MÓJ PRYWATNY ĆPUN


XXX
Rzeczywiście ósmy cud – pomyślała z irytacją o miasteczku do którego trafiła po długiej podróży i o obietnicach Damiana, który wcześniej przekonywał ją, że kierują się do raju.
Nie dostrzegała nawet jego konturów. Gdyby znalazła jedno drzewko owocowe, poczułaby się jak Ewa i czekałaby na wygnanie. 
Tymczasem czuła, że trafiła do piekła.
Najdotkliwiej, to piekło sumienie. Stojąc naprzeciwko budynku, na którego ścianie artysta wymalował graffiti 


przedstawiające mężczyznę z rozłożonymi rękoma, jakby w geście zaproszenia, wszystko do niej wracało : 
Żal, rozgoryczenie, wściekłość na własną naiwność, na fakt, że dała się ponownie omamić słowom Damiana i po raz kolejny mu zaufała. 
W zasadzie to nie był ten pierwszy raz.
Tylko który ? 
Trudno jej było się teraz doliczyć.
Zimny listopadowy powiew, który przeciął jej plecy chłodnym dreszczem jesieni, wzdrygnął jej ciałem.
Brrr …. Jak też zimno. Po raz pierwszy pomyślała o powrocie do domu, w którym pozostawiła te dwie męskie niedojdy. Zdała sobie sprawę, że od wyjazdu z Polski czuwa nad nią potężna moc.
Towarzyszące jej uczucie obecności i wsparcia bliżej nieznanej siły, niezmiennie przypominało jej, iż jest strzeżona i wbrew zdrowemu rozsądkowi szła w ogień….
Dziś jej Anioł Stróż rozstawił szerokie ramiona w akcie totalnej bezradności. 
Pominęła jego cichą dezaprobatę milczeniem. Nie pozostawało jej nic innego. 
Było jej wstyd. Szepty intuicji ucichły. Została sama. Właściwie to nie. Towarzyszyła jej głupota. 
Anioł pozostawił ją z konsekwencjami jej wcześniejszego działania. Kiedy ostatni raz przy niej był? 
Pamięta to tak dokładnie, jakby przeżyła to przed chwilą, a przecież minęły już dwie doby od czasu ostatniego przeżycia. Dopiero teraz do niej dotarło, że nie powinno jej tutaj być. Przeleciało jej przez głowę, że chyba jej Anioł obraził się na nią śmiertelnie. Ostatecznie to na zimno zignorowała jego intencje, kiedy próbował uratować jej tyłek. Chciał ją zatrzymać, nie wypuścić, oszczędzić i zachować na miejscu. 
To spotkanie, to ostatnie zetknięcie, nadal było w niej żywe. Przekroczyli ostatnią granicę. 
Czuła się maksymalnie wyczerpana, kiedy opuszczała samochód. 
W dodatku przerażała ją otaczająca ciemność.
Nie należała przecież do strachliwych jednostek, a czuła się tak, jakby ktoś zarzucił jej na głowę przyciężki, gruby koc, który przyduszał ją bezlitośnie. 
Dopiero w rozświetlonym zajeździe zapomniała o tym uczuciu, ale na bardzo krótko. 
Damian z Romanem zamówili kolację. Nie miała ochoty na te przypieczone kiełbasy z frytkami. 
Jadła je raczej instynktownie. 
Wtedy nie myślała. 
Dobrze to pamięta. 
Nie myślała absolutnie nic. 
Pustka w jej głowie była tak przerażająco głęboka i przepastna, że bała się jej przeskoczyć.
Nie myślała…
Robiło się później niż późno. Pamięta, że właściwie instynktownie kontrolowała czas. Zegarek, z ciasno obściskującą jej dłoń bransoletą, wskazywał bezlitośnie zbliżającą się drugą w nocy. 
Czy była zmęczona ?
Odczuwała raczej coś na kształt niepokoju, burzącego ścianę spokoju, którą odgradzała się od wyrzutów sumienia. Jeszcze tylko odwiedzi toaletę przed kolejnym etapem podróży. 
Dopiero w aucie poczuła falę uderzenia, która swoją siłą wypchnęła ją z samochodu.
- Zatrzymaj auto! - Wrzasnęła natychmiast po tym, gdy Damian przekręcił kluczyk, a odgłos silnika zamruczał złowieszczo. Pamięta ten jego pusty wzrok, wymieszany ze wściekłością. Potem był tylko bieg w ciemności, przeplatający się z panicznym lękiem. Zostawiła portfel! Nie miała pojęcia w którym miejscu. Ostanie wspomnienie zawiesiło się ciężko nad pomieszczeniem ubikacji. Gdy wychodziła mijała sporym łukiem mężczyznę, zasilającego męski pisuar. 
Panika skraplała się zimnym potem na plecach. 
Nie myślała o tych pieprzonych pieniądzach. Jej strach zamieniał się w załamanie nerwowe. Nie miała przy sobie żądnych dokumentów.
Zasapana oparła się o bar, za którym defilowała niedawno poznana kobieta, podająca im ostatnią wieczerzę. Świeżo poznana Polka, taksowała jej osobę zdziwionym spojrzeniem.
- Mam nietypową prośbę. Możesz mi otworzyć bramkę prowadzącą do ubikacji? Zostawiłam tam portfel-
Kadry z cyklu 
„ wspomnienia” przepychały się panicznie przez jej głowę. Nadal nie miała pojęcia, dlaczego po tym wszystkim wsiadła z nimi do auta????
Nigdzie  nie  dostrzegała sporych rozmiarów portfela!!!
Pomyślała wtedy, że ktoś ją wyprzedził. 
Czyżby ten facet, który dokonywał aktu opróżnienia?
Minęło przecież piętnaście minut. 
Tylko, czy aż? 
Wtedy coś ją tknęło do kabiny.
Nie mogła uwierzyć. Nadal tam był. 
Dlaczego wtedy nie zawróciła?
Z jakiego powodu znalazła się w Belgii ???


Anioł Stróż się na nią obraził. Tego była pewna. Powinna już wracać. Listopadowy chłód dopiero teraz zdawał się jej doskwierać…

Komentarze

  1. A już myślałam, że to coś o Martynie Wojciechowskiej (z uwagi na jej zdjęcie).
    Raz zostawiłam telefon w publicznej toalecie, ale zorientowałam się od razu po wyjściu. Wróciłam i go nie było.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, zbudowałaś nastrój grozy... nieźle!

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro się znalazły, to chyba tak do końca się ten Anioł Stróż nie obraził...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ostatnio zostawiłam klucze od domu na oddziale w szpitalu jak mnie wypisali. I musiałam wrócić. Wszyscy mieli ubaw, że tak mi sie podobało, że wracam. ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem sprytna, w fajnych miejscach specjalnie coś zostawiam, żeby tam jeszcze wrócić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo🤗
      Pozdrawiam cieplutko na miły weekend 💚🍵🌸🧁

      Usuń
  6. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania jest takie poetycki? pisałaś może kiedyś wierze albo coś w tym stylu?

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no, kolejna świetna historia. Bardzo lubię to wpadać i dać się porwać Twoim opowieściom;)

    OdpowiedzUsuń
  8. również uważam, że skoro go znalazłaś, to anioł jedank czuwał :)

    OdpowiedzUsuń
  9. no no nastrój i emocje były, a Anioł Stróż chyba jednak gdzieś tam czuwał, one sie chyba tak szybko nie obrażaja :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem, że tytuł mnie powalił i musiałam przeczytać. Jedno jest pewne - potrafisz przyciągnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie napisane, dałam się porwać opowieści. Pustka w głowie... tak mi się skojarzyło, że to moja recepta na natrętne, nieprzyjemne rozmyślania. Już wolę wtedy pustkę,

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakbym stanęła przed takim graffiti to też bym się jak w piekle poczuła 😂

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawie piszesz, to chyba część a może początek czegoś większego?
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. ..już kiedyś pisałam, ale się będę powtarzała, szalenie lubie Cię czytać^^ .. zaglądam, choć nie zawsze zostawiam komentarz.. narazie 'siedzę w dołku' , ale nie będę tam siedziała wiecznie .. tymczasem wyściubiłam nos na chwilę, aby Ci napisać ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mój prywatny ćpun - sam tytuł mówi wiele! Tak...Ciekawe jak to jest!? Nasze neurony szaleją w zapłonie sprzecznych uczuć...Mieszanka wybuchowa w połączeniu z pustką...Na horyzoncie cień anioła...
    Portfel leżał, gdzie go zostawiła, więc może Anioł Srtóż zajął miejsce mężczyzny z Graffiti!? Strasznie jestem ciekawa całości!?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG