KWIATY NA ŚWIĘTO TATY

Czas zaiwaniał, niczym spóźniony pracownik. Ciągle było go za krótko...
- To ja przyjdę za piętnaście minut, a pani przygotuje mi ten bukiecik z róż w skromnym wymiarze!!!-  Rzuciła na odchodne, analizując w myślach co ma jeszcze do wykonania.
Sobota dla kobiety, to istne przekleństwo i jeszcze ta tutaj, pomyślała wpadając
na byłą już szwagierkę.
- Nie zaprosił mnie na swój ślub!!!- Zniesmaczenie przykrywała uśmiechem serdeczności. To było zrozumiałe,
że szukała w niej poparcia:
W pierwszej, byłej i znienawidzonej żonie.
- Nie płacz, mnie kurna też!-
Poklepała szwagierkę ze zrozumieniem po ramieniu.
- Ale bramę mu zrobimy.
Ten twój brat to zawsze był wolno myślący. Poinformuj go , że skrzynkę wódki dla byłej żony i drugą dla siory ma przygotować, a i przestań płakać, bo to jego ślub a nie pogrzeb. Na cmentarz też Cię pewnie nie zaprosi-
Rzuciła na pożegnanie.
- Te kwiaty to dla???-
Kwiaciarka nie mogła oprzeć się ciekawości.
- Są naprawdę cudne te różyczki. To dla ojca mojego syna, na jego ślub.- Dobrze, że kawy nie piła, bo pewnie zapluła by ją fusami.... To spojrzenie mówiło samo za siebie. Chciało więcej, a ta tutaj niczym Teleexpress, przekazuje jej wątek z całości....
- Czyli, że były mąż ślubuje, a pani mu u mnie kwiaty kupuje!!!!-
- I długo już tak po rozwodzie???-
- Tak długo, że nie pamiętam, dlaczego za niego wyszłam, a tym bardziej, dlaczego się rozwiodłam-
Szła z tym bukietem ulicą, świeciło słońce. Trudno było się nie uśmiechać.
W domu czekał na nią syn.
Genetyczna mieszanka maszyny czasu...

Komentarze

  1. kiedyś pewna porąbana (co się okazało nieco później) panienka nie posiadała się ze zdumienia, że o jednej zez moich byłych wyraziłem się "to dobra dziewczyna była"...
    ale walić to, opowiem Ci lepszą sytuację:
    jest tak /imaginuj sobie Waćpani/:
    magazyn, dość szczelnie chroniony... procedura jest taka, że trzeba zgłosić na bramce własną komórkę... ochroniarz życzliwie podpowiada, jak wyklikać jakiś tam numer tej komórki, o czym pojęcie mam zerowe /do tej pory zresztą/ i wlepia wzrok w "gołą babę" na tapetce... próbuje być dowcipny:
    - to córka?...
    odpowiadam:
    - nie, to żona...
    po czym dodaję:
    - żona i siostra...
    gościo skamieniał, zawiesił się, niczym Kubuś Puchatek po kilku buchach porządnego haszu...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli ślub w czerwcu, to faktycznie kwiaty na święto taty ;-)
    Rodzin patchworkowych teraz tyle, że trudno się połapać: uczeń ma jedno nazwisko, jego siostra inne, mama inne, a ojczym(wujek) jeszcze inne.
    Jedna głowa na to za mało, jeśli takich uczniów jest pół szkoły...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając o byłej żonie, przyszła mi do głowy nieco inna refleksja... Że wziąć rozwód też trzeba mieć odwagę. W mojej rodzinie aż roi się od nieszczęśliwych małżeństw...

    OdpowiedzUsuń
  4. Różnie losy w życiu się układają ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

BOŻE CIAŁO

IDEALNIE NIEIDEALNA, CAŁA JA TADAM🙈

ŚLEPY ARCHEOLOG