MÓJ PRYWATNY ĆPUN - WYBACZENIE
Najgorsze
były poranki. Nie oglądał twarzy dzieci od miesięcy. Uczucia
kumulowały się w nim. Zdawał sobie sprawę, że stawał się
szaleńcem. Wczoraj sprzedali z Kingą Alfę. Nie miała pojęcia co
się z nim dzieje. Rozpacz rozwalała go od środka. Poszła do Żyda
za czterysta złotych. Nie mieli na życie.
Czuł
się odpowiedzialny za Kingę i jej syna. Z jej działalności
gospodarczej starczało w ostatnim czasie na utrzymanie lokalu i tej wdzięcznej pracownicy, którą zdążył polubić. Musieli jeszcze coś jeść. Żyli od powrotu z Belgii bardzo skromnie. Wychodził z podziwu, że tak można, ale od sprzedaży auta żył jedną myślą, potrzebował się
naćpać! Cała ta eskapada biznesowa go wykończyła. Po co to wszystko, po
co mu to było ?
Który to już raz odnajdował swój cień w ciemnej dziurze???
Dzisiaj było tak mroczno, że nawet cienia nie szukał.
Który to już raz odnajdował swój cień w ciemnej dziurze???
Dzisiaj było tak mroczno, że nawet cienia nie szukał.
Robił wszystko, aby przetrwać. Dotarł na strych domu w Puzderku i wytargał stamtąd to stare przeogromne akwarium, które kupił osiem
lat temu dla Karola. Sprzedał je. Starczyło na wszystko: Na życie i używki.
Z coraz większym lękiem myślał o nadciągającym wigilijnym czasie. Zostanie tutaj zupełnie sam. Lada dzień wyjedzie Kinga. Przewidywał, co będzie się z nim działo. To nie było trudne. Obecnie stworzyli sobie, jakąś pokrętną atrapę rodziny. Za kilka dni nawet tego nie będzie. Popędzi na dno. Zresztą, jak w każde święta. Tamte uratował mu wyjazd do Kingi. W tym roku nie chciał jej narażać na dodatkowe koszty. Matka nie była już tak skłonna do pożyczek, jak w poprzednich latach. Nie miał ochoty jej w to wciągać. Przecież nie wróci tak szybko do pracy. Psychika wygięła się w parabolę i jakoś nie miała ochoty wracać do pożądanego stanu. Przerażała go. Nie miał pojęcia jak pomóc, pomóc sobie.
Z coraz większym lękiem myślał o nadciągającym wigilijnym czasie. Zostanie tutaj zupełnie sam. Lada dzień wyjedzie Kinga. Przewidywał, co będzie się z nim działo. To nie było trudne. Obecnie stworzyli sobie, jakąś pokrętną atrapę rodziny. Za kilka dni nawet tego nie będzie. Popędzi na dno. Zresztą, jak w każde święta. Tamte uratował mu wyjazd do Kingi. W tym roku nie chciał jej narażać na dodatkowe koszty. Matka nie była już tak skłonna do pożyczek, jak w poprzednich latach. Nie miał ochoty jej w to wciągać. Przecież nie wróci tak szybko do pracy. Psychika wygięła się w parabolę i jakoś nie miała ochoty wracać do pożądanego stanu. Przerażała go. Nie miał pojęcia jak pomóc, pomóc sobie.
W
dodatku dzisiaj obudził się o trzeciej nad ranem.
To nie było takie zwykłe przebudzenie.
Ze stanu śmierci, o której śnił, wyrwał go straszny koszmar. Łapał powietrze jak ryba, nawet teraz nadal sapał. Z przerażeniem uświadomił sobie, czym jest śmierć przez uduszenie, zupełnie bez powietrza.
Cieszył się, jak dziecko, że może oddychać.
Nigdy by nie przypuszczał, że śmierć z kamieniem u szyi może być tak przerażająca. Łapał powietrze... Nadal to robił, tylko głośniej i wydajniej...
To nie było takie zwykłe przebudzenie.
Ze stanu śmierci, o której śnił, wyrwał go straszny koszmar. Łapał powietrze jak ryba, nawet teraz nadal sapał. Z przerażeniem uświadomił sobie, czym jest śmierć przez uduszenie, zupełnie bez powietrza.
Cieszył się, jak dziecko, że może oddychać.
Nigdy by nie przypuszczał, że śmierć z kamieniem u szyi może być tak przerażająca. Łapał powietrze... Nadal to robił, tylko głośniej i wydajniej...
-
Kinga śpisz?- Wyszeptał zapytanie, zaraz po tym, gdy spostrzegł,
że się kręci w swojej części wersalki.
-
Teraz już nie – Odwróciła się w jego stronę, wtulając nagie
piersi w jego tors. Nie miał ochoty się kochać. Nadal drżał po
tym co przeżył. Pocałował ją z rozczuleniem w czoło.
-
Miałem koszmar -
-
Chcesz mi o nim opowiedzieć??? –
Czy chciał? Potrzebował tego. Kinga miała specyficzne sny. Czasami zastanawiał się, czy jest w stanie zatrzymać przyszłość jasno czytając z nocnych wizji ich przeznaczenie?
Czy chciał? Potrzebował tego. Kinga miała specyficzne sny. Czasami zastanawiał się, czy jest w stanie zatrzymać przyszłość jasno czytając z nocnych wizji ich przeznaczenie?
-
Miałem na szyi sznur z przeogromnym głazem. Ściągał mnie na dno.
Gdy już znalazłem się tam, gdzie przeciętny człowiek nie
dociera, próbowałem się z niego uwolnić. Nie mogłem oddychać.
Wszędzie
ocean i ja. Dusiłem się…. - Podniosła głowę z jego torsu.
Zajrzała tak głęboko w oczy,
że
aż zabolało. Zobaczył w nich tę bezdenną głębię z nocnego
koszmaru.
-
Błagam, pojedźmy do jakiegoś egzorcysty i wybacz wreszcie ojcu.
Będzie ci lepiej.
Pojedźmy
juro do Beniszewa, do klasztoru,
pojednasz się z Bogiem – proszę. -
pojednasz się z Bogiem – proszę. -
-
Przecież wiesz, że wierzę
-
Wiem, że boisz się siebie samego. To straszne. Może jedź jutro do
dzieci, porozmawiaj z Agatą?-
Usłyszał jej błagalny głos i nie dowierzał, że może się o niego aż tak bać. Sam się teraz wystraszył.
Usłyszał jej błagalny głos i nie dowierzał, że może się o niego aż tak bać. Sam się teraz wystraszył.
-
Po co ?-
-
Po to samo, co z ojcem. Po wybaczenie. -
-
Kinga nie mam pieniędzy dla dzieci. Idą święta -
-
Przecież ci pomogę. Jadę do Niemiec. Nie nadajesz się do pracy.
Przeczekamy,
ale błagam nie ćpaj, bo ja wariuję. To był straszny sen-
Nie
potrzebował jej potwierdzenia. Nadal tkwił w tej nocnej paranoi.
Oddychał
z bólem. Przetrwa … Kinga miała rację.
Żył
pieprzoną nienawiścią do starego, że ich wtedy zostawił, a on
postanowił światu udowodnić, że stać go na wszystko i nikt nie
ucierpi na odejściu tego bydlaka. Chciał wierzyć... Wbrew zdrowemu rozsądkoi popłynął w
dilerkę. To było sto lat temu.
Agata ukradła mu BMW, pieniądze, ale przede wszystkim szmat życia i nadzieję na rodzinę.
Agata ukradła mu BMW, pieniądze, ale przede wszystkim szmat życia i nadzieję na rodzinę.
Kinga
w łóżku kończyła przygotowane przez niego śniadanie. Nie lubił, gdy spożywała posiłek w pościeli. Dzisiaj był pogodzony ze wszystkim. Póki jest jeszcze trzeźwy, spróbuje porozmawiać z ojcem. Póki jeszcze jest w stanie mu
wybaczyć i zapomnieć, zapomnieć o tym gównianym życiu i
narkotykach.
Niepewnie,
nadal w strachu, przed konsekwencją tego manewru, wybierał jego
numer telefonu,
mając
nadzieję, że go nie zmienił. Nie znalazł by siły w sobie, aby zająć się poszukiwaniem kontaktu z nim...
-
Dzień dobry. Wiesz kto do ciebie dzwoni ?- Zapytał, zaraz po tym,
gdy usłyszał jego zaspany głos.
-
No, raczej – Usłyszał nieprzyjemne burknięcie, które chyba
stanowiło odpowiedź.
-
Masz trójkę wnuków. Zależy mi, abyś je poznał-
-
Tobie ? Tobie zależy?- Usłyszał kpinę w głosie ojca. Powinien
wtedy się od niej odciąć, jak i od całej tej głupiej rozmowy,
która bolała bardziej niż zakażona i otwarta rana.
-
Mam rodzinę, prawdziwą. Ciebie nie ma. Nie rozumie twojej
propozycji. Zapomniałem dawno o was.
Mój
syn jest prawdziwy. Wy jesteście fikcją –
Gdyby
rozmawiał z nim twarzą w twarz, pewnie sprzedałby mu fangę między
oczy. Czuł coś bardzo obrzydliwego. To było gorsze niż przeciętny
żal. Spojrzenie Kingi, którym go właśnie obdarowała stało się
krępujące. Cholera, niech tak nie patrzy!
-
Jak mam temu chujowi wybaczyć ?-
-
Zapomnij o nim. Żyj swoim życiem. Nadal mamy siebie. Zrób coś
takiego dla dzieci, czego on nie był w stanie zrobić dla was.
Potrzebują ciebie.
-
Masz rację. Pojadę do nich jutro-
-
Pojutrze jadę do Niemiec. Będzie ci łatwiej -
Nie... dziś nie.... Dziś uruchomiłaś we mnie negatywne retrospekcje... bolesne 😶
OdpowiedzUsuńTo bardzo mi przykro
OdpowiedzUsuńKażdy zmaga się z jakimś trudnym do pojęcia mrokiem czasu przeszłego
Mam wbudowaną w głowie solidną zapadkę. Jak się obsuwa to zapominam o wszystkim, co złe i bolesne. Jest jak reset
Nie pamiętam krzywd
Częściej doskwiera ma brak osoby, z którą łączyło nas takie dziwne porozumienie dusz...
Brak drugiej takiej, bliźniaczej boli dotkliwiej
Generalnie jestem optymistką i lubię być szczęśliwa 😍. I próbuję wbudować sobie taką zakładkę. Ale jako urodzony nadwrażliwiec mam bardzo pod górkę .... Jakieś zdanie, czasem słowo dają popalić wygrzebując bolesne doświadczenia/skojarzenia. Ale to żadna tragedia. To mija. Nauczyłam się chyba jednego: nie da się zabić "brzydkich" wspomnień zostawiając tylko te ładne. Należy żyć z tym całym balastem, ciesząc się tym co teraz i tu. I zauważyłam, że z czasem, nawet ludzie którzy kiedyś tam skrzywdzili , są jakby ładniejsi we wspomnieniach...
UsuńJutro już mi mi przejdzie ten mrok w duszy ...
To co piszesz brzmi bardzo znajomo.
UsuńWszystko co złe wykorzystuję dla pozytywnych kreacji.
Szybko się uczę.
Nauczyłam się milczeć, gdy szczekają idioci i czekać na rozwój wypadków. Wierzą, że należę do ich strefy.
Nie mają pojęcia, jak dobrze się bawię
Do tego doprowadziły mnie moje doświadczenia z przeszłości.
Ludzie sądzą , że wiedzą wszystko. Okazuje się,że przepraszam za kolokwializm , gówno wiedzą
Poprawiają moje poczucie humoru.
Nie ma nic zabawniejszego, jak śmiech z wykorzystaniem doświadczeń z przeszłości
Pamiętaj, jesteśmy o tyle bogatsze
Nie musimy się tym dzielić że ze wszystkimi, ale dobrze bawić, nikt nam nie zabroni😂
:)
UsuńDo mnie w najmniej spodziewanych momentach wracają jakies traumatyczne przeżycia. Czuję się wtedy taka bezbronna. Choć to już tylko wspomnienia.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam.
OdpowiedzUsuńBudzi się we mnie kac morderca..
Dlatego staram się żyć tym co piękne.. Wykręcam na te Twoje górskie szlaki i popadam w amnezję ..
Bywają łzy , ale to z niemocy i rzadko...
Można wybaczyć, ale nigdy nie zapomnimy! To pewnie tak w samoobronie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Historię Mokka należy przerobić na własną potrzebę. Nie ma nic bardziej niszczącego niż cofanie się do przeszłości w rozpamiętywaniu smutku.
OdpowiedzUsuńCofnąć się tak, jak najbardziej ,aby odnaleźć pozytywne strony z przeszłości.
Mam syna , który ma w większości moje geny, uwierz to akurat nie jest powód do radości😄
Zdarzy mi się zapomnieć, ale bardzo często... Z najgorszej historii wyciągniesz coś pozytywnego;
Jedni odnajdują miłość życia, inni pasję, są tacy co dzięki przeszłości ruszyli w świat.
Ja odnalazłam siebie.
Stałam się silna i wolna i.. nie zawsze uśmiechnięty, ale przecież nie o to chodzi....
No, śmieszką nie jesteś i dobrze! Jesteśmy sumą wszystkich przeżyć, ale to nas wzbogaca o większą czujność...
UsuńŻycie to nieskończona błędów,😄🙈jak już tak sobie filozofujemy i dlatego trzeba być dobrym dla siebie i sobie wybaczać jak i tym którzy nie są w stanie już bardziej nas krzywdzić
UsuńTaki mini zestaw higienicznej psychologii
Przeszłość z czasem staje się zabawna, nauczyłam się bestię traktować z dystansem.
OdpowiedzUsuńGdy człowiek się z niej wyrwie Gorzka, to patrzy na wszystko z przymrużeniem oka🥰 Warto więc zdecydować się na ten skok i nie oglądać się za SIEBIE
OdpowiedzUsuńWybaczyć i zadbać o siebie♥️❣️❤️
Ależ ślicznie Ci w tym różowy sweterku. Czasami najtrudniej jest nam samemu sobie wybaczyć. A to tak ważne.
OdpowiedzUsuńZ tym zmierzyć się najtrudniej.
OdpowiedzUsuńPo tym wszystko wygląda inaczej
Dlatego nie warto babrać się w brudach przeszłości dla samego babrania
Lepiej znaleźć konstruktywne antidotum
Tym bardziej ze przez to nie idziemy do przodu . Po za tym czasu cofnąć się nie da , wiec trzeba się pogodzić z tym co było . By iść do przodu .
UsuńMagiczne słowo;
UsuńAkceptacja❤️❣️♥️
Tak ważne a zarazem tak trudne
UsuńSmutne, ale jakże życiowe
OdpowiedzUsuńPóki nie wybaczymy sobie, nie wybaczymy przeszłości, nie zmienimy biegu przyszłości
OdpowiedzUsuńTaka karma
przeszłość to przeszłość. Nie oglądam się wstecz, bo to cofanie się a nie kroczenie do przodu
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest. Bez przeszłości nie ma teraźniejszości
OdpowiedzUsuńAle patrząc wstecz nie idziemy do przodu
Przeszłość trzeba przerobić i najlepiej zamknąć za sobą. Czerpać doświadczenia, ale nie rozpamiętywać, bo nie idąc naprzód, stoi się w miejscu...
OdpowiedzUsuńMasz rację Lena
OdpowiedzUsuńDodam tylko, że wybaczenie
to zabicie klątwy nienawiści...
Wpadł mi w oko Twój sweterek ☺☺
OdpowiedzUsuńHaha mam pod kolor dżinsy 🤣❤️❣️dzia
OdpowiedzUsuńJakiś taki nieco mroczno- ciężkawy klimat dzis u Ciebie - ale kazdy chyba nosi jakieś takie dramaty i traumy w sobie.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to obudzić się na czas
OdpowiedzUsuń..poruszyłaś niełatwy, dość skomplikowany temat.. czasami 'tkwienie w niewybaczeniu' powoduje katastrofalne skutki doprowadzając nawet do depresji.. często naprawdę trudno jest wybaczyć, ale jest to potrzebne do uwolnienia się od negatywnych emocji .. wybaczenie to decyzja : mogę pamiętać zło, ale otwieram się na dobro.. jest potrzeba oczyszczenia ze starych ran, aby tworzyć w naszym życiu przestrzeń na coś nowego..
OdpowiedzUsuńWybaczenie, koniecznie... Bez ponownego powrotu, z nauką pomijania dziur w które wpadamy, omijania bólu.
OdpowiedzUsuńWybaczenie to oczyszczenie
Jeśli nie rozliczymy się z przeszłością , to będziemy mieli problemy iść dalej... pójdziemy, ale co jakiś czas jakaś niezałatwiona sprawa będzie wyskakiwała jak diabeł z pudełka, w najmniej oczekiwanym momencie. Wybaczenie jest niesamowicie trudne, ale musimy mieć świadomość, że rozpamiętywanie krzywd najbardziej szkodzi nam samym, niszczy nas i nie pozwala cieszyć się życiem.
OdpowiedzUsuńO,o o to chodzi.❣️❤️♥️
UsuńWywalczyć, zapomnieć, nie wracać..
To daje szansę na teraźniejszość z błyskiem szczęścia w oku
Trudna rolą obdarzyłaś bohatera. Wybaczyć ojcu, czy komukolwiek bliskiemu, jest trudno. Trudniej niż komuś obcemu. Sama też mam komu wybaczać. Najlepsze jest to, że wybaczam, myślę, że już po sprawie, aż tu nagle przy jakiejś okazji znów stara rana się otwiera i wiem, że wtedy ją tylko zasklepiłam. I znów uparcie zaczynam od początku, dla siebie, bo wiem, że poczucie krzywdy ściąga nas do piekła tu na ziemi.
OdpowiedzUsuńZmagamy się z podobnymi ranami.
OdpowiedzUsuńMoże tylko tyle, że mam wbudowane urządzenie amnezji w mózgu.
Rany mi się też otwierają
Biegnę wtedy do lasu i krzyczę do drzew tak głośno, że mnie dwa dni drapie w gardle i myślę wtedy o tym pieczeniu . Zapominam przeszłości.
Masz rację najtrudniej wybaczyć komuś, na kogo barkach spoczywała odpowiedzialność za bezpieczeństwo dziecka...
To cholernie niechigieniczne zostawić dziecko bo trudne, bo problemowe i otaczać go gniewem i nienawiścią
Ja zostawiam przeszłość w tyle. Przerobię, przeboleję i idę do przodu. Każdy z nas przeszedł kiedyś przez coś mniej lub bardziej bolesnego, gdybyśmy mieli nieustannie do tego wracać, wszyscy bylibyśmy wariatami.
OdpowiedzUsuńUwierz, że mnóstwo osób wraca., cierpi i nie potrafi wyrwać się z bólu
OdpowiedzUsuńHmm... Przeszłość jest powiązana z tym co teraz nie da się od tego uciekać i uciec nie można...Czy odcinanie coś pomoże? Chyba tylko przepracowanie co łatwe też nie jest. Wybaczenie - wielka to tajemnica jest. Każdy ma niewygodne wspomnienia przed którymi nigdy nie ucieknie jedynie można wyjść im na spotkanie i "porozmawiać" ale rozmowy nie zawsze są łatwe nie zawsze dialog jest możliwy. Myśli nieuczesane
OdpowiedzUsuń... pozdrawiam
Widzisz sama kochana, że wybaczać potrafią święci🤔🥰
OdpowiedzUsuńWybaczenie to przejście do codzienności bez babrania się w bólu w przeszłości
Swoją drogą ładne słowo:
PRZEROBIĆ
Wybaczenie bez rozmowy jest możliwe
Najpierw powinniśmy wybaczyć sobie, nie wracać, nie podejmować masochistycznych ruchów powracając do krzywdy i bólu
Każdy popełnia błędy
Klocki domino przewracają się i owszem pod naporem pierwszego błędnego ruchu, ale kolejne się dokładają
Niezrozumienie, postawa roszczeniowa, bo to mnie skrzywdzili w niczym nie pomaga
Przerobić dla mnie to zaakceptować to co nastąpiło. Każda próba zmiany przeszłości niesie konsekwencje w teraźniejszości
Jak znajdziesz czas obejrz " EFEKT MOTYLA"
DLATEGO trzeba żyć , bez gniewu na przeszłość
Stało się co miało się stać, dzięki traumie z tamtego czasu jestem tutaj i powinnam to teraz wykorzystać🥰
Alek się namądrzyła🙈
Ładnie to wytłumaczyłaś. Podobno by naprawdę móc przebaczać ludziom to trzeba sobie przebaczyć a zawsze coś się znajdzie. Gdy my będziemy silni"przepracowani" to z innymi pójdzie łatwiej ;)Tak czytałam gdzieś... Spokojnej nocy
UsuńIm szybciej zaczniemy od siebie tym bardziej okolicznościowo zdąży się nam powracać do szamba
UsuńI tego Ci bardzo mocno życzę
To się da...
Kolejny wpis, który przeczytałam z przyjemnością!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak mi przyjemnie to czytać
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję
Błędy i złe wspomnienia też są dobre -uczą :)
OdpowiedzUsuńDoskonale sformułowałaś, co ja tak pieczołowicie wypociłam w tym poście❣️❤️
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje sposoby. Ja mam poczucie humoru i chyba tylko to mnie ratuje. Czasami sarkastyczne, trudno.
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądasz.
Mam podobne wspomnienia związane z ojcem. Bardzo negatywne ale cóż... Tatko nie żyje od dawna a ja staram się mu wybaczyć bezskutecznie. Nie jest to łatwe ale się staram. Cholernie wciągająco piszesz. Lubię to!
OdpowiedzUsuń