INSTRUKCJA OBSŁUGI...PROJEKT WC.







Dziś
będzie o nowoczesności.
Stanowi ona dla mnie prawdziusieńką zmorę dnia codziennego...
Technologia poszła tak do przodu, że toaleta stanowi dla blondynki wyzwanie.
Dobrze, że byłyśmy w parze, bo przynajmniej nie czułam się osamotniona😃
- Może ma pani złotówkę na wymianę, bo tej mojej automat nie chce przyjąć?-
Dwudziestoletnia dziewczyna wyglądała na poważnie zdesperowaną
- Znaczy się , chyba dobrze rozumie?- Pytam, bo dotąd sądziłam, że indywidualnością jestem...
- Powinnam od
 pani przyjąć tę
podrobioną
i na oryginał zamienić???-
Śmieję się rozbawiona, ratując jej majty gotówką, jeszcze gorącą, bo prosto z portfela...
Spotkałyśmy się ponownie , przy myciu rączek.
Gdyby nie ona, to bym
ich nie obsuszyła.
Winna mi to była za tę
złotówkę...
- Ten przycisk , o tutaj trzeba trącić i papier się drukuje- Instruowała mnie młodzież.

Na wycieczkę do Poznania z synem pojechałam.
Przysposobiam go do opieki geriatrycznej....


Wiecznie młoda nie będę.
Niech się chłopak uczy...


🚆 pociągiem nowiusienkim mknęliśmy.
Styluwa pełna , aż mnie dech zaparło,
 a że człowiek nie wielbłąd i napić się musi, to i w sikaniu rodzi się potrzeba..

Starej daty jestem .
Lubię za klamkę złapać, a tu wszystko na dotyk.
Dopiero w kiblu zdałam sobie sprawę, że dotyk to moje przekleństwo.
Znalazłam się w pułapce..

Wyobrażacie sobie , jaki szok przeżyłby pasażer gdybym podparła się tej klamki, oddana przyjemności ???

Jak znam życie, zmuszona byłabym do szybkiego wciągnięcia bielizny i energicznej reanimacji...
Obyło się..
Kreatywna jestem
Sikałam bez trzymanki...

Syn powiedział, że na drugi raz x - znak graficzny,
 mam odszukać...
Wiecie co by było, gdybym go znalazła???
Dotarła bym na peron postojowy...
Przy moim szczęściu, nie otworzyła bym tych drzwi.
Ryzykować nie będę.
Zresztą za rok będę tak stara, że do kibla przydzielą mi opiekuna...
Może jednak założę pampersy...
To będzie najmniej ryzykowne rozwiązanie..

No to teraz odsłona...

Wyjeżdżamy ze Ślesina z przyjaciółką.
Już tak mam.
Na dzień przed okresem jest totalna rozpierducha.
Instalacje siadają, sprzęty się rozładowują i szlabany przestają działać.
Ostatnio poszedł mój laptop- na złom ...

Nie wyjechałyśmy z parkingu, bo odnotowano awarię...
Myślę sobie skorzystam..
Skoro aktywuję takie pole energetyczne, to trzeba to oblać...
Ruszyłam na poszukiwanie deski klozetowej...
Kibel, jak się domyślacie , na złotówkę, standard, żadna nowość, wrzucam zetkę, kolana pocieram..
Dupa...
Jeszcze wtedy nie byłam świadoma potęgi mojego umysłu..

Koncentruję się, bo wrzucam właśnie ostatnią złotówkę.
Odliczam do dziesięciu
I
Dopiero
czytam skomplikowaną instrukcję obsługi:
1) Wrzuć monetę
2) Przekręć klamkę...

Kręcę
Mój kosmiczny mózg również..

Czuję tę moc...
 Klamka.
Nie,
 przeogromna klama, zostaje mi w dłoniach...

Co tam, powinnam się przyzwyczaić...

A teraz kochani chyba przyuczę się teleportacji, skoro tak dobrze poszło mi z przemieszczaniem klamek...
Żeby nie było nie kolekcjonuję.
Domyślacie się, że funkcjonuję w domu bez klamek...






Komentarze

  1. Ubawiłam się serdecznie :-). I przypomniał mi się czas, gdy nastałam w domu mojego holenderskiego męża... W pierwszych dwóch dniach zrobiłam prawie ruinę w jego domu, (zostawały mi nie tylko klamki w reku, ale i sznurki od światła oraz ucha od kubków), a na koniec utopiłabym się w oczku wodnym, rujnując przez lata kreowaną przestrzeń wokół...
    Życzę Ci sukcesów w oswajaniu rzeczy, z naciskiem na techniczne nowinki ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana. Czułam się już masakrycznie osamotniona w tej artystycznej demolce🙂😃

      Usuń
  2. Też się ubawiłam i powspominałam swoje przygody toaletowe gdy do publicznego "szaletu" w Paryżu podchodziliśmy całą grupą, najodważniejszy ochotnik wchodził pierwszy, cała grupa czekała w skupieniu gotowa wezwać pomoc w razie problemów z wydostaniem się na zewnątrz. Tam nie było ani jednej klamki, żadnego uchwytu, za który można by się uczepić. Jakoś przeżyliśmy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha 😄😀😀
      Szalet bez klamek, zupełnie jak w wariatkowie🙂😃

      Usuń
  3. te złotówki to faktycznie jakieś z doopy są, szybko się ścierają, czy coś w tym guście... jak kupuję bilet do metra w automacie, to często mi wypluwa te złotówki, po prostu są ciut lżejsze po jakimś czasie, czujnik je interpretuje jako lewe... ale tylko ze złotówkami tak jest, inne monety tak nie mają...
    ...
    ja się z koleją (dalekobieżną) gniewam od jakiegoś czasu, więc nie wiem jakie te kible teraz tam są... ale dobrze znam te autobusowe, gdzie każą sikać po babsku, istny gender... ale to ma pewien sens, bo chłopsku to można sobie guza nabić jak autobus przyhamuje nagle... a suszarka do rąk jest na przycisk... jeśli działa...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz się spotkałam z taką złotówkowe historią...
      Co do kubełków w autobusie to przekleństwem jest tu pewnie gigantyzm,😁😁😝

      Usuń
    2. ciasno tam jest, ale daje radę... natomiast pojęcia nie mam, jak dała radę pewna paniusia szczupła inaczej, która weszła po mnie... nie moja to sprawa co kto kiblu robi, niemniej jednak przez chwilę wizualizowałem sobie potem kwestię jak ona rozwiązała problem zalogowania się w tym pomieszczeniu o pojemności schowka na szczotki..

      Usuń
    3. Jeszcze jedno😀😝czy ktokolwiek miał po niej szansę na swobodny relaks, bo zdaje się, że pozostawiła po sobie katastrofę gorszą od tsunami

      Usuń
    4. tego to już nie wiem, ale ruch był spory, bo bus do Kraku dojeżdżał, a tam za kibel na dworcu autobusowym winszują sobie 2,50, trzeba zasuwać do Galerii, tam jest za darmo, ale zawsze spora kolejka...

      Usuń
    5. To kobieta miała przeżycie...
      Ale zdaje się że klaustrofobii nie miała?

      Usuń
  4. Witam.
    No cóż, nowinki zawsze nas zaskakują. Znam ten ból, gdy były jakieś ustrojstwa, zamiast babć klozetowych. No i te automatyczne spłuczki... Horror.
    Teraz już jestem europejczykiem...
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich chwilach to myślę sobie, że dobrze, iż istnieje młodsze pokolenie, taki dzisiejszy Strażak Sam , co zawsze radę da...
      Człowiek uczy się całe życie, jakby na to nie patrzeć

      Usuń
  5. Jak zawsze tekst pełen humoru i samoironii. Za to lubię Cię szalenie, bo nie każdy potrafi śmiać się z samego siebie. Gratuluje bardzo przystojnego potomka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Iwonka największe gafy to własne gafy i każdy z nas je popełnia.
    Lepiej już się pośmieję sama z siebie, bo głupio tak oddać pierwszeństwo innym😁😁😁
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. No co Ty, z falsyfikatami to toalet chodzisz? ;P
    W domu bez klamek? Tzn. wszędzie masz drzwi na przyciski??

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie
    Raczej moja empatia nie pozwoliła mi nie przyjąć
    Ona od dziecka mnie niszczyła.
    Jak miałam sześć lat, wręczono mi
    stówę z Waryńskim i wysłano po chleb.
    Wchodząc do sklepu zobaczyłam zapłakaną równolatkę.
    Ktoś jej bombnął Waryńskiego.
    Dałam jej swojego
    Nawet reszty mi nie wydała. Tym sposobem wróciłam do domu bez stówy i bez Waryńskiego

    OdpowiedzUsuń
  9. .. wspaniale się czyta Twoje posty.. uśmiech nie schodził mi z buzi - dziękuję za dawkę radości ;p
    .. jeśli chodzi o 'newsy' dot. obsługi danych urządzeń, miewałam podobnie, a przecież niby na bieżąco jestem xD
    ..przyznam Ci się po cichu, że też zdarzało mi sie i nadał mnie dopada moja empatia, dlatego doskonale rozumiem o czym piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że się uśmiechasz
    Życie miga tak szybko jak karajobraz zza szyb pendlino
    Można doświadczyć smutku, ale nie warto go pielęgnować
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. dramat. ile fakultetów trzeba mieć, żeby się zesrać publicznie... no... może nie całkiem publicznie, ale jednak.

    OdpowiedzUsuń
  12. No Oko, bez tego ani rusz.
    Na wszelki wypadek podeślę Ci instrukcję podcierania na cztery
    Jest w języku niemieckim, więc czytaj ją koniecznie na czczo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po niemiecku, to ja wyłącznie po spożyciu. im grubiej, tym lepiej szprecham, ale berlińczykiem mogę zostać wyłącznie pośmiertnie.

      Usuń
    2. Oko, ja po spożyciu, to niemieckiemu znajomemu opowiedziałam legendę o Wandzie , co Niemca nie chciała😁😁😁
      Po wszystkim prosili o autografy, jakbym była autorką tego podania.
      Byłam w tej roli tak przekonująca, że wymusiłam na nim zrobienie sobie tatuażu z moim imieniem ...
      Od tamtej przygody nie spożywam...
      Życie Celebrytki jest wyjątkowo ciężkie...
      Bez alkoholu jest mi po drodze😀

      Usuń
  13. nowoczesność bywa przytłaczająca :) Ale kiedyś w takim super hiper nowoczesnym kibelku w restauracji nie wiedziałam jak wyjść, drzwi bez klamek, otwierały się automatycznie, ale tylko jak stanęło się w konkretnym miejscu i określoną ilość sekund-nigdzie tego nie napisano ;) Miałam torebkę, to i telefon i po kwadransie myślenia jak wyjść zadzwoniłam po towarzyszkę spotkania by mnie ratowała. Pan kelner musiał mi instrukcje dawać gdzie mam stać by mnie kamerka złapała i wypuściła. Wolę klamki, oj wolę;0

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahaha 😄 eeeh tego obawiałam się najbardziej.
    Telefon zostawiłam synowi
    Niby takie proste, dotknij x
    Ale co jak nie wyjdziesz😀😀😀😀
    Lena pełen podziwu za desperację
    Ciekawa jestem czy w toalecie kamery zainstalowali.
    To by było kino
    A Marek Konrad z takim ciepłem wspomina te klapy opadające w zasilanej kabinie w filmie dzień świra
    https://youtu.be/t576OYTVl6Q

    OdpowiedzUsuń
  15. Taka nowoczesna toaleta to skaranie boskie jest!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedyś przerażajace było skorzystanie z kibelka kw którym nie było spłuczki. Koleżanka skakała robiła pajacyki bo ktoś jej powiedział że tak jest czujnik ruchu... ale uruchamiał się w chwili kiedy się wychodziło z kibelka. Martwiłam się że wciągnął ją wir albo że ma zatwardzenie.... Wychodząc spłuczka sama się uruchomiła

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahaha 😄😃😀
    Dobrze że nie zdecydowała się na jogę, albo hipnozę spłuczki.
    W moim przypadku wszystko jest możliwe😝

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja to nie będę się nawet wypowiadać, bo tak jestem do tyłu w tych sprawach. Z wielu opresji to mnie tylko moja wspaniała intuicja wyratowała :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,😀😀😁
      Co my byśmy Gorzka bez tej intuicji zrobiły????!!!

      Usuń
  19. Synal to skora zdjeta z Ciebie!

    Toaletowe przygody miewalam i ja. Pamietna byla wyprawa do kibla na lotnisku w Chicago, gdzie z matka i siostra wladowalysmy sie we trzy do jednej kabiny i probowalysmy wykminic co i jak. Najdziwniejsze bylo, ze sedes oblozony byl folia i po kazdym splukaniu toalety ta folia sie przesuwala. Niby do sterylizacji. Mam nadzieje, ze ona tak w kolko nie jezdzila za sciane i z powrotem! :D

    Moje Potworki, dzieci XXI wieku, juz nawet nie szukaja guzikow, tylko wszedzie machaja lapkami. Gdzie sie czlowiek nie ruszy tam wszystko na czujniki! Bardzo sa zdziwieni jak czasem kiedys trzeba cos przycisnac. ;)

    Z tymi zlotowkami to porazka. Tutaj czystosc toalet bywa rozna, ale za to wszystkie sa za darmoche! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą folią to by był dopiero myk. Tego jeszcze w kinie nie grali. Pierwszy raz słyszę,😁😁
      Gdyby nie te dzieci to byśmy wszyscy nadal szukali stodoły.
      Tak było najprościej
      Majty w dół bez przycisków

      Usuń
  20. Architekci prześcigają się która toaleta będzie bardziej nowoczesna, a potem człowiek nie wie jak przystąpić do podstawowych czynności higienicznych. Też tak mam, że w niektórych łazienkach publicznych nie wiem co robić...

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak sobie myślę:
    " Może jakaś aplikacja istnieje"
    bo w nagłych przypadkach może być artyleria ciężka, szczególnie przy takim wysypie czereśni..

    OdpowiedzUsuń
  22. No niestety technologia potrafi doprowadzić nas do zguby :D Ja przekonałam się o tym będąc w Dreźnie miesiąc temu :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z czym się tam zetknęłaś???
    Telefony jakoś ogarniam, z telewizorami też daję radę, ale automatyka , drzwi na dotyk to trochę żenujące, szczególnie w toalecie...
    Na całe szczęście jestem daleko...
    Wieś ma wiele do zaoferowania , szczególnie latem
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  24. ja Ci powiem - tylko nie posikaj się ze śmiechu - że mam traumę przed wchodzeniem do WC w obcych miejscach i jak tylko widzę zamek, co się przekręca, to uciekam z takiego kibelka. Czemu? Ano temu, że kilka razy się tak zamknęłam że wyjść nie mogłam... to dopiero był przypał hahah

    OdpowiedzUsuń
  25. Tego obawiałam się najbardziej
    Dlatego sikając litanii błagalnych końca nie było
    Wystarczyło by źeby ktoś dotknął drzwi i horror na wejściu😁😁😁

    OdpowiedzUsuń
  26. To fakt, technologia poszła bardzo do przodu.
    Czasami ciężko się odnaleźć nawet w zwykłej ubikacji.
    Pamiętam jak wprowadzili te dotykowe krany. Na początku szukałam guzika, ale potem podpatrzyłam jak robią inni. Obecnie mam 19 lat, więc niby nie powinno to być dla mnie szokiem, ale początki zawsze są trudne :D
    Dobrze, że niektóre automaty przyjmują drobne, a nie konkretne, że np. złotówki, kiedy potrzeba dwóch złotych :)

    Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. To się cieszę, że przynajmniej młodzież nie wie wszystkiego ...
    W gruncie rzeczy to jeszcze trochę , a zacznę wzruszać ramionami i przyjmować pozycję z demencji...

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj toalety "na przyciski" w tych nowych pociągach bywają zdradliwe, kiedyś na własne oczy widziałam jak kobieta niechcący faceta otworzyła. Ja siedziałam akurat tak, że widziałam hmm...wszytsko :D Od tamtego czasu boję się iść do toalety w pociągu :D Tamte z zasuwkami były pewniejsze :D

    OdpowiedzUsuń
  29. To doskonałe rozumiesz, że sikając można się nabawić wrzodów żołądka.
    Jakie czasy, takie choroby😁😀
    Brakowało jeszcze żartownisia, który umieściłby to na portalu społecznościowym

    OdpowiedzUsuń
  30. Można się uśmiechnąć czytając Twoje opisy :) A co do toalet, to też kiedyś w pociągu sie z spotkałam z naciskaniem tych przycisków i jakos bałam sie tam wchodzić, bo z dwóch stron mozna je otworzyć. Zdecydowanie wolę te standardowe.
    Technologia cały czas idzie do przodu, nie wiem czy to dobrze czy źle.

    OdpowiedzUsuń
  31. Też ostatnio myślałem nad tematem kolejowego wc i bez kozery powiem, że lubię stare rozwiązania. Woda kapie, deska opada, drzwi na kopniak. Poezja :) A dziś to nawet sikać można podczas postoju pociągu, skandal!!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie,😝😉
      SKANDAL!!!
      I nie czuć uryny!
      SKANDAL

      Usuń
  32. Boszszsz, mój powrót też był z przygodami. Gdy sobie przypomnę, to w szoku jestem, że wróciłam bez napadów lęku i drgawek przedramienia.
    Drukowany papier... o żesz ty!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG