EMPATIA, TO ZUPA INNA NIŻ POMIDOROWA

- Co ty tak chodząca empatia jesteś??? Od tego się szybciej umiera! - Młody, jak to Młody zawsze rzeczowym i zawsze w temacie.
- Bo jak ty mnie na stare lata, tak pod drzwiami przetrzymasz, to uwierz kolejnego dnia nie dożyję. Za to po śmierci zrobię ci z tyłka durszlak na makaron niedzielny -
- To co mówisz, nosi w sobie znamiona szantażu- Bredził
- No wiesz, ja czasami też stoję pod drzwiami i mnie nie wpuszczasz- Kontynuował wykład głupszego.
- Tylko na własne żądanie i to wyłącznie wtedy, kiedy ci nerwy puszczą. Trzaskasz drzwiami, wychodzisz, a potem dzwonisz, bo sam nie wiesz po co wyszedłeś!!!!-
Pomyślałam o staruszce i o jej strasznie brzydkim synu.
Nie dość, że szkaradny, mały to jeszcze głupi.
Z jego wizerunkiem bałabym się szarżować słowami!!!
Wiem, wiem nie każdy może mieć wszystko:
Elokwencję, intelekt wielkości kosmosu i jeszcze urodę, ale żeby tak zaraz wszystkie plagi na jednego szkaradnego sześćdziesięciolatka zesłać???
Niebiosa nie znają litości....
Nie mają też pojęcia o empatii...
Znałam tego przewrotowca. Pod klatką lubił sobie piwko wypić. Zimą bez koszulki wybiegał do osiedlowego sklepu i bredził coś o potędze gorącego ciała.
Mizerota czterdziesto - kilowy o potędze...

Rzecz w tym, że dzisiaj był szczyt, szczytowe spotkanie na szczycie...  Gość był szkaradny. 
Uwierzcie, szpetny tak, że nigdy bym się nie odważyła pukać do jego drzwi. Sytuacja wymagała hartu.
Gdyby nie ta jego matka drapiąca w drzwi, szlochająca, skowycząca z rozpaczy. Nóż w kieszeni mi się otwierał, gdy ją mijałam na schodach. A jak się otworzy to porani.
Docisnęłam dzwonka. Nikita się we mnie obudziła. Miałam nawet sprać gościa po tej jego niewyjściowej twarzy, ale otworzył te drzwi z taką pokorą, że mi się scyzoryk domknął...
- Matki pan nie wpuszczasz, matki rodzonej, co z pana za człowiek!!!! -
- Obiad bym przez nią przypalił tak mi puka- Blokowy Asterix zrobił się mniejszy niż wczoraj, niż przedwczoraj.
Z "wkurwem" Joanny się nie polemizuje. Dotarło ...

Jaki to człowiek głupi...
Rodzi jedno, tyłek całe życie podciera,
bo ma jedno i na starość tylko łzy....
Za późno Joanna na kolejne dziecko, jest już za późno ....
Starość- może jej nie dożyję, brzydcy ludzie, brzydki świat...
Nie chcę jej doczekać...

Komentarze

  1. Starość może być różna, nie zawsze taka beznadziejna, jak matki Asterixa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pocieszające jest, co piszesz, ale obserwuje jacy ludzie są beznadziejni
    I zaczynam się bać

    OdpowiedzUsuń

  3. Czasy zrobiły się bardziej drapieżne a ludzie razem z nimi.
    Przykro coś takiego czytać. Niestety, to też polskie realia. Znieczulica, obojętność.... Strach się bać!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak Ozon - strach się bać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Bywają takie historie, jak opisałaś, bywają na szczęście i inne. Wypada mieć nadzieję, że nasze pociechy z tej drugiej, lepszej opcji, sami na to trochę pracujemy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Największą miłością można najbardziej okaleczyć. Nie na wszytko ma wpływatka...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ma wpływ matka- przepraszam Jotka za literòwkę

    OdpowiedzUsuń
  8. Kompletnie tego nie rozumiem. Wywalić gnoja na zbity ryj i po sprawie! PS. Wiem, że jestem niematką, ale znam takie, które by to zrobiły!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziecko do śmierci pozostanie dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Małpia miłość nie popłaca ... jeśli ktoś tego w porę nie zrozumiał to można powiedzieć, że sam sobie zgotował gorzką starość.
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  11. Dokładnie, tylko małpy jako zwierzęta stadne odnajdują wsparcie w opiekunie stada. W tym ludzkim wymiarze to dużo bardziej skomplikowane
    Majeczko
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Klik dobry:)
    Niektóre matki czasem same zgotowały sobie ciężki los na starość.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja chciałam dziada bić, a Ty mi wskazujesz matkę???
    Tak to bywa z tą miłością
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Patrze, jak matki wychowują dzieci i patrzę jak potem to (dobre) wychowanie idzie w cholerę. I nie ma tu winy matki. Człowiek wkracza w inne obszary, bierze inne doświadczenia, przyswaja to, co mu wygodne, zmienia się. Nawet mocno wpojone przez matkę wartości, potrafi odrzucić w dorosłości.
    I bywają matki, których naprawdę nie chce się wpuścić do mieszkania.
    A ludzie? Ja jeszcze ciągle wierzę, że źli stanowią mniejszość.

    OdpowiedzUsuń
  15. aż soię prosi stoppery kupić i nie usłyszeć walenia do drzwi. rozum czasami musi okrzepnąć w cierpieniu. można cierpieć pod drzwiami własnymi - to uczy pokory

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaskòłka chyba masz sporo racji. Trudno jest tak jednoznacznie ocenić. Pomijając wszystko, problemy lepiej rozwiązywać w czterech ścianach,niż na klatce schodowej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. To zależy oko, od wrodzonego szacunku do człowieka
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG