Już w początkowym okresie charakterystyczne, nieco przerysowane zachowanie wokalisty na scenie budziło kontrowersje , podobnie, jak sposób w jaki trzymał w dłoniach statyw mikronu.
Geneza zachowań Freddy- go owiana była legendą i mitami.
Sądzę, że to był jego prywatny sposób na kompleksy, które w całkiem nieuzasadniony sposób, zakotwiczyły się w jego psychice.

Taylor twierdził, że to właśnie on był twórcą nazwy zespołu:

" Mówiłem na Freda:
STARA CIOTA
THE OLD QUEEN"

Pozostali członkowie są innego zdania.
Uważają, że nazwę wymyślili, aby było majestatycznie, a twórcą pomysłu był sam Mercury.
Zdaniem Rogera, miała symbolizować królewskie otoczenie.
Pracowali  w tamtym okresie na KENSINGTON.
Zbierała się w tym miejscu dość ekscentryczna grupa ludzi.


" Of Mother Mercury, what have you done to me?"
Mercury od początku był pretensjonalny.
Na scenie zajmował każdy najmniejszy kawałek przestrzeni
Po zejściu z niej natychmiast zamieniał się w nieśmiałego Bulsara, który szukał samotności.
Tworzeniu tekstów i muzyki, w której uczestniczyli wszyscy członkowie zespołu, towarzyszyła atmosfera konfliktu.
Gdy zaczynało być niedobrze,
w szczytowym momencie Mercury przejmował kontrolę używając zwrotu" kochaniutki" narzucając każdemu z muzyków własną filozofię .

18 września 1970 r. dziewczyna Jimiego Hendrixa znalazła jego zwłoki w hotelu Samarkanda w Notting Hill.
QUEEN, znajdowało się na rzut kamieniem od tego miejsca.

Postanowili improwizować wersje kompozycji  Hendrixa.
W hołdzie muzykowi Mercury i Taylor zamknęli swoje stoiska na Kensington Market...

Niedługo po tym w życiu Mercurego zagościła Mary.... Pozostała w nim na bardzo długo....
Poznali się w butiku, w którym pracowała.
Na randkę zaprosił ją Brian May. Nie zaiskrzyło.
Mary została  z Mercurym.

Przez lata zmieniali mieszkania, żyli w nędzy, podróżowali.
Mary szanowała wolność wokalisty.

Dlaczego napomknęłam o kobiecie Merkurego , o przyjaźni tych dwojga o zaufaniu?
Dla mnie najważniejszą kwestią w życiu jest człowiek. Merkury
stworzył coś niesamowitego w muzyce, przełamał bariery i stereotypy. Udowadnił sobie i innym , że można, że warto marzyć.
7 października 1979 roku Mercury zostaje zaangażowany do projektu :
THE ROYAL BALLET COMPANY.
Entuzjazm i zaangażowanie pozwalają mu się rozwijać.

Robił zawsze  w życiu to , co chciał.
Zgubiło go przerośnięte ego, pieniądze i skrywane przez lata kompleksy.
Destrukcja tryumfowała.
Życiem Merkurego była scena. Pozostali muzycy schodzili z niej po koncercie i wracali do swoich rodzin.
On nie miał dokąd wracać.
Kokaina, narkotyki, partnerzy, niszczyły w nim człowieka..


Nie wierzę, że aż tyle napisałam.
Przepraszam.
Wszystko przez to, że pozostaję pod urokiem książki.
Przykro mi, że skazałam Was na tą treść.
Przeszłam samą siebie
Czytając niesamowitą biografię napisaną przez znawcę muzyki i kultury
Marka Blace, poczułam muzykę .
Zaraził mnie ,zawartymi w
znakach dźwiękami...

Gdybyście mimo wszystko,
zapragnęli poczuć to co ja, to koniecznie otwórzcie tę książkę.
To historia ludzi, którzy nie przestawali marzyć..





Komentarze

  1. ..książkę Marka Blake oczywiście przeczytam ^^ ..przywróciłaś mi wspomnienia swoim kapitalnym postem.. wychowywałam się na tych 'solówkach gitarowych', uwielbiałam Hendrixa, nawet namalowałam tzn. narysowałam tuszem podobiznę Hendrixa i Janis Joplin ( miałam 'fazę' wówczas na grafiki tuszem)..
    ..ahhh..to były szalone lata i niezapomniane zespoły m.in. : Led Zeppelin - boska gitara Jimmy Page, oczywiście Pink Floyd - Syd Barrett, Eric Clapton i Queen - Brian May ! ..to były niepowtarzalne dźwieki i niezwykli mistrzowie 💕♥️ :**

    - pozdrawiam ciepło i dziękuje za cudowną dawkę muzyki ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Niespodziewalam się , że łączy nad tak wiele. Jesteś niesamowita.
    Tuszem jego podobiznę?
    Bardzo chciałabym to zobaczyć
    Nie potrafię malować.
    Zazdroszczę Ci kunsztu♥️ ❤️❣️❣️❣️i takiego talentu
    Ja nawet ze szlaczkami w przedszkolu miałam problem.
    Książka napisana jest w świetnym stylu. Człowiek chłonie, jak kalka każde zdanie i ciągle jest mu mało
    Poczułam się w pewnym momencie strasznie głupia, a zarazem chłonna tej wiedzy, muzyki i tej atmosfery.
    Filharmonia z Poznania organizuje w Polsce i na świecie cykle spotkań z Queen, są niesamowicie...
    Dawno nie pisałam tak długiego posta i w gruncie rzeczy uważam , że wiele ciekawostek można by tutaj umieścić, ale w zasadzie książka wymuata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..każdy ma jakies tam swoje predyspozycje do czegos ;) ..nie kontynuowałam już później rysowania grafik tuszem ale wiadomo, jak się było młodą 'siksą', to robiło się sporo różnych fajnych rzeczy..
      np. mój brat grał na gitarze i Jego kumpel też, ale na basowej (póżniej grał w zespole 'Prefekt') ..czasem jak mieli próby, to ja z siostrą byłyśmy 'chórkiem', więc troche sie śpiewało, bo sie wtedy głos miało ..ha, ha.. no cudownie jest powspominać takie niesamowite czasy! ♥️❤️♥️
      ..prawda jest taka, że muzyka i zespoły muzyczne tamtych lat, są nie do podrobienia ❣️
      ..skoro Twoim zdaniem książka 'wymiata', to jeszcze dzisiaj postaram się ją ogarnąć .. ❤️ 😅😆


      Usuń
    2. Miałaś szumną młodość
      Uwielbiam Markowskiego, ten jego głos, a wywiady wymiatają szczerością
      Jesteś jedną wielką sztuką
      ❤️Brat na gitarze, Tu chórek, a rodzice???

      Usuń
    3. ..uczyliśmy się bardzo dobrze, więc w sumie było ok ^^ :)

      Usuń
    4. Podobno muzyka , talent i intelekt idą w parze
      Jak u QUEEN❤️❤️❤️❤️

      Usuń
  3. To i moja muzyka! Wówczas i do dzisiaj! Dziekuję Texo za przypomnienie postaci tych niezwykłych muzyków. I bardzo, bardzo przekonują mnie słowa: " to ludzie, którzy nie przestawali marzyć". Piękne! Pozdrawiam, Pola :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się niezmiernie, bo nic tak ludzi nie łączy, jak muzyka.
    Po marzenia warto sięgać
    Merkury od zawsze powtarzał , że pozostanie królem.
    Trzeba wierzyć w marzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Warto iść za marzeniami :) Tylko wtedy będziemy czuć że żyjemy :)
    Queen znam jeszcze podejrzewam od dziecka. Bo gdy ktoś odpali ich nutę, to jakoś wyczuwam co będzie dalej, nawet jak ktoś w trakcie wyłączy, to w głowie szumi mi co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Freddie nie przestawał wierzyć we własny sukces.
      Paradoks polegał na tym, że zabrakło mu planu na wyższe szczeble...
      Pozostali potrafili czerpać radość z tego co osiągnęli bez zbędnej bufonady....
      Może to też jakąś nauka...
      Cieszmy się z tych nawet drobnych osiągów

      Usuń
    2. Wszystko możliwe. Podobno nie ma przypadków, podobno wszystko dzieje się po coś.

      Usuń
    3. Gdy umiera nadzieja, umierają marzenia i umiera człowiek

      Usuń
  6. Piękny wspomnieniowy muzyczny post 🎶🎙️🎤🎷🎺🎸🥁
    Wzruszyłam się słuchając, to moje klimaty także były 🏵️🧡🙆

    OdpowiedzUsuń
  7. I książka " KRÓLEWSKA HISTORIA QUEEN "
    Autorstwa Mark Blake, niesamowita

    OdpowiedzUsuń
  8. Super post, nie przepraszaj. Muzycznie też w sam raz dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo się rozpisałam. Wszystko przez to, że gdy człowiekowi się coś spodoba, to uważa ,że jeszcze mógłby coś dodać i jeszcze i jeszcze...
    Ostatecznie wychodzi tasiemiec

    OdpowiedzUsuń
  10. O w młodości bardzo lubiłam czytać takie książki: The Doors, Nirvana, Hendrix, Joplin itp. to była zawsze lektura obowiązkowa. Teraz już mi przeszło, ale to w pewnym stopniu mnie ukształtowało i wpłynęło na mój gust muzyczny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. O , Doors-ów książkę też mam. Lubię wracać do poezji Morisona.
    W tej książce sam Merkury przyznaje, że w ich przypadku pieniądze są przekleństwem.
    Zdaje się że myślał o sobie, ale w zestawieniu do poziomu na jaki kształtowała się kreatywność wokalisty ,to sposób wydawania kasy na przyjemności na imprezy miał się ni jak do w, do niej, jak i jego intelektu.
    Frredi chyba zdawał sobie z tego sprawę....

    OdpowiedzUsuń
  12. Legendy mają też to do siebie, że są wpierw zwykłymi ludźmi.
    Niektórym udaje się normalnie zaakceptować własną potęgę
    Inni zmierzają w stronę destrukcji
    Pozostaje niezniszczalna myzuka❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  13. Fiu fiu...poruszylas moj temat :D
    Jesli moge pozwolic sobie wspomniec moich trzech najwazniejszych szarpidrutow, to pierwszym byl Tadeusz Nalepa, nastepnie Zbyszek Holdys i Mike Oldfield. Pozniej pojawila sie cala masa kolejnych, ktorych szanuje do dzis, ale zbyt malo miejsca tutaj masz na blogasku by ich wszystkich wymienic ;) W Polsce tez mamy sie czym pochwalic. Mamy wielu wspanialych muzykow, ktorzy moze i powielaja schematy, kopiuja zagranicznych wirtuozow, ale dlaczego nie? W jednej z moich audycji podczas rozmowy z Mackiem Januszko wspomnialem, ze wiele osob uwaza, ze on kopiuje Ozziego Osbourna. Maciek odpowiedzial krotko: Dlaczego nie? Nasladujesz najlepszych, gorzej by bylo gdybym nasladowal jakiegos miernego spiewaka. I musze sie z nim zgodzic. Gitara jest jedna i ma zazwyczaj 6 lub 12 strun, czasami 24 i trzeba miec naprawde talent i dostep do dobrej jakosci LSD by stworzyc cos oryginalnego jak wymienieni przez Ciebie powyzej. Od wielu lat nie bylo rewolucji w muzyce, dawni bohaterowie albo poumierali, albo odcinaja kupony i odgrzewaja stare kotlety. Zauwazylem wczoraj u Ciebie na FB lajkowany we wrzesniu przepiekny utwor niejakiej Tash Sultana. Spodobalo mi sie. Zdolna bestia, piekny wokal, duzo pomyslow, prawdziwe DIY, tylko, ze... to juz wszystko bylo. Czekam od dlugiego juz czasu na kolejnego mistrza instrumentu jak Hendrix, Clapton, Oldfield, Page, Morello. Nie zapomnijmy tez, ze muzyka to nie tylko gitara.
    https://www.youtube.com/watch?v=DIGfO2Dgc9Y
    caluje serdecznie moja ulubiona blogerke xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Trudno mi powiedzieć cokolwiek o LSD
    bo żaden z tych, których wymieniłeś nie kwapił się z poczęstunkiem😄😝
    Natomiast Merkury będąc u szczytu sławy i robiąc z SIEBIE
    Satyra, w jednym z wywiadów powiedział , że pieniądze go gubią.
    Rozpoczynając karierę żaden z muzyków Queen nie sięgał po narkotyki.
    Freddie ograniczał nawet piwa przed koncertem. Pieniądze nie zawsze są dobrem samym w sobie i niekoniecznie dla każdego
    Pod koniec kariery Freddy rozkoszował się kokainą i szaleństwem.
    Muzyka,
    Uwielbiam Oldfield-a
    To byli ludzie którzy czuli muzykę całym sobą
    Ta Ukrainka jest niesamowita Arturo, niesamowity saxofon.
    Wypróbuj przy jeździe na rowerze
    Dziewczyna z gitarą jest niesamowita Artur 💕💕
    Czapki z głów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia Freddiego (i nie tylko) jest mi dobrze znana. Chociaz muzyke Queen zrozumialem bardzo pozno. Do tego trzeba dojrzec, podobnie jak wystepow Lowcy.B. Jeden z bylych polskich premierow (nazwisko jakos mi nie chce przesc przez klawiature) powiedzial kiedys, ze czlowieka poznaje sie po tym jak konczy, nie jak zaczyna. Niestety w przypadku Fredka to sie sprawdzilo. Jak wspomnialas, unikal picia alkocholu, a skonczyl z dawka litra wodki dziennie by usmierzyc bol jaki cierpial. Okropna smierc. Pewnego czasu, kilka lat temu odkrylem, ze wlasnie pracuje na przeciwko domu, w ktorym zyl podczas swych ostatnich dni Freddie, a kobieta, ktora wlasnie obserwuje przez okno, to jego przyjacilka, zona, powierniczka... "show must go on..."

      Usuń
    2. Kensington👀👀❣️♥️królewska dzielnica.
      Tam się zbierała królewska śmietanka:
      Eric Clapton, Hendrix, Cream i oczywiście Queen..
      Z Marie był dość długo.
      Później, pod koniec życia zamieszkał w Monachium z Barbarą Valentino, aktorką i modelką
      Ty to masz farta😈👿❣️ zamieszkać w pobliżu takiej dzielnicy...
      Rockendrolowy poeto❤️❤️❤️

      Usuń
    3. To tylko jedno z miejsc, w ktorych mialem okazje bywac. Mam takich Jockerow wiecej w rekawie ;) Np mieszkam w dzielnicy, w ktorej osiadla rodzina Roniego Wooda z Rolling Stones. Jego matka byla tak wyrozumiala, ze nie miala problemu, by w ich salonie na sofie "waletowali" poczatkujacy muzycy, ktorzy przybyli z dalekich okolic, szukajacy szczescia w wielkiej metropolii (lata 60). Takim oto sposobem po sasiedzku zaczynal kariere np Lemmy z Motorhead :) A do tej samej podstawowki co Ronnie, smigal moj syn... Ach Londyn, za kazdym rogiem czai sie jakisc smaczek ;)

      Usuń
    4. Za to ja trafiłam w Londynie właśnie na Kensington do butiku córki Paula McCartney
      Stella
      Podziwiałam jej projekty, chociaż nie miałam pojęcia, że to jej.
      Dopiero gdy trzasnęłam drzwiami, zobaczyłam wizytówkę.
      W Londynie masz sporo ciekawostek artystycznych
      A smaczek kojarzy mi się ze sformułowaniem Freddy
      " Kochaniutki"😄😃

      Usuń
    5. Akurat za stylem pani McCartney nie przepadam. Jak jestem w poblizu, to nie omieszkam odwiedzic salonu Vivienne Westwood lub Dr. Martens. Teraz takie czasy nastaly, ze byle Popek otwiera swoj butik i klepie kapuste. \100 pro burak/

      Usuń
  15. kocham tę muzykę! mamy ten sam gust:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiedziałam♥️♥️♥️
    I podobne poczucie smaku🍩🥧🍰

    OdpowiedzUsuń
  17. to jest naprawdę zabawne, jak wypadek Tommiego Iommi podczas majsterkowania maszyną do cięcia blachy mógł wpłynąć na mój gust muzyczny...
    ale to nie do końca tak jest, a raczej wcale tak nie jest... było inaczej: kiedyś jako małolat usłyszałem po raz pierwszy w życiu Black Sabbath i nagle zaświeciło mi głowie: "o kurwa! to jest to, o co chodzi!"...
    czyli wynika z tego, że takie granie wcale nie wpłynęło na mój gust... to siedziało już we mnie wcześniej... po prostu zawsze najbardziej mnie kręciło wszystko, co było w taki, czy inny sposób zbliżone do grania Black Sabbath... ta kapela w ogóle mogłaby nigdy nie zaistnieć, a mimo to kręciło by mnie to samo, ci sami muzycy i kapele, co obecnie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Black Sabbath...
    Mercury cenił ich kunszt.
    Spotykali się na koncertach
    Po śmierci gitarzysta Black Sabbath
    Tony Iomi dołączył do trójki muzyków na Wembley , uczestnicząc we wspólnym przedsięwzięciu
    Concert for AIDS
    Muzyka łączy
    Tak powinno pozostać....

    OdpowiedzUsuń
  19. Same klasyki. Muzyka, która jest ponad czasowa i nikt jej nie otworzy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dokładnie , żyje tak długo w nas póki jej na to pozwalamy
    Bez niej nie byłoby pewnie wspomnień Klara

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękny, sentymentalny post. W zasadzie to też moje dźwięki, mamy podobny gust, chętnie posłuchałem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę ❣️ gitary dziś rządzą!!!

      Usuń
  22. Miło było przeczytać Twój post przy takiej muzyce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko królowie mogą pozostawić po sobie tak ogromną spuściznę❤️

      Usuń
  23. Ostatnio oglądałam film o Queen ☺

    OdpowiedzUsuń
  24. Mój syn był na tym filmie.
    Skwitował, że za dużo scen, za mało muzyki.
    Co Ty sądzisz o filmie???
    Książka jest o tyle wartościowa, że pokazuje Freddiego i jego katastrofę.Miał tyle masek, że sam się w nich pogubił i jeszcze pieniądze...
    Przy nich trzebap określić cel.
    Ponadto autor pokazuje ludzi z ponad przeciętnym intelektem.
    Freddie łączył operę z have metalem
    Brian obronił doktorat i cały czas działa w świecie muzyki...
    Po przeczytaniu pomyślałam ech, jak mi dużo w głowie brakuje...

    OdpowiedzUsuń
  25. It must be a great book that talk about people who never stopped dreaming. They were great persons, and we can learn something from them. Thank you for sharing the nice music video and the book.
    Have a lovely weekend!

    OdpowiedzUsuń
  26. is a book about people, individualities, often conflicted and creating a supernatural work
    Thank you that you are
    ❤️

    OdpowiedzUsuń
  27. no nie przesadzajmy z tą starością :) Zdecydowanie clapton i queen

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj, zasłuchałam się! Córka kiedyś czytała biografię Kurta Cobaina i stwierdziła, że jestem szczęściarą, bo miałam przywilej słuchać wielu, kiedy jeszcze żyli. W moim pokoleniu nie ma nikogo, kto kiedyś zasłuży na miano klasyka - pesymistycznie oznajmiła. Chyba zbyt czarno to widziała, królowi rodzą się poza czasem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, cudownie to ujęłaś, królowie rodzą się poza czasem...
      Mój syn w liceum słuchał Cobaina ...
      Trochę szkoda, że taka postać, tak szybko skończyła ze sobą
      To podobno przywilej wielkich.
      Chociaż i dziś rodzą się talenty
      https://youtu.be/kuFFdL4pTck

      Usuń
  29. Ależ pięknie to opisałaś. Bardzo rzetelny post z mnóstwem ciekawych informacji. Faktycznie bywają piosenki ponadczasowe, takie niepowtarzalne - tak samo, jak ich artyści. Takie nie wychodzą z pamięci nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  30. Książka i ta muzyka pochłonęły mnie do tego stopnia, że w pewnym momencie , powiedziałam sobie stop.
    Za dużo... Przez cały czas czytając, wyszukiwałam muzycznych linków...
    Wariactwo❤️😄❤️

    OdpowiedzUsuń
  31. Po Twoim wpisie widać, że książka bardzo Ci się spodobała. Wyczuwa się ogromny zachwyt, którym zarażasz czytelników. Normalnie bym po tę pozycję nie sięgła, ale opowiadasz o niej z taką pasją, że chętnie się na nią skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Sprawcą zamieszania jest
    MARK BLAKE

    Równie niestandardowo rozprawił się z historią Pink Floyd
    O tym może w innym czasie❤️♥️

    OdpowiedzUsuń
  33. Muzykę lubię, z chęcią zatem sięgnę po książkę.
    Pozdrawiam wszystkimi nastrojami listopada

    OdpowiedzUsuń
  34. Zapomnisz o życiu❣️❤️♥️i koniecznie z muzyką

    OdpowiedzUsuń
  35. Kochana cudowny wpis. Bardzo lubię Queen, chociaż to już praktycznie nie moje pokolenie i to dzięki rodzicom go znam to Freddie jest legendą. Piosenki Queenu to czysta poezja, uwielbiam ich słuchać czy to przy odrabianiu lekcji czy na imprezie.

    OdpowiedzUsuń
  36. To dziwne ale miłością do Queen ♥️ zaraził mnie syn
    Słuchałam ich, byłam na koncercie i tę książkę kupiłam mu w prezencie.
    Tak się jakoś dziwnie złożyło, że książka spakowała się z pozostałymi bagażami😄😃😀💓🥰
    Jej treść ubogaciła intelekt, a muzyka, muzyka mnie niosła.
    Kocham muzykę nad wszystko📷🎹🎻🎺

    OdpowiedzUsuń
  37. Miałam kiedyś koleżąnkę totalnie zafiksowaną na Queen i na pewno by się jej spodobało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ich biografii porwało mnie bogactwo intelektu muzyków i prawda o życiu, które często samo nam wymierza policzek

      Usuń
  38. Nie sięgam z reguły po tego typu książki, ale opowiadasz o tym z taką... pasją, że zaczynam się wahać.

    OdpowiedzUsuń
  39. lubię książki o zespołach, szczególnie tych rockowych i tych, które miały szalenie duży wpływ na muzykę :) i do jednej i drugiej kategorii można zaliczyć Queen. Choć ja musiałam dojrzeć do ich twórczości, obecnie umilają mi wielokrotnie czas :) cieszą zarówno moje uszy jak i moje oczy, gdy czytam książki o ich biografii :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Mamy identyczne gusta i podobną dojrzałość muzyczną

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie czytam często takich książek, ale po tym wpisie chciałabym po nią sięgnąć. Bardzo ciekawy posty, taki sentymentalny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Niezmiernie mi miło słyszeć to od Ciebie.
    Książka inna, muzyczna, pełna ludzi z którymi pewnie chcielibyśmy się spotkać i nie myślę tutaj wyłącznie o muzykach. Pojawiają się potężni producenci, aktorzy, reżyserzy...

    OdpowiedzUsuń
  43. Wpis który dostarczył sporo ciekawych informacji, dziękuję. Muzyka jest wspaniała tak jak i blogerzy którzy dostarczają wiedzy i o muzyce piszą... Książki biograficzne są mi bliskie A jeśli w tle jest muzyka ,to zyskują dodatkowy smak, melodyjny posmak... Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Ujęło mnie w tej książce takie ludzie spojrzenie na słabości Freddy - go z którymi się borykał.
    Nie mówił o nich, a parł do przodu.
    Autor nie rozdmuchuje problemu.
    Raczej liczy na potęgę intelektualną czytelnika.
    Oczywiście jest tak, jak piszesz- muzyka jest wszechobecna ...😍🥰♥️❣️

    OdpowiedzUsuń
  45. Też słuchałam Queen, a jakże. I płakałam po śmierci Freddiego. Wyjątkowy głos, może i do podrobienia bo przecież wszystko można podrobić ale nikt inny znany takim głosem nie śpiewa. A poza tym na pierwszym miejscu u mnie zawsze Depeche Mode :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam
      https://youtu.be/aGSKrC7dGcY
      A na zastępstwo Mercurego nie było łatwo znaleźć Brianowi innej gwiazdy
      Koncerty po jego śmierci też wyglądały już inaczej...
      Cieszę się że łączy nas tak dużo

      Usuń
  46. Bardzo chętnie przeczytałabym tę książkę, musi być niesamowita :) Kim byśmy byli bez muzyki, bez względu kto gdzie się urodził i jaka kultura go otacza jedno jest pewne, każdy wychowuje się z muzyką i do jakiejś muzyki ma sentyment. Ja słuchałam, zresztą nadal słucham, Evanescence, Linkin Park, Łzy... mogłabym wymieniać i wymieniać. Są piosenki, które każdy z nas darzy niezwykłymi uczuciami. To jest piękne, wygląda na to że nasze serce składa się z muzyki, skoro tak bardzo ją kocha :)
    Cudowny wpis!
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  47. Linki Park, tu możemy sobie rękę podać❤️❤️❤️
    Muzyka łączy ludzi.
    Freddie śpiewał z primadonną hiszpańskuej opery, Jacksonem o,Bowie, mimo, że ich poglądy były absolutnie rozjechane, jakby na innych biegunach, to w muzyce zawierało się porozumienie...
    Pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  48. och Clapton, kochana, trafiłaś w mój czuły punkt!

    OdpowiedzUsuń
  49. Gitarzysta wszechświata ♥️❣️

    OdpowiedzUsuń
  50. Co za wiedza! Chylę czoła, wielki szacunek!!

    OdpowiedzUsuń
  51. Hahaha 😄😀😀🙈 to nie moje raczej Mark Blake :)
    Niezwykle interesująca powieść biograficzna

    OdpowiedzUsuń
  52. Swietnie sie czytalo! Post oczywiscie, bo ksiazki nie czytalam! ;)
    Queen uwielbiam, choc teoretycznie to nie muzyka mojej mlodosci. Za mloda jestem. ;) Za mojej mlodosci pierwsze kroki stawiala Britney Spears and Backstreet Boys. Porazka... :D

    OdpowiedzUsuń
  53. Niiii....
    Zaraz tam porażka. Muzycznie jest i to się liczy
    W QUEEN znajdzie się havy metal, opera, aria, rock, balet i sztuka...
    Wszystko za sprawą ludzi którzy kochali dźwięki ponad wszystko
    Pozdrawiam Agata♥️❤️

    OdpowiedzUsuń
  54. nie czytuję tego typu książek. U mnie muzyk królująca od lat a to hard rock i heavy metal :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Freddie wszystko pięknie połączył : havy metal, rock i operę . Gdyby nie ta ksiąźka nie miałabym pojęcia o tak potężnym talencie muzyków ich uwielbienia dla sztuki i życia

      Usuń
  55. Muzyka legenda, ale nie mój typ...

    OdpowiedzUsuń
  56. Ile ludzi Bi tyle smaków.
    Mnie w tej książce zachwycił intelekt muzyków.
    Nie ma nic bardziej podniecającego, jak mózg u mężczyzny

    OdpowiedzUsuń
  57. Chętnie sięgnę po tę książkę. A co do Freddiego... czasem się zastanawiam, co by jeszcze wydarzyło się w muzyce, gdyby nie zmarł...

    OdpowiedzUsuń
  58. Człowiek potęgą, niesamowity talent.
    Żył szybko i niestety destrukcyjnieq🥰polecam gorąco biografie
    Mark Blace

    OdpowiedzUsuń
  59. "Czy może być piękniejszy podarunek od rodziciela, niż uwielbienie dla pasji syna?"

    Ja myślę, że samo zrozumienie to już jest wiele :)

    OdpowiedzUsuń
  60. O tak.
    Miłość idzie zawsze w parze z akceptacją

    OdpowiedzUsuń
  61. To także i moja muzyka z tamtych pięknych lat. Zaserwowałaś nam tutaj muzyczne danie z pięknych kawałków dzieląc się bardziej szczegółową wiedzą biograficzna niektórych z tych panów. Dziękuję kochana xx

    OdpowiedzUsuń
  62. Cieszę się, że spodobała Ci się ta muzyczna podróż♥️💓

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

MEDIPE - Można i na dziadka i na Niemca okradać...

MÓJ NUMER 44

RITA