ZAWSZE DO WIDZENIA
#
Czy
ja kogoś zabiłam w tamtym życiu? Za jakie grzechy muszę znosić to wszystko ???
Gdyby
wypłacali milionową premię za każde nieprzewidziane wypadki byłabym dzisiaj
miliarderką. Nie byłam miliarderką. Za to pecha ściągałam, jak magnez
niewybuchy.
Zdążyłam
tylko pomacać klamkę, żeby natychmiast po przekroczeniu progu dowiedzieć się,
że mój samochód sam się zepsuł… Nosz kur.. sam!!!!
Jasio w przedszkolu też mówił, że samo się. Myślałam nawet, że to imię żeńskie – Samosia. Moje auto też, jak ta samosia… Gdzieś w czeluściach mojej czarnej, uwikłanej życiem natury, usłyszałam głos o zabijaniu. Zastrzelić, zawinąć w dywan, polać benzyną i puścić z dymem ...
Ciągle słyszałam szept do złudzenia przypominający mi głos teatralnego suflera.
Nie miałam kurna tyle benzyny. Ponadto, nie miałam pojęcia, czy w tym domu jest broń.
To byłoby najprostsze rozwiązanie. Nie pozostawało mi nic innego, jak trzymać się mocno Prawa Agaty. Brzmiało ono mniej więcej w ten deseń. :
Milcz, prawda obroni się sama.
Każdy, kto kobietą jest, zdaje sobie sprawę, jakie to trudne. W niesprzyjających warunkach wydaje się wręcz nieosiągalne. Podniosłam sobie poprzeczkę bardzo wysoko i bałam się, że teraz spadnę. Milczałam. Nie przetrwam, jak nie przepadnę. To wtedy w tym moim dziwnym milczeniu pomyślałam o ewakuacji…Pomacałam ponownie tę samą klamkę i po nieprzespanej nocy, podróży z ludźmi, których już nigdy nie chciałam zobaczyć, ewakuowałam się w nieznane. Mój rower działał. To już było wiele, jak na warunki ściśle hardcorowe.
Słońce grzało tego lipcowego południa, wiatr targał włosy, a że targał, to wiedziałam, że mam je w ilości sporej. W tym wszystkim ja.
W totalnej bezmyślności resetowałam umysł. Pokonywałam czterdzieści kilometrów nieustannie powtarzając niczym jakąś mantrę z chińskiego ciasteczka: Agata nie myśl, myślenie zostaw wielkim, nie myśl Agata… To mi chyba pomogło. Na opuszczoną plażę dotarłam nadspodziewanie szybko. Pomost tam nadal stał i wyglądał tak, jakby czekał tylko na mnie. Gorący pan zlizywał hebanowej pani z rowka pomiędzy przepięknymi cycuszkami resztki wody. Wszyscy tu żyli w lęku przed odwodnieniem, nawet ta pani co topiła dziecko, krzycząc na niego, że ona go jeszcze nauczy pływać, wyglądała na przerażoną. Z mojej perspektywy cały ten świat wyglądał, jak cyrk z którego małpy właśnie uciekły. Znalazłam miejsce na samym końcu pomostu. Było cicho, pusto i gorąco. Ja, moje okulary XXL ,zakrywające co powinno być odkryte i bikini odkrywające, co powinnam przykryć. Oddawałam się bezmyślności, kiedy nagle jak w horrorze Hitchocka, pojawił się cień. Był tak duży, że myślałam, że słońce zgasło. Otworzyłam moje zaspane powieki i …
Naprawdę, jak lękliwa nie jestem, to chciałam uciekać. Pan miał duży brzuch. Kiedyś czytałam o lustrzycy. Nie mam pojęcia, czy mężczyzna stojący nade mną, zdawał sobie sprawę, iż nie jest ślepy, tylko zbyt obficie zbudowany, ale uczucie litości w tamtej chwili mieszało się ze złością, bo on nadal stał i zasłaniał mi jasność promieni. Gdyby jeszcze nic nie mówił...
Nie! Jemu jadaczka to wcale się nie zamykała. Nie odpowiadałam na jego pytania, a jedyne czego pragnęłam, to aby odsłonił mi dostęp do jasności i zamknął się wreszcie!
W pragnieniach od zawsze byłam minimalistką i od zawsze sprawdzały się na opak!
Tego dnia też. Ja leżałam, a pięćdziesięciolatek gadał i gadał i gadał...
Pociłam się w jego cieniu, a on tak po prostu nie przestawał.
- Pani tak sama, bez męża ? – Spostrzegłam, że "wlampia" się bezwstydnie na moje małe cycki, ale gadać nie przestaje ....
-
Ja pani rowerek wodny, tak bez kolejki podaruję, tylko jeżeli pani sama jest-
Nie
wierzę, nie wierzę że można tak mówić i mówić…
-
Ja mieszkam tam po drugiej stronie tego jeziora, jak pani nie ma męża, to
pewnie bylibyśmy szczęśliwi- Podniosłam się, bo chciałam zobaczyć tego
samobójcę.
- I pan naprawdę się nie boi ?-
- Pani jest taka piękna, że nie można bać się takiej kobiety – Pomyślała, że powinnam spieprzać szybko z tego miejsca, bo facet z brzuchem jak rozkładany stoliczek, wygląda na zdesperowanego. Przestraszyłam się nie na żarty, że zaraz klęknie i wyjmie z gaci pierścionek z diamentem. Tak myślałam. A wiadomo, co staje się , gdy tylko pomyślę...
- Powiesz mi może coś miłego? – Spojrzałam w jego stronę niepewnie. Wtedy zrozumiałam, że ten facet, którego absolutnie nie znałam, naprawdę czekał...
-
Trochę mi pan słońce zasłania-
-
To nie było miłe –
- Nie??? A miało być??? -
- Chciałam tylko powiedzieć, że pan jest tak ogromny, że
się słońce za panem schowało-
Dodałam niepewnie do pleców pan. Obraził się i odsłonił mi słońce...
Pakowałam się bardzo powoli. Zauważyłam wtedy, że oglądał się za mną po raz czwarty.
Zapomniał pierścionka, tak sobie
tłumaczyłam. Powinnam uciekać, bo jeszcze świadków mi tu sprowadzi. Zanim usiadłam na rower przeglądałam telefon, chyba po raz już czwarty. Wyglądałam pewni jak dziewczynka obarczona zespołem natręctw.
Od dnia, kiedy padły z ust Pawła te znamienne słowa:
„
Jesteś pojebana ” , a ja zagroziłam mu banem, nie odezwał się...
To bardzo dziwne, ale brakowało mi go..
Nie odzywał się wcale. Ta cisza chyba mi doskwierała. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Pojebana, jestem pojebana. Paweł miał rację. Pomyślałam , że głupio tak w tej ciszy i bez niego.
Żałowałam chyba. To co napisał było bardzo prawdziwe, w przeciwieństwie do epitetów, którymi wcześniej mnie karmił. Wolałam to standardowe : " POJEBANA ", od śliczna, mądra, inteligentna i cała masa dodatkowego gówna, od którego od dawien dawna mnie mdliło.
Prawda, prawda nie potrzebuje adwokatów.
Prawda obroni się sama...
Tak jestem pojebana.
PojebanaAgata to ja w całej okazałości ...
Trochę szkoda, że wszyscy wokoło tacy dziwnie normalni…
Pakowałam tyłek. Pozostało mi czterdzieści kilometrów. Po tej całej eskapadzie będę całować się z łóżkiem jak opętana... Całą noc i pewnie nad ranem też tak pozostanę...
Tymczasem nadal czułam jak tyłek całuje się na mokro z siedzeniem.
Jeszcze trochę, a się odwodnię się, jak nic się odwodnię …
Śliczna Dziewczyna! Tak, ta ze zdjęć :)
OdpowiedzUsuńPola dziękuję Ci bardzo
UsuńNie moge dostac sie na Twojego bloga ❤
www.wokolciebie.blogspot.com
UsuńNie zawsze dobrze jest milczeć. Nie zawsze prawda się obroni. Choć prawdą jest, że tylko winny się tłumaczy. Ale coś innego jest tłumaczyc się, a cos innego przestawić prawdziwą wersję.
OdpowiedzUsuńZ prawda jest tak, że życie weryfikuje wszystkie kłamstwa
OdpowiedzUsuńJesteśmy wszyscy niepokorni, a życie potrzebuje czasu
Po co się śpieszyć
Tak,zgadza sie, kiedys też myslalam że życie wyprzedzę
Dzisiaj juz sie nie ścigam
...
Cale szczescie, ze Pan Napalonynatwemalecycki nie mial jazdy, bys Ty mu lizala rowek na klacie :D
OdpowiedzUsuńNa jego szczęście🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądasz. A na tym wiklinowym(?) leżaczku sama bym się z chęcią wyciągnęła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Zapraszam serdecznie Karolina.
OdpowiedzUsuńU mnie zaczęło sypać letnimi promieniami
Od rana do południa kradnę słońce , bo te dni tak szybko idą spać😑
Rzeczy martwe zawsze psują się same . I to na złość nam . Super zdjęcia
OdpowiedzUsuńWiesz najgorsze, ze psują się
OdpowiedzUsuńA naprawić
"nimakomu"
Wtedy jest jeszcze gorzej 🤨
UsuńHaha też kiedyś trafiłam na takiego zakochańca. Mam nawet takiego natręta w pracy i gdybym tylko miała do metra dwadzieścia wzrostu, schowałabym się w szafce i nie wychodziła. Do dzisiaj za mną łazi i zadaje pytania, na które ciężko czasami odpowiedzieć inaczej niż ,,spier..." ale muszę być miła, więc się uśmiecham, on myśli, że podrywam i koło jego mać. Chyba usunę jedynki. Apropo postu to myślę, że pan samobójca po prostu chce kobiety bo swoją aktualnie już chyba zjadl i dlatego zasłania słoneczko. Także lepiej uciekaj!
OdpowiedzUsuńchyba usunę jedynki - hahaha!
UsuńZawsze to inaczej Olitario.
UsuńNie zapomnij, że bardzo chcę to zobaczyć
Po takim spotkaniu Beatrycze, nawet, gdy przestaniesz się śmiać będziesz wyglądała, jak uśmiechnięta
OdpowiedzUsuńNie chowaj się do szafy🤣🤣
Caly czas mam głowie opowiadanie Mastertona o czlowieku z szafy🤣🤣🤣
Hm… A może jednak warto było dać szansę tej znajomości. Nigdy nie wiadomo, w jakich okolicznościach taki pan okazałby się pomocny – no choćby na spacer po Saharze jak znalazł 🤪.
OdpowiedzUsuńTaaa, rowerek wodny ma, to tylko sezonowy pan i na pewno pełną lodówkę zmrożonego piwa...
OdpowiedzUsuńBędzie na przyszly sezon....
Rowetek, oczywista🤣
Ty wiesz, że mam koleżankę, która ma na imię Joanna, a od dzieciństwa wszyscy mówią na nią Agata?
OdpowiedzUsuń🤣😉Olitario 🙊💋małpeczko wiesz co piszesz
UsuńNa sesji zdjęciowej humor dopisywał ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, u mnie zawsze po drodze z uśmiechem Joanno❤❤
Usuńo ja pamiętam jak taki jeden mi się przystawiał na imprezie:D to ja coby szybko i bezboleśnie zakończyć ową relację pokazałam mu.. krzyżyk na drogę :D bo zapomniałam fakersa jak się pokazuje - byłam już po kilku piwach ;p
OdpowiedzUsuńZrobilaś na nim szatański znak Pokemona🤣uwielbiam takie akcje
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, jak pasują do opisywanej historii. :D Wyobraziłam sobie scenę z tym ogromnym facetem. :D No proszę, jakie Agata ma wzięcie. :D
OdpowiedzUsuńO tak Agata ma branie jak baran z cukru w Wiigilję🤣🤣
UsuńO matko, to ci historia. Zauważyłam, że tacy faceci bardzo często zachowują się w ten sposób. Niestety i ja nie raz trafiłam na takiego dowcipnego-kokieciarza.
OdpowiedzUsuńNiestety...
Zdjęcia super Kochana!
Pozdrawiam cieplutko ♡
W rzeczy samej to trochę męczące, szczegolnie gdy czlowiek chce pooddychać spokojem
UsuńŻe też niektórym tak ciężko zrozumieć, że nie ma się ochoty na pogaduszki. Cisza czasem okazuje się luksusem...
OdpowiedzUsuńDokładnie
UsuńMam tak często
Zawsze się zastanawiam się, skąd Panowie z brzuchem jak bęben biorą tyle pewności siebie i przekonania o swojej zajebistości. Powinnyśmy się od nich uczyć :)
OdpowiedzUsuńMoze dotychczas spotykali kobiety, które lubią cień daszka🤣
UsuńRok czasu jeździłam zepsutym samochodem i w końcu powiedziałam dość, bo ileż można ;)
OdpowiedzUsuńSprzedałaś????
UsuńPecha lubisz przyciągać ale też potrafisz o tym tak opowiedzieć, że rozbawisz do łez :D. Na takich desperatów też trafiałam, nic tylko uciekać :P
OdpowiedzUsuńO tak
UsuńJestem magnesem na takie historie
Dziękuję BARDZO
OdpowiedzUsuń