Nie wszystek umrę...
To miał być post zupełnie innej treści. Wczoraj skończyłam czytać niezwykle emocjonującą lekturę Marii Nurowskiej i może i powinnam przypuszczać, bo ostatecznie miała już to swoje dziewięćdziesiąt lat, ale chyba nie chciałam wierzyć, że to już.
Nawet wczoraj zasugerowała, że powinnam przestać trzymać ją w tym świecie, jakąś głupią nadzieją, bo jej już tutaj nie ma.
Niebyt jej był, aż nadto widoczny. Wyglądała jak przykurczone dzieciątko w zbyt dużej skórze po starszej siostrze.
- Tam na mnie czeka córka, syn i mąż. Nie budź mnie.
Pozwól mi z nimi pozostać-
Zaczynałam odnosić nawet wrażenie, że mamy identyczne sny. W moich od kilku dni nawiedzały mnie pomarszczone twarze.
Jedna z nich należała do kobiety. Obudziłam się zaraz po tym, gdy wyszeptała mi słowa wdzięczności. Dusze żywych i umarłych przeplatały się w tym domu od kilku tygodni, przeciągały ją na swoją stronę. Nie, ona nie przegrała, ona poddała się tęsknocie oddając długi oddech, który jakiś czas wibrował na szybie tarasowej...
Jej ciało pożółkło bez duszy, jakby w szybkiej tęsknocie.
Wszyscy tutaj już są tylko ona, gdzieś w krainie szczęśliwości.
Rozmowy
nie milkną i wspomnienia...
Tych jest najwięcej ...
Syn nadal trzyma ją za dłoń, jakby się bał że zmarznie zbyt szybko. Jego siostra przynosi do salonu kawę.
Uczucia miłości splatają się w mocnym uścisku pożegnania...
Nawet wczoraj zasugerowała, że powinnam przestać trzymać ją w tym świecie, jakąś głupią nadzieją, bo jej już tutaj nie ma.
Niebyt jej był, aż nadto widoczny. Wyglądała jak przykurczone dzieciątko w zbyt dużej skórze po starszej siostrze.
- Tam na mnie czeka córka, syn i mąż. Nie budź mnie.
Pozwól mi z nimi pozostać-
Zaczynałam odnosić nawet wrażenie, że mamy identyczne sny. W moich od kilku dni nawiedzały mnie pomarszczone twarze.
Jedna z nich należała do kobiety. Obudziłam się zaraz po tym, gdy wyszeptała mi słowa wdzięczności. Dusze żywych i umarłych przeplatały się w tym domu od kilku tygodni, przeciągały ją na swoją stronę. Nie, ona nie przegrała, ona poddała się tęsknocie oddając długi oddech, który jakiś czas wibrował na szybie tarasowej...
Jej ciało pożółkło bez duszy, jakby w szybkiej tęsknocie.
Wszyscy tutaj już są tylko ona, gdzieś w krainie szczęśliwości.
Rozmowy
nie milkną i wspomnienia...
Tych jest najwięcej ...
Syn nadal trzyma ją za dłoń, jakby się bał że zmarznie zbyt szybko. Jego siostra przynosi do salonu kawę.
Uczucia miłości splatają się w mocnym uścisku pożegnania...
Asiu, poruszyłaś jakże istotny temat, bo dotyczący każdej istoty! Trudno jest dojrzeć do przemijania, ale musimy to przerobić najpierw sami ze sobą. Kiedy już zaczniemy dopuszczać do siebie taką myśl to znaczy, że Jesteśmy! Celowo ta duża litera, bo chodzi o to, żeby być! Kiedy moja babcia odchodziła, zapytała mnie dokąd teraz? Zupełnie nie wiedziałam, co powiedzieć. Po czasie szepnęłam jej na ucho. - Pamiętasz gdzie byłaś, zanim się urodziłaś?
OdpowiedzUsuń-Nie!
-Nie bój się, pewnie powracamy tam, skąd przyszliśmy! - Improwizowałam, ale cóż innego nam pozostaje. Umieramy tylko raz, więc nie możemy tego przećwiczyć…
Pozdrawiam serdecznie!
Dokładnie nie da się przejść bez strachu do miejsca przeznaczenia, w dodatku bez mapy.
UsuńPodobało mi się , że rodzina tak naturalnie przyjęła odejście.
Przykryliśmy ją kocem i w pokoju w którym była zebrali się najbliżsi pijąc kawę, rozmawiając, niektórzy ronili łzy, a jej ciało nadal tu było...
Może to brzydkie i nie na miejscu , ale pomyślałam sobie że człowiek bez ducha jest, jak worek po kartoflach....
Moja babcia również umierała w wieku 90 lat, ale w szpitalu, była pod wpływem leków, które miały pomóc w odejściu, żeby nie cierpiała, a więc zasnęła bez świadomości, że to już. Sama nie wiem co sądzić. To nie była jakaś eutanazja, nie. Po prostu podaje się takiej osobie coś na sen może, a serce i tak już ledwie pracuje.
OdpowiedzUsuńTrudno jest oceniać czyjś ból, w momencie, gdy go nie odczuwamy.
UsuńPrzejście, jak i narodziny na pewno nie jest prostym procesem....
Pozostaje poczekać na własny czas ...
Taki smutny czas listopadowy... cóż...
OdpowiedzUsuńPatrzę na to odejście i na pustkę i myślę sobie, łąki takie same, koty wygrzewają się na słońcu, tylko jej nie ma.
UsuńNawet sarny przyszły, jak każdego poranka...
smutny okres pełen zadumy... ale takie życie
OdpowiedzUsuńWiesz, zawsze okazać się może że śmierć jest życiem, a to tutaj to okres przejściowy♥️
UsuńJa w to głęboko wierzę!
Usuńja też w to wierzę:) że po śmierci jest życie w lepszym świecie, bez trosk i bólu
Usuń♥️❤️♥️lęk jest zjawiskiem normalnym, ale z drugiej strony nie bać się życia do późnej starości kiedy sił nie starcza na oddychanie, nie mówiąc o przemieszczaniu się to już brak wyobraźni
UsuńAch ten listopad...
OdpowiedzUsuńDziś słoneczny, nawet bezchmurnie...
UsuńTylko z każdym dniem bliżej do grudnia, a później do kolejnego roku
Odchodzenie jest ciężkie.
OdpowiedzUsuńNajczęściej dla tych co pozostją, bo wbrew pozorom wszystko jest inne... Już nie takie samo
UsuńNurowskiej znam tylko "Rosyjskiego kochanka" - a to przeczytałam, bo gdzieś wygrałam i głupio mi było, że leży tak na półce nieprzeczytane. Zaskoczyłaś mnie, bo myślałam, że ta Pani to tylko takie książki pisze.
OdpowiedzUsuńNapisała sporo książek i pisze inaczej niż wszyscy.
UsuńCzuję się tak jakby przenosiła mnie w inny czas...
Chciałabym przeczytać jej powieść o Andersie, ale wszystko przede mną
Niestety, śmierć to część naszego życia. Można się z nią jedynie oswoić.
OdpowiedzUsuńJesteśmy ukarani poczęciem😁😄
Usuńskojarzyło mi się opowiadanie Marqueza "Oczy niebieskiego psa", historia dwojga ludzi, którzy spotkali się we własnych snach, pokochali, ale ludzie utrudniają im spotkanie w realu... piękna, aczkolwiek smutna i wzruszająca opowieść...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Tak sobie myślę, czy to życie nie jest właśnie snem,
UsuńPo przebudzeniu może się okazać, że dopiero żyjemy.
Uwielbiam taki historie i chyba sięgnę po tą książkę
to jest opowiadanie ze zbioru "Dialog lustra"... pamiętam, jakie to kiedyś było kultowe, przekazywaliśmy sobie ten tomik na zasadzie "przeczytaj i podaj dalej"... pobazgrane do spodu, bo każdy chciał się podzielić wrażeniami z innymi... mam to opowiadanie na pliku txt, napisz do mnie maila, to Ci wyślę...
UsuńNiby zdajemy sobie sprawę, że koniec nadejdzie któregoś dnia, a czasem mimo wszystko ciężko się z tym pogodzić. ...
OdpowiedzUsuńTo chyba strach przed bólem, przed przejściem to powoduje.
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńTakie jest życie. Dobrze jest towarzyszyć osobie bliskiej w jej ostatniej drodze i trzymając ją za rękę.
Śmierć jest częścią składową naszego życia. Niestety...
Przynajmniej wobec majestatu śmierci jesteśmy wszyscy równi.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
O tak wobec śmierci nie ma lepszych i gorszych.
OdpowiedzUsuńKażdy rodzi się z wyrokiem
Pozdrawiam gorąco
Szkoda marnować czas na rozmyślanie o nieżyciu.
OdpowiedzUsuńPrzejść na drugą stronę życia, trudno nazwać" nie życiem"
OdpowiedzUsuńZresztą każdy z nas po to żyje, aby tego doświadczyć❤️♥️
Zgadza się.
Usuńlistopad, trudno odejść od tematu przemijania, odchodzenia, smutku i samotności...
OdpowiedzUsuńRzecz w tym , że ona nie umierała samotnie. Ciało pozostało z nami jeszcze przez 5 godzin...
OdpowiedzUsuńTo było całkiem przyjemne pożegnanie
My umieramy, a oni tam już żyją - ostatnio takie słowa gdzieś przeczytałam. Może i niewygodne, ale zaprzeczyć też trudno. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńTo chciałam powiedzieć🥰❣️♥️to przejście na drugą stronę wygląda jak skok na bungee.
OdpowiedzUsuńDuch się uwalnia,a z ciała tylko worek pozostaje
Kochana
OdpowiedzUsuńTemat trudno, dla każdej osoby ma inny wymiar.
Śmierć jest wpisana w nasz koniec istnienia tu na ziemi.
Ale... jeśli choruje ciężko bliska nam osoba trudno się , z tym pogodzić.
Osobom wierzącym pomaga wiara , że Tam, gdzie zaprasza nas Bóg jest lepiej, bez bólu, cierpienia.
Pozdrawiam Cię ciepło 💜🌺
Bo tu mamy poczekalnię, a tam życie
OdpowiedzUsuń💞💓❤️
Pięknie napisałaś 💙
UsuńZanim babcia odeszła kilkakrotnie mówiła ,że chcialaby już odejść, że 90 lat to maraton.
UsuńPowtarzałam jej, że widocznie są korki w tamtą stronę i musi odczekać i wyczekała
Nad bramą cmentarza, na którym zamierzam kiedyś poleżeć, jest napis "Śmierć bramą życia"...
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że już długo przed nami byli mądrzejsi...
OdpowiedzUsuńStrasznie bolesne jest odejście. Zostajemy nagle sami, z poczuciem braku i tego, że coś nagle bardzo się zmieniło. Trudno się do nowej sytuacji przyzwyczaić. I jeszcze trudniej jest przejść do codzienności.
OdpowiedzUsuńWszystko na zewnątrz jest takie same, identyczny kole obrusu, szczekanie psa nie różni się od tego wczoraj, świat nadal pędzi do przodu, a w domu cisza
UsuńTemat bardzo istotny i bardzo na czasie, a i dający do myślenia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
Śmierć jest jak cień życia
OdpowiedzUsuńJa tam uważam, że trzeba mysleć pozytywnie i cieszyc sie kazdym dniem z naszymi bliskimi.
OdpowiedzUsuńDokładnie.
OdpowiedzUsuńTo mnie najbardziej uderzyło, przyszła większość, aby spędzić z nią ostatnią chwilę, podczas gdy ona cieszyła się już niebytem
Wszystko jest dane po coś.
OdpowiedzUsuńZ należytym szacunkiem wita się noworodka na świecie, jak i żegna starca ruszającego w dalszą podróż.
Za wszystko trzeba umieć dziękować, za śmierć narodzenie i życie
Jeśli dzieci już na górze to nie trzeba się już dziwić i o nic więcej pytać.
OdpowiedzUsuńPrzez ten post chcialam przekazać Olitario, że zarówno życie, jak i śmierć są naturalnym procesem.
UsuńPrzyzwyczajamy się do życia, a nie możemy oswoić się ze śmiercią. Żyć dziewięćdziesiąt lat to męka, a życzenia typu " sto lat " to przekleństwo.
Ta śmierć przyszła do niej jak wytchnienie...
Taka kolej rzeczy,dlatego warto wykorzystać każdą chwilę ♥
OdpowiedzUsuńO tak, chwilę są ulotne...
UsuńŚmierć przychodzi ukradkiem i niczym złodziej kradnie to co dla nas najcenniejsze. Dlatego trzeba poświęcać więcej czasu dla swej rodziny, bo nigdy nie wiadomo, kiedy to będzie nasza ostatnia rozmowa, uścisk dłoni, czy pocałunek...
OdpowiedzUsuńTak jest, zawsze może to być ten ostatni uścisk dłoni
OdpowiedzUsuńNothing last forever :)
OdpowiedzUsuńlife is eternal
OdpowiedzUsuńlove is eternal
memory is eternal
otherwise birth would be meaningless
No niestety ,,non omnis moriar" ... dlatego warto się cieszyć wszystkim i wszystkimi, którzy nas otaczają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dlaczego niestety Beatrycze??
UsuńDla mnie przesłanie" Nie wszystek umrę to najprawdziwsza filozofia życia wiecznego.
Żyjąc pozostawiam po sobie dowody miłości ,pasji na dowód uczestnictwa w tej egzystencji, zanim przejdę o level wyżej😍😍
Temat, o którym często wolimy nie mówić, celowo go unikamy, a przecież jest częścią nas samych. W tym roku straciłam babcię, więc wątek jest mi bliski. Pięknie to wszystko ujęłaś.
OdpowiedzUsuńOcieram się o śmierć, czy tego chcę czy nie. Stanowi ona od kilku lat element mojego życia.
OdpowiedzUsuńWiem jedno,śmierc to życie, to przejście do wolności
Wystarczy dobrze rozejrzeć się w czym tkwimy, aby uzmysłowić sobie co daje nam totalną wolność,odrealnienie...
Pozdrawiam serdecznie
Babcia żyje tam , gdzie nam się nie śni stąpać❣️
Listopad jest bardzo refleksyjnym czasem, szczególnie jego początek.
OdpowiedzUsuńŻycie bardzo szybko przemija...
Dlatego trzeba cieszyć się życiem, ale uważać aby go nie przewartościować, bo i tak gdy przejedziemy o level wyżej, wszystko zostawimy za sobą ...
UsuńPozdrawiam Klara gorąco
Nie mogłam się wcześniej zorganizować, aby odpisać
ale Cie wzięło na nostalgię. Listopad ma mocne oddziaływanie
OdpowiedzUsuńOdeszła osoba z którą z racji opieki byłam bardzo blisko.
UsuńUmierała z taką potrzebą odejścia, jak młodzi z piątkowym pragnieniem imprezy....
Listopad jest właśnie takim miesiącem, który skłania do przemyśleń, jest nostalgiczny i też smutny.
OdpowiedzUsuńListopad zbliża nas do końca roku.
UsuńZa moment Boże Narodzenie
Do tego tematu podchodzę podobnie jak ty, mimo wszystko staram się nie myśleć o tym zbyt często 😂
OdpowiedzUsuńDokładnie, żyjmy dla życia, ale pamiętajmy wyższym poziomie.
UsuńŚmierć to jak skok o tyczce ..
jakikolwiek smutny temat poruszyłaś to napisałaąs to tak pięknie, że naprawdę... aż inaczej się p0atrzy na śmierc po przeczytaniu czegoś atkiego i aż człowiek zaczyna myśleć i zastanawiać się nad życiem
OdpowiedzUsuńW sumie istota przemijania dotarła do mnie dopiero po śmierci rodziców któzy odeszli tak szybko jedno po drugim. Wchodząc do ich domu chce mi się płakać - jest taki zimny i pusty
OdpowiedzUsuńNajgorsza ta pustka i zimne mury z echem przemijania...
UsuńTaka kolej losu i chyba z wiekiem coraz bardziej to akceptujemy i oswajamy się z tą myślą. I niby zawsze przychodzi nie w czas, a jednak wydaje się, ten po kogo przychodzi jest zwykle gotowy...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy czytałaś bloga " CHUSTKA" , albo książkę.
UsuńTrzydziestolatka z wyrokiem raka przyzwyczaja się do życia w innym wymiarze, nie przestając wierzyć, że przechytrzy los.
Ze śmiercią oswaja swojego sześcioletniego syna, bo dla niego pisze tego bloga...
Początek postu zamieszał mi w głowie, bo zaczęłam się zastanawiać dlaczego przegapiłam informację o śmierci Marii Nurowskiej. Na szczęście, to nie o Jej odejściu napisałaś tylko swojej babci. Też chciałabym przeczytać powieść biograficzną o Andersie, a to w dużej mierze dlatego, że poznałam wirtualnie córkę człowieka, który był w Armii Andersa. O książkach Ewy Radomskiej są moje dwa post, a trzeci czeka na opublikowanie. Co do Marii Nurowskiej, to ostatnia książką jaka udało mi się przeczytać była "Księżyc nad Zakopanem", tak jak wszystkie inne które znam doskonała. Polecam. Swoim bliskim życzymy jak najdłuższego życia i nie bierzemy pod uwagę tego, czy Oni też tego pragną. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSto lat dla mnie osobiście zawsze brzmi, jak przekleństwo.
UsuńDziękuję Iwonka za kolejne tytuły książek Nurowskiej
Ostatnio przechodzę atak najadania się drukiem
Trudno mi się oderwać od czytania
Pozdrawiam gorąco
Niestety to nikogo nie minie :(
OdpowiedzUsuńJestem z natury ciekawska i wierzę że wszystko jest po coś.
OdpowiedzUsuńBardzo ciężko było mi obserwować, jak w ostatnim tygodniu odejścia tak bardzo chciała usnąć i nie obudzić się już w tym życiu
Moja mama za 2 miesiące skończy 96 lat. Jest osobą bardzo niedołężną do tego mało słyszącą - w 100% we wszystkim obsługiwaną ale mówi że nikt nie chce umierać. Widocznie jeszcze nie jest gotowa na śmierć.
OdpowiedzUsuń